rozdział 6

224 11 2
                                    

Perspektywa Ojca

Walnąłem jakiegoś pacana w tył głowy. Przerażona dziewczyna patrzyła na mnie błagalnym wzrokiem.

I to właśnie w tamtym momencie uświadomiłem sobie, że to moja córka. Wyglądała jak damska wersja Dylana.

– Chce do domu – trzęsła się, a na dodatek na jej szyi malował się brzydki siniak

– Nie potrzebujesz pomocy medycznej? – zagadnąłem, bo jej usta były sinie. Wiedziałem, że dziewczyna nie była przyzwyczajona do bijatyk, jednak widziałem plamę krwi pod spodniam chłopaka.

– Słabo mi – wycedziła, na co ja od razu zabrałem ją do samochodu, oczywiście, upewniając się, czy wszystko jest okej

– Już jedziemy spokojnie królewno – postanowiłem się skontaktować z moimi synami.

Perspektywa Madison

Mężczyzna zadzwonił. Usłyszałam w słuchawce głos mojego najstarszego brata

– Tak tato? – zastygłam. Tato? Czy on był moim Ojcem? Nie powinnam tego usłyszeć. Mam za dobry słuch i tyle…

Mężczyzna wymieniał z nim zdania, a ja nie mogłam myśleć o niczm innym niż o jego tożsamości. Po 5 minutach kierowca zakończył połączenie i odłożył telefon.

– D-Dlaczego – kurwa madi nie teraz – mój brat nazwał cię „tatą”

– Nie chciałem ci tego mówić – westchnął – nie chciałem cię straszyć. Ale chyba teraz jest dobry moment. Jestem twoim Ojcem Madison Monet.

Patrzyłam na niego w szoku. Że co? To czemu on nie mógł przejąć po mnie opieki po stracie Mamy. Czemu nie było go w takich momentach, kiedy był potrzebny? Zawiódł mnie.

– nie chciałeś mnie?

– Co? Chciałem oczywiście… Dlaczego sądzisz, że cię nie chciałem?

– Dlaczego to Vince musiał być moim opiekunem prawnym, a nie ty?

– J-ja… – tak ty, tłumacz się – Myślę, że Vince Ci to powie w odpowiednim czasie

– No tak, bo nic nie jest dla małej Madison – wymsknęło mi się, a mężczyzna spojrzał podejrzliwie

– Nie to miałem na myśli

Podjechaliśmy pod szpital. Wyszłam z samochodu, ale ledwo się trzymałam na nogach.

– Mogę się przytulić… To było moje marzenie, aby mieć Ojca dawać mu nawet głupie laurki na dzień taty…

W jego oczach pojawił się ból.

– Przepraszam – powiedział, a ja się wtuliłam w jego klatkę piersiową.

W końcu doznałam dotyku Ojca. Dotyku, który chciałam poznać przez 14 lat. Ta chwila trwała tak długo… Była przyjemna, ale w końcu mój organizm powiedział dość i zemdlałam.

Liczą sie głosy! Poprawianie w komentarzach❤️. Przepraszam że taki krótki rozdział, ale dużo nauki hah.

Rodzina Monet - Dwie Siostry I Pięć BraciOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz