14. Zawahania

38 6 5
                                    

Nikt nie lubi spoglądać szerzej, a to tylko dlatego, że musiałby się przyznać do błędu.

Gaara stanowił dla niej zagadkę, taką której rozwiązanie mogło równać się ze śmiercią i taką którą nie warto było odkrywać. Nie dla tak splamionej osoby jaką był. Jej uczucia walczyły, pieniły się, próbując wypłynąć. Które jednak było słuszne? Próba wdarcia się do jego umysłu zrozumienia, czy narastający coraz większy gniew. Brat jej kiedyś powiedział, żeby patrzyła sercem, bo ono jest szczere. Co jeśli ono również było w sprzecznościach? Może była zbyt młoda by zrozumieć te mechanizmy, a może po prostu brat kłamał.

Nie powinna tyle myśleć. Ich drogi niedługo znów się rozejdą, a on ponownie zniknie z jej życia.

- Odwiedź nas kiedyś znów! - pisnęła Yomu.

Shiori uśmiechnęła niemrawo.

- Być może - Nie chciała tym razem obiecywać, czegoś czego nie była pewna. Już raz zrobiła ten błąd.

Schowała zagipsowaną rękę, pod narzutę, którą dostała, aby ta chroniła ją przed wiatrem. Została uprzedzona, że pustynia była teraz niebezpieczna i żeby pamiętała, że jeśli tylko rozpocznie się burza niech nie próbuje iść dalej, bo zagubi się, a wtedy nie będzie już ratunku.

Piasek chłonął.

Piasek nie był miłosierny.

Gdy tylko miał okazję próbował stłamsić, zgnieść, złamać każdą możliwą cząstkę nadziei.

Być może dlatego wybrał Gaarę na swego sojusznika, bo był taki sam.

Bezlitosny w swych czynach.

Zarzuciła bardziej kaptur, obciągając prostą, niebieską sukienkę. Skryła swoją twarz przed wiatrem, który poza murami Suny był jeszcze bardziej porywisty i suchy, próbując wedrzeć się do gardła. Gaara miał taką samą, biszkoptową narzutę, ale znosił porywy znacznie lepiej, choć wiatr z nim walczył, poruszał się gładko na żarzącym się piasku. Była pewna, że gdyby zdjęła buty poparzyłaby stopy. Przeszli już spory kawałek, a mimo tego nie zwalniali, ani też nie odzywali się słowem. Zachowywali się jakby nie istnieli, jakby byli samotni na tym pustkowiu. Sylwetka Gaary falowała na tle gorącego wiatru, tym bardziej stwarzając wrażenie złudzenia, które miało zniknąć. W pewnym sensie gdyby była to prawda, cieszyłaby się.

Słońce górowało nad nimi, próbując spiec ich ciała, ale szata skutecznie zatrzymywała je. Między nimi panowała cisza. Od wczorajszego wieczoru nie zamienili słowa. Zachowywali się jakby nie istnieli dla siebie. Chciała go coraz bardziej wymazać, sprawić by dostał to na co zasłużył. Był nieludzki, brutalny, do szpiku kości zepsuty. Jeśli kierowało nim tylko piękno krwi, to obrzydzenie do jego osoby stawało się coraz większe.

Zacisnęła palca na swojej torbie. Coś jednak ją trzymało od tego.

Piasek poruszył się pod ich stopami i była pewna, że to kolejne złudzenie gorąca, ale gdy Gaara się zatrzymał, zdała sobie sprawę, że tak nie było. Zbliżyła się nieco do niego, a podłoże znów poruszyło się, jakby coś pełzło pod nim. Dalej stał i nie poruszył się nawet na moment. On też to wyczuł, ale przejawiał spokój jaki dotąd nie widziała w jego sylwetce, jeśli chodziło o ewentualną walkę. Kiedy wreszcie złapała się odwagi aby się odezwać, przed nimi wyrosła góra piaskowa, która zaczęła odsłaniać opancerzony szkielet.

Skorpion. Jeden, ogromny skorpion. Stanął przed nimi trzaskając swoimi szczypcami, jakby ostrzegał. Otworzyła usta.

Na tle tego wyrośniętego skorpiona, wyglądali jak owieczki. Cofnęła się o krok, czując jak pot spływa po plecach. Nagle żarliwy wiatr stał się najmniej istotną rzeczą. Spojrzał na nich, przekręcając swoją drobną głowę w porównaniu do ciała i choć nie widziała oczu, wiedziała, że patrzy na nich zacięcie. Przerośnięte zwierzę rzuciło się na nich i mimo swoich rozmiarów było szybkie, ale nie dla piasku, który wyrósł przed nimi jak bariera, pętając skorpiona po wskroś. Nawet nie zdążyła zareagować, kiedy piasek zaczynał się ciasno owijać wokół cielska, łamiąc powoli jego pancerz. Skorupa wydała trzaski, połączone z szorstkim jak papier ścierny skowytem. Zwierzę rzucało się na wszystkie strony, jakby walczyło z wężem, próbując poruszyć kleszczami, te jednak nie mogły złamać piasku. Był elastyczny i z każdą próbą jego rozdarcia zaciskał się coraz mocniej, aż nie zaczął się zabarwiać na bordowy odcień. Jedne ze szczypiec wykrzywiło się nienaturalnie, a następnie złamało te cienkie odnóże. Po chwili ciało zostało całkowicie pożarte, by następnie piasek rozstąpił się po wykonanej egzekucji. Gaara poruszył się, pierwszy raz od tego incydentu. Odszedł nieporuszony, zachowując się jak posąg. A Shiori? Ona wpatrywała się w jego plecy z niedowierzaniem. Nikt nie był tak silny jak on, nie w ich wieku. Był silniejszy od niejednego jonina.

Gaara Siła Piasku. AKTUALIZACJA ROZDZIAŁÓW.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz