Rozdział 5 Tu sei il nostro errore

29 2 0
                                    

AURORA POV'S

Otworzyłam swoje zaspane oczy i pierwsze co poczułam to był ogromny, pulsujący ból głowy. Rozglądnęłam się po pokoju, w którym się obudziłam. Serce zaczęło mi szybciej bić. Nie wiedziałam gdzie jestem, co z moimi przyjaciółmi i co się wczoraj działo. Od momentu, w którym widziałam Cassie nie pamiętam kompletnie nic.
Po kilkuminutowej analizie mogłam stwierdzić, że jest to pokój, który pasuje do osoby płci przeciwnej.
Chciałam sprawdzić, która jest godzina ale nigdzie nie było mojego telefonu. Cudownie..
Wstałam powoli z łóżka I w tym momencie zauważyłam co mam na sobie. Była to czarna męska koszulka, która sięga mi do połowy ud. Przeraziłam się. Nie wiedziałam w czyim domu jestem i co się tu stało. Co jeżeli to jakiś pedofil.

Pomimo strachu wyszłam z pokoju. Skierowałam się korytarzem w stronę jakiegoś pokoju. Jak się okazało był to salon. Stawiałam ostrożnie kroki. Szukałam na półkach lub ścianach jakichś zdjęć, które mógłby mi pomóc w dowiedzeniu się u kogo w domu się znajduje.
Na jednej z szafek znalazłam zegar, który wskazywał godzinę 13.32, Matka mnie zabije.
Nagle usłyszałam dźwięk otwierania drzwi wejściowych. Stanęłam sparaliżowana i wpatrywałam się w osobę, która przez nie przechodziła. Uczucie ulgi ogarnęło moje ciało Gdy zobaczyłam wytatuowanego bruneta.

Znajdowałam się w domu Aidena Davisa. Chłopak trzymał w rękach siatki z zakupami.
Gdy chłopak mnie w końcu zauważył stanął zdziwiony, a następnie zbadał mnie wzrokiem. Odłożył siatki z zakupami w korytarzu i podszedł do mnie. Jego wzrok cały czas skanował moją sylwetkę.

- Jak się czujesz? - zapytał troskliwym głosem. Bardzo ciekawiło mnie jak się znalazłam w jego domu.

- Strasznie boli mnie głowa, a w dodatku nic nie pamiętam. - powiedziałam. Chłopak zmarszczył na to brwi i wskazał abym usiadła.

- Poczekaj przyniosę Ci leki i wodę.- chłopak po chwili podał mi tabletkę i wodę.

- Jak ja się tu znalazłam?- chłopak popatrzył na mnie i się chwilę zastanowił.

- Ktoś Ci coś dosypał. - wypluł te słowa. Rozszerzyłam oczy na tę wiadomość. - Potem Connor się do ciebie przystawiał i chciał cie gdzieś wziąść więc dostał w pysk. Wziąłem cie do siebie, ponieważ wątpię, że twoi rodzice  lub twoich przyjaciół byliby zadowoleni z tego w jakim stanie się znajdujesz.

- Dziękuję.- powiedziałam krótko. Chłopak blado się uśmiechnął i wstał.

- Odpocznij sobie, a ja zrobię ci śniadanie. Na co masz ochotę?

- Muszę wrócić do domu.- powiedziałam. Byłam świadoma tego że matka zabije mnie Gdy wrócę do domu. Była już prawie 14.

- Odwiozę cię jak zjesz. Mogą być tosty?  - kiwnęłam głową.

- wiesz gdzie jest mój telefon?- zapytałam z nadzieją. Chłopak podszedł do szafki w korytarzu, gdzie był mój telefon i wziął z niej również jakieś ubrania. Przekazał mi to wszystko.

- Maddy dała Ci jakieś swoje ubrania.

- Jak to Maddy? Gdzie ona jest.

- Nocowała tu razem z tobą. Nie chciała puścić cie samej ze mną. Byłem właśnie ją odwieźć a przy okazji poszłem do sklepu.- powiedział I odszedł w stronę kuchni.

Usiadłam na sofie i zaczęłam przeglądać wiadomości. 15 od Maddy, 24 od Scotta, od Matki mam 1 wiadomość i jedno nieodebrane połączenie. Wiedziałam że mam przesrane. Pomimo że była to jedna wiadomość i jedno połączenie. Moja matka nie należała do tych co martwią się o swoje dziecko. Ona martwiła się o opinię obcych ludzi. Moje rozmyślania przerwał brunet, który przyniósł mi tosty. Podziękowałam mu krótko. Po kilku gryzach poczułam jak chce mi się wymiotować. Nie była to wina bruneta, ponieważ tosty były pyszne. Taką rekację mogła wywołać substancja, którą mi wczoraj podano. Odłożyłam talerz na stolik i udałam się szybkim krokiem do łazienki. Aiden zauważył że jest coś nie tak, więc poszedł za mną. Pochyliłam się nad toaleta a brunet uklęknął obok mnie. W jednej ręce trzymał moje czarne włosy, a drugą gładził moje plecy. Zwróciłam z siebie wszystko co dziś zjadłam i pewnie wczorajszy alkohol jak i tą substancje.
Gdy skończyłam wymiotować usiadłam obok toalety. Nienawidziłam tego uczucia. Chłopak przytulił mnie i pomógł mi wstać.

IncuboOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz