Rozdział 9 gara

40 1 0
                                    

Dzięki tobie pokochałem gwiazdy Tesoro. - Wyszeptał Aiden. Uśmiechnęłam się na jego słowa. Wstaliśmy i skierowaliśmy się do wnętrza budynku. Wsiadłam do czarnego Dodgea Challengera. Była już 2 w nocy a mój telefon zawibrował.

CARLOS
Środa 23.30 wyścig na obrzeżach miasta. Ścigasz się z Brownem i Mckenzie.

Wywróciłam na tą wiadomość oczami i napisałam do Maddy I Scotta, że mam wyścig. Napisałam też do Oliviera ale wątpię w to, że chłopak się tam zjawi.

Aiden kierował w skupieniu i nie zwracał uwagi na nic oprócz drogi. Pod moim domem byliśmy po 20 minutach. Wysiadłam z auta I się z nim pożegnałam. Weszłam do domu oknem i poszłam spać.

Rano wstałam o 10:00 matka pozwoliła mi nie iść do szkoły pod warunkiem, że udam się do Pani Colins po sukienkę na bankiet. Ubrałam się w luźne ubrania a włosy związałam. Pomalowałam się lekko i zeszłam na dół. Zjadłam śniadanie i udałam się do Pani Colins. Kobieta była bardzo miła. Była to starsza pani, która dawała vibe typowej babci. Zaprojektowała mi już wiele sukienek na bankiety i pomimo, że nie lubiłam tego typu sukienek to uważałam, że były naprawdę ładne. Gdy dotarłam na miejsce weszłam do salonu. Kobieta na mój widok się uśmiechnęła i przytuliła.

- Aurora! Dziecko moje chodź zrobię ci herbatę i zmierzymy suknie, którą dla ciebie
zaprojektowałam. Mam nadzieję, że Ci się spodoba.

- Nie ma rzeczy, która Pani stworzyła i mi się nie podoba. - uśmiechnęłam się promiennie.

- Mówiłam Ci tyle razy, żebyś nie mówiła do mnie Pani. Czuję się naprawdę staro. Mów mi Camila. - Kobieta złapała mnie za nadgarstek I poprowadziła w stronę zaplecza. Camila zawsze dbała o mnie jak o wnuczkę. Zaparzyła nam herbatę i usiadła obok mnie. - Jak tam w szkole? Znalazłaś już jakiegoś lovelasa?

- W szkole wszystko dobrze. Nie znalazłam żadnego lovelasa. Nie potrzebuje chłopaka do szczęścia. - powiedziałam rozbawiona. Uwielbiałam sprzedać czas z Panią Colins.

- Czuję w kościach, że zaniedługo znajdziesz tego jedynego. Możliwe, że to ktoś kogo poznałaś nie dawno. - powiedziała rozmarzona. Grace od zawszę miała duszę romantyczki. Przeżyła najpiękniejszą historię miłosną jaką można se wyobrazić. Jej mąż zmarł rok temu. Kobieta kochała go jak nikogo innego. Po jego śmierci była w rozsypce, ale po kilku miesiącach wróciła do bycia sobą. Uważała, że rozpacz nic nie da. Powiedziała mi, że czeka aż po śmierci się spotkają i będą żyć na zawsze razem.

- Nawet jeżeli tak jest to nadal uważam, że nie potrzebuje chłopaka do szczęścia. Ja jestem samowystarczalna. - kobieta uśmiechnęła się pod nosem i wstała z sofy. Sięgnęła do szafy po sukienkę i mi ją pokazała. Sukienka była w kolorze bordowym, sięgała do ziemi i miała wycięcie na udzie przez które widoczna była jedna noga. Sukienka była na ramiączkach i miała lekki dekolt.

- Grace ta sukienka jest cudowna. - powiedziałam szczęśliwa.

- Cieszę się skarbie, że Ci się podoba. - uśmiechnęła się kobieta. - Pójdę powiedzieć Ashley żeby Ci ją zapakowała.

- Dziękuję. - powiedziałam z uśmiechem. Dopiłam szybko herbatę I spojrzałam na wyświetlacz telefonu. Była już 14:23. Do domu pewnie wrócę na około 16. Kobieta po chwili wróciła z czarnymi pudełkiem obwiązanym tiulową wstążką. Odebrałam pudełko od kobiety i jeszcze raz podziękowałam. Wyszłam z lokalu i skierowałam się do auta. Wsadziłam pudełko do auta. Postanowiłam. Że po drodze obrócę się do sklepu. Zaparkowałam na parkingu i wysiadłam z auta. Rozglądnęłam się po parkingu i miałam skierować się w stronę sklepu ale moje oczy zobaczyły bujne rude loki. Była to Cassie, ale nie była ona sama. Rozmawiała z Clarą Mckenzie. Zdziwił mnie ten widok ponieważ dziewczyna wyjechała z matką kilka dni temu. Zauważyłam jak rudowłosa daje tlenionej blondynce plik banknotów. Byłam kurewsko ciekawa co one tu robiły. Mckenzie odeszła w stronę osiedla a ruda żmija skierowała się do swojego zielonego Mercedesa. Ruszyłam szybkim krokiem w stronę marketu. Moje myśli zajęła sytuacja, która przed chwilą widziałam. Wzięłam kilka rzeczy w tym papierosy I skierowałam się do kasy. Po drodze spotkałam Sophie.

IncuboOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz