Rano obudziłam się z bólem głowy. Był czwartek czyli dzień bankietu. Nie nawidze tej szopki ale muszę iść. Jestem ciekawa czy Olivier się na nim pojawi.
Wczoraj był wyścig, który wygrałam. Moje myśli przez resztę tamtej nocy były zajęte przez mężczyznę z blizną. Nigdy wcześniej go nie widziałam i kompletnie nie wiem kto to jest.- Aurora. - powiedziała moja matka wchodząc do pokoju. Spojrzałam na nią pytająco.- Mój dobry znajomy Paul Wiliams ma syna. Oczekuję od ciebie, że załapiesz z nim dobry kontakt i może coś z tego będzie. Jego ojciec jest bardzo wpływowy więc jakbyśmy połączyli firmy bylibyśmy najsilniejsi.
- Nie zamierzam zadawać się z jakimś rozpieszczonym dzieciakiem. - powiedziałam wkurzona.
- Masz chociaż spróbować. Może wam się uda, co będzie oznaczało jeszcze większy sukces mojej firmy. - powiedziała I zmierzyła mnie surowym wzrokiem. Nie odezwałam się już nic więcej. Kobieta wyszła z mojego pokoju a ja wzięłam do ręki mój telefon. Od wczoraj nikomu nie odpisałam.
AIDEN
Żyjesz Tesoro?
Odpisz
Nic się nie stało?
AURORA
Żyje
Odpisałam mu krótko a następnie odczytałam wiadomości od Scotta.
MYSIA DUPCIA ( SCOTT)
Gdzie cie wywiało
No weź odpisz
Popłacze się jak mi nie odpiszesz
Ja się do ciebie nie odzywam
Pierdol się z Davisem
Tylko żeby z tego dzieci nie było
Masz wpierdol za nie odpisywanie.
ŻONA DAVISA ( AURORA)
Też Cie kocham Scott.
Po odpisaniu reszcie zapytałam Maddy za ile u mnie będzie. Zawsze na bankiety szykowałyśmy się razem. Blondynka poinformowała mnie, że jest prawie pod moim domem. Wstałam I stwierdziłam, że za ten czas wezmę prysznic I umyje zęby.
Zajęło mi to około 20 minut. Gdy wyszłam z łazienki drzwi od mojego pokoju się otworzyły a w nich stanęła moja przyjaciółka. Przywitałam się z nią a następnie poszłyśmy się szykować.- Myślałam nad tym czy nie zaprosić Cadena jako osobę towarzyszącą. - odezwała się podczas robienia makijażu.
- Dlaczego tego nie zrobiłaś?
- Rodzice i inni mieliby wiele pytań, pomyśleliby, że jesteśmy razem a to jest tylko mój przyjaciel. Po drugie to nie wiem nawet czy by się zgodził bo wątpię, że jego marzeniem jest iście na jakiś nudny bankiet. - powiedziała.
- Ta jasne, tylko przyjaciel. Moim zdaniem Caden by się zgodził. Nie ważne gdzie by szedł, ale ważne z kim.
- A ty czemu nie zaprosiłaś Aidena? - zapytała.
- Nic nas nie łączy, nawet przyjaźń więc nie miałabym powodu. - odpowiedziałam zgodnie z prawdą.
- Ta jasne. - odpowiedziała i pokazała mi skończony makijaż. - Jest git?
- Jest ślicznie. - dziewczyna miała mocny makijaż. Twarz zdobiła duża ilość rozświetlacza, kreski, zrobione rzęsy i brwi, jasne, matowe usta. Kości policzkowe były podkreślone tak samo jak żuchwa. Na oku znajdował się lekki granatowy cień.
Mój makijaz był praktycznie taki sam tylko, że cień był w kolorze bordowym. Przebrałyśmy się w swoje sukienki. Maddy miała na sobie śliczną granatową, długą i lekko brokatową sukienkę, która idealnie uwydatnia jej atuty. Ja miałam na sobie długą, bordową sukienkę z rozcięciem na nogę, która zaprojektowała mi Grace.
CZYTASZ
Incubo
Teen Fiction1 część trylologi Morte - śmierć Dziewczyna którą pochłonęło piekło i chłopak który dotknął dna. Oboje tańczyli z diabłem.