Niebezpieczna miłość

2.2K 9 6
                                    

- H-hej - Michał podszedł do chłopaka który siedział samotnie na parapecie w szatni.

- Czego chcesz? - zapytał bez energii Bartek, podnosząc głowę z kolan.

- Chciałem pogadać... - mruknął zestresowany.

- To się sprężaj.

- B-bo jest taka sprawa. Od dawna mi się podobasz. Nie mogę się napatrzeć na twoją piękną twarz i ciało.

- Weź się odczep. Nie jestem gejem i wcale mnie nie interesujesz. Testuj te żarty na kimś innym.

- A-ale ja nie żartuję - powiedział wstrzymując łzy.

*Odchodzi*

- On jeszcze będzie mój...

Dokładnie tydzień później Bartek wracał na hulajnodze do domu. Nagle coś go zatrzymało i wraz z pojazdem zrobił fikołka. Okazało się że to czyjaś noga zablokowała koło. Chłopak upadł na ziemie i stracił przytomność

Gdy się ocknął, zorientował się że jest zamknięty w ciemnym pomieszczeniu a w rogu stała zamaskowana postać.

- C-co ja tu robię i kim ty jesteś? Czy to jest piekło?

- Nie. Musiałem nafaszerować Cię narkotykami żebyś zasnął. Nie ważne jest gdzie jesteś ani kim ja jestem - warknął gardłowo oprawca Bartka.

- A powiesz mi chociaż co tu robię?

- Dowiesz się w swoim czasie. Jedyne co musisz wiedzieć to że masz zakaz krzyczenia, wyrywania się z więzów. Masz być posłuszny wobec mnie. Będę przynosić Ci posiłki i wodę. W rogu pokoju masz materac z kocem. Możesz się przemieszczać po pokoju ale nie możesz z niego wyjść ani zdjęć kajdanek. Jeśli złamiesz jakąś zasadę, czeka Cię kara. Rozumiesz?

- T-tak.

- Dobrze. Przyniosę Ci teraz twoja kolacje. Musisz zjeść i odpocząć po ciężkim dniu.

Kilka dni minęło Bartkowi szybciej niż się spodziewał, jego oprawca był zadziwiająco miły i delikatny. Czasem spędzali po kilka godzin na rozmowach o Bartku i jak ciężko jest mu w życiu. Chłopak sam nie mógł w to uwierzyć, ale im więcej czasu spędzał w zamknięciu tym mniej tęsknił za codziennym życiem. Po jakimś czasie nawet zaprzyjaźnił się ze swoim porywaczem, czuł z nim pewnego rodzaju nierozerwalną więź, myślał że oprawca niedługo da mu spokój i go wypuści, może nawet będą utrzymywać kontakty w przyszłości. Jak bardzo się mylił...

Bartek po jednej z ich rozmów poczuł, że jest to moment w którym może zdjąć kajdanki z rąk, że ich przyjaźń, a może już nawet miłość jest silniejsza niż one. Rozpiął je gwoździem znalezionym na podłodze. Jednak jego oprawca poczuł się zdradzony, myślał że zdjęcie kajdanek oznacza że chłopak chce uciec. Gdy zobaczył co się stało wpadł w szał. Sekundy po wejściu do pokoju rzucił się na Bartka, najpierw zaczął bić go pięściami po twarzy, jednak chłopak chcąc się obronić przekręcił się na brzuch.

- Tak chcesz się bawić? - wykrzyczał zamaskowany chłopak za nim.

W tym samym momencie zdjął mu spodnie i mocno klepnął go w pośladek. Bartek jęknął jednak nie było to z bólu a z przyjemności. Kolejny i kolejny klaps, wrażenia sprawiły że mu stanął. Po chwili poczuł dłonie na swoich ramionach przyciągnęły go one na ziemię przez co siedział przodem do oprawcy. Jak się okazało jego przyjaciel też był gotowy do akcji.

- Ssij - powiedział zamaskowany chłopak odpinając rozporek od spodni.

- Nic nie zrobię dopóki nie powiesz mi kim jesteś.

Porywacz zastanowił się chwile i zdjął maskę.

- Michał? To przez cały czas byłeś ty? Czemu to wszystko zrobiłeś?

- Bo cię kocham i nie mogłem wytrzymać tego, że uważasz, że jest inaczej. Możesz wyjść, pozwalam Ci i zrozumiem jeśli będziesz chciał to zrobić - chłopak przymknął oczy ze smutkiem.

- Ja Ciebie też kocham - powiedział Bartek biorąc do ust penisa Michała.

Chłopak czując to otworzył oczy i wepchnął go dalej. Pieprzył go w usta przez kilka minut.

- Odwróć się - warknął gardłowo.

Bartek posłusznie odwrócił się, a Michał złapał go za biodra i ustawił pod odpowiednim kątem, wchodząc w ukochanego. Jego biodra poruszały się szybciej, zgrywając się w czasie z głębokimi oddechami obu chłopaków.

- To jest twoja kara - stęknął oprawca - możesz dojść tylko jak ci pozwolę, będę Cię ruchał w dupę tyle czasu ile mi się będzie chciało. Jasne?

- T-tak panie.

Z każdą minuta Bartek odczuwał coraz większą przyjemność, ale musiał się pilnować co doprowadzało go do szału. Michał doszedł już 3 raz będąc w Bartku I dopiero gdy czuł przychodzący orgazm po raz 4 pozwolił dojść też Bartkowi.

Wykończeni padli na materac, ogrzewając się na wzajem swoimi ciałami.

- Od jutra możesz zamieszkać na górze ze mną - zaproponował porywacz

- Z wielką chęcią kochany

- Możesz też wrócić do szkoły i prowadzić normalne życie. Mam tylko jedno pytanie. Zostaniesz moim chłopakiem?

- Oczywiście. Kocham cię.

- Ja Ciebie też.

Pocałowali się i zasnęli wtulając się w siebie nawzajem.


One shoty od IziOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz