Rozdział 18

126 12 73
                                    

TRZEBA NAKREŚLIĆ, ŻE OD SNU, W KTÓRYM POJAWIŁ SIĘ ARION MINĘŁY CZTERY TYGODNIE!!!

Proszę miejcie to na uwadze podczas czytania tego, ale też następnych rozdziałów.

Później, będzie miało to znaczenie.

Miłego czyfania!!
_____________________________________

Głowa bolała mnie jak jeszcze nigdy. Otworzyłem powoli oczy i zobaczyłem ciemność. Czułem ruch, jakbym ruszał się nieustannie. Tak właśnie było.

Starałem się podnieść z niewygodnej pozycji, ale czułem, że coś mnie blokowało. Przez chwilę pomyślałem, że może to kolejny, dziwny sen, ale wtedy zobaczyłem, że Ringo i cała reszta też tutaj jest.

Poczułem, że coś mocno owija moje nadgarstki.

Lina.

Zamarłem. Co tu się dzieje!? Wykonałem gwałtowny ruch i poczułem kolejną falę bólu. Rozejrzałem się i zobaczyłem Gabiego, który siedział w rogu... Właściwie co to było. Ciężarówka? Wracając... Siedział w rogu ciężarówki i próbował rozwiązać sznur, który również otaczał jego nadgarstki i kostki.

Spojrzał na mnie i skinięciem głowy przywołał do siebie. Jakimś cudem udało mi się prześlizgnąć do niego, mijając nieprzytomnych przyjaciół. Szybko przeliczyłem ich i stwierdziłem, że byli wszyscy. Odetchnąłem z ulgą.

- Musimy się uwolnić. - szepnął Gabi, który mówił z kompletnym spokojem.

- To nie będzie proste. - odpowiedziałem i poczułem jak bardzo wysuszone mam gardło.

- Wiem. - mruknął i spróbował zębami zdjąć linę.

Po nieudanych próbach splunął na bok i westchnął.

- To bezsens. Nie uda się to jeśli... - zatrzymał się.

Ja również poczułem zmianę w otoczeniu. Dziwny zapach dostał się nagle do mojego nosa, a oczy zaczęły piec. Nie pamiętam co było dalej, bo obraz urwał mi się kilka sekund później.

***

Otworzyłem powoli oczy. Głowa pulsowała mi jeszcze bardziej. Leżałem na twardej, drewnianej nawierzchni. Pachniało tu stęchlizną. Rozejrzałem się i zobaczyłem, że inni już odzyskali przytomność. Siedzieli albo na podłodze, albo na czymś co chyba miało być łóżkiem.

- Co... Co się stało? - zapytałem siadając.

Gabi momentalnie na mnie spojrzał. Masował zawzięcie swoje nadgarstki i mruknął coś, najpierw niezrozumiale, ale potem powtórzył.

- Tego jeszcze nie wiem. - westchnął. - Chyba nie zdobędziemy jedenastego gracza i będziemy musieli radzić sobie w dziesiątkę.

- Myślisz, że to już? - zapytał Fei.

- Ja nie myślę, ja jestem pewny. Nagłe porwanie, to miejsce, stroje drużynowe i korki rzucone tam w rogu. - wskazał palcem.

- On ma rację. - potwierdził Keenan. - Za kilka chwil pewnie dowiemy się, kim jest ten cały J. C.

- Dokładnie. Dowiecie się. - usłyszałem głos, którego miałem nadzieję, już nie słyszeć.

Przy kratach, które znajdowały się w jedynym oknie tutaj, pojawiła się twarz mężczyzny. Tego, który prowadził samochód.

Tom Drugi ||Odnaleźć zło, które czai się w mroku || - Inazuma Eleven GoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz