13. Moja

169 11 10
                                    

Tatuaż czaszki- symbolizuje zło

Dzisiejszej nocy znowu nie spałam. Tym razem dlatego ,że bar w którym pracowałam został zamknięty z powodu zabójstwa trzech mężczyzn. Kiedy się o tym dowiedziałam musiałam bardzo uważać ,aby się nie zaśmiać. Może to nie jest zabawne ,ale jednak. Wstałam z łóżka i poszłam do kuchni. Zastałam tam Haydena bez koszulki. Wciągnęłam więcej powietrza do płuc. Otworzyłam lodówkę z której wyjęłam jogurt. Sięgnęłam jeszcze po łyżeczkę i usiadłam przy wyspie kuchennej. Brunet przeskanował mnie spojrzeniem. Najczęściej patrzył na wszystkich tak jakby miał wyjebane. Tak było i w tym przypadku. Jego oczy w końcu zatrzymały się na moich ustach. Odruchowo je oblizałam. Nie mogłam skupić się na jedzeniu ,bo cały czas czułam jego wzrok na całym swoim ciele. W końcu na niego popatrzyłam. Kącik ust chłopaka lekko drgnął ,a w oczach pojawiły się iskierki. Po chwili jednak zniknęły i zastąpiła je obojętność.

-Ładnie wyglądasz- stwierdził.

-Prawie trzy godziny się malowałam ,ale dzięki- powiedziałam.
Gdy zjadłam wyrzuciłam opakowanie oraz umyłam łyżeczkę. Zmierzałam już w stronę swojego pokoju zatrzymał mnie jego głos.

-Jedziemy na imprezę. Na 21 bądź gotowa- poinformował.

-Ostatnio ci powiedziałam ,że...- nie zdążyłam dokończyć ,bo brunet przyłożył palec do moich warg tym samym mnie uciszając.

-Powiedziałaś ,że nikt nie może ci rozkazywać. Ale ja nie jestem nikim. Jestem wszystkim czego się boisz malen’kaya -wyszeptał.

-Nie boję się ciebie idioto- odpowiedziałam. Jego wargi opadły na moje. To nie był mocny pocałunek tylko lekkie cmoknięcie. Dlatego nie zdążyłam zareagować.

-Ile jeszcze mam ci powtarzać ,że nie możesz mnie wyzywać ,bo skończy się właśnie tym?

-Raz wystarczy- odparłam. Spojrzał na mnie rozbawiony i cmoknął mnie jeszcze raz w usta zanim poszedł do swojej sypialni. Otworzyłam szafę z której wyciągnęłam bordową sukienkę poza uda. Jestem już pomalowana więc mam więcej czasu. Wsunęłam na stopy czarne szpilki. Włożyłam do torebki nóż ,fajki
,zapalniczkę oraz oczywiście telefon. Weszłam do przedpokoju akurat w tym samym czasie co Hayden. Był ubrany w czarną koszulę i tego samego koloru spodnie. Dwa guziki koszuli były razpięte. Dzięki temu było widać jego tatuaże oraz naszyjnik z krzyżykiem. Ja mam taki sam na nadgarstku tylko w formie tatuażu. Na całym swoim ciele mam około 15 tatuaży w tym jeden na obojczyku oraz szyi.

-Gotowa?- spytał. Pokiwałam głową. Otworzyłam drzwi i zeszłam po schodach na zewnątrz. Brunet otworzył mi drzwi swojego auta. Pierwsze co poczułam to jego perfumy oraz fajki. Wsiadłam do środka zamykając drzwi. To samo zrobił kierowca Mustanga. Odpalił silnik i włączył ledy na kolor czerwony. Ja w tym czasie włączyłam playlistę łącząc telefon z samochodem. Jako pierwsza poleciała piosenka „Death is no more”. Brunet niespodziewanie przyśpieszył do 185 km/h. Dotknęłam ręką swojego uda ,które zaczęła się trząść. Nie wiem co chodzi mu po głowie. Może chce mnie zabić? Chuj wie co jest w jego myślach. Hayden kiedy to zauważył położył dłoń na moim kolanie lekko je głaszcząc.

-Tobie nie zrobię krzywdy skarbie- szepnął. Zmarszczyłam brwi. Co on pierdoli? Jego palce sunęły teraz po całym moim udzie. W końcu znalazły się niebezpiecznie blisko mojej bielizny. Sapnęłam kiedy pociągnął za jej skrawek. Po chwili jednak jego ręka znalazła się na skrzyni biegów. Licznik wskazywał 220 km/h. Tylko przy nim odczuwałam strach. On ma nieźle najebane w głowie.

†††

Po chwili znaleźliśmy się obok domku. Był nowoczesny jak na to ,że znajdował się w środku lasu. Wysiadłam z samochodu i poszłam za moim towarzyszem. Ten wyciągnął klucz ,którym otworzył drzwi. Weszłam do środka rozglądając się po wszystkich pomieszczeniach.

-To ma być ta impreza?- spytałam odwracając się w jego stronę. Byliśmy teraz bardzo blisko siebie.

-Powiedzieć ci tajemnicę?- powiedział. Pokiwałam głową.

-Jesteś moja.

-A jutro kogoś innego?- zaśmiałam się.

-Nie kurwa. Tylko moja- wyszeptał.

-Od kiedy?- zapytałam.

-Pamiętasz co stało się po wyścigu? Wtedy stałaś się moją Emily- przybliżył się do mnie tak ,że dzieliły nas może dwa centymetry- Ale to nie znaczy ,że teraz jestem dobry.
Na usta bruneta wkradł się mroczny uśmiech. W oczach nie było widać iskierek ,które często się pojawiały. Teraz jego oczy stały się matowe. Cofnęłam się do tyłu. Podeszłam do drzwi wejściowych i pociągnęłam za klamkę. Były zamknięte. Usłuszałam mroczny śmiech.

-Nie wyjdziesz skarbie. Jaka szkoda ,że jest tu tylko jedno łóżko prawda?

-Wypuść mnie kurwa- syknęłam.

-Podaj jeden powód dlaczego miałbym to zrobić.

-Bo ci wyjebię- ostrzegłam dyskretnie wyciągając nóż.

-Postaraj się bardziej- rozkazał.

-Nie zamierzam się dla ciebie starać.

-Tak twierdzisz?

-Nie zmienię zdania. Jeśli za chwilę mnie stąd nie wypuścisz to wrócisz do domu z obitym ryjem i traumą do końca życia.

-O jakiej traumie dokładnie mówisz?- dopytywał. Westchnęłam zirytowana i ruszyłam w stronę bruneta. Mój strach zastąpiła teraz chęć mordu. Wystawiłam ostrze przed siebie ,ale jeszcze nie zadałam ciosu. Zobaczę jak zareaguję i dopiero wtedy go zranię. Dotknęłam nożem szyi Haydena. Z krwią było mu do twarzy.

-Myślisz ,że ty możesz mnie zranić?- zaśmiał się. Pokiwałam głową- To bardzo się kurwa mylisz skarbie.
Zaczął iść do przodu sprawiając to ,że cofnęłam się. Wyrwał mi narzędzie i rzucił na podłogę.

-Nie obchodzi mnie jak bardzo chcesz się z tąd wydostać malen’kaya. I tak cię z tąd nie wypuszczę.

Hejka mam nadzieję ,że taki rozdział wam się spodobał. Tak przy okazji dziękuję za 400 wyświetleń. Przepraszam za błędy i do następnego <3

Dark Night's 18+Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz