Edgar Czułem sie o wiele lepiej niż wczoraj ale napewno nie czułem się dobrze. Nie poszedłem do szkoły, mimo, że wybaczyłem Fangowi żywiłem do niego urażę. Może bardziej niechęć. Naprawdę źle poczułem się czując jego wzrok na sobie przy wszystkich, ale to nie było najgorsze. Okazało się, że to nagranie a raczej nagrania w Internecie znalazły się niespodziewanie szybko. Egh. Mając nadzieję jak zwykle, że sen wszystko rozwiąże poszedłem spać. Jutro się obudzę i wybaczę w pełni temu debilowi któremu jakimś cudem udało się przyciągnąć moją uwagę.
Fang Był wtorek a gdybym nie został poproszony o pilnowanie Bonnie, zaprosiłbym Edgara do kina czy coś. Byłbym w pełni przekonany, że mi wybaczy. Cóż... Jutro, albo pojutrze.
Wracając, Bonnie jest 6-letnią dziewczynką którą zawsze się opiekuje. Jej rodzice są przyjaciółmi moich no i naszymi sąsiadami, nie raz robiliśmy wspólną typowo polską majówkę z grillem no i wtedy poznałem tą małą wariatke. Bardzo ją lubię, wymyślamy razem zabawy których normalne dzieciaki by nie wymyśliły. Gdy jej rodzice gdzieś jadą opiekuje się nią, no i nie tylko. Lubię to dziecko, jest dla mnie jak siostra.
Dzisiaj jej rodzice jechali na kilka godzin do innego miasta oddalonego kilka godzin stąd. Przyszłem do niej a mała od razu się ucieszyła i mnie przytuliła -FANG!!! - wskoczyła na mnie i owinęła, lewo oddychałem - Hejjj młoda, spokojnie - słodziak z niej - to co robimy? Rodzice już wyszli? - - Poszli sekundę temu, chce bawić się w księżniczki - tej zabawy najmniej lubiłem, co nie zmienia faktu, że była zabawna.. Przebraliśmy się za księżniczki i robiliśmy ciekawe rzeczy, użalaliśmy bale i zwykłe pogaduszki przy niewidzialnej herbacie w plastikowych różowych kubeczkach. Słodkie i idealne na moją mentalność..
Kiedy było około południa Bonnie zrobiła się głodna a lodówka okazała się pusta. Nie, ona nie była pusta ale młoda stwierdziła, że nie ma w niej nic potencjalnego na obiad. O takie rzeczy się z nią nie kłócę, zebraliśmy się i poszliśmy do osiedlowego sklepu u Grażyny. Najleprza ceny przy tej jebanej inflacji. Chociaż ostatnio coś jej do łba szczelilo i trochę podniosła, skubana.. - Co chcesz na obiad? - - gofry - - a czy rodzice wspominali coś o jedzeniu na obiad takich rzeczy?? - zrobiła maślane oczy... Kurwa nie umiem przepraszam - dobra. Ale nic jej nie powiesz, obiecaj - - obiecuję - Gdy składaliśmy sobie obietnicę była ona najważniejsza, nigdy nie łamaliśmy jej choćby nie wiem co. Słodkie? Tak, myślę, że tak.
Kupiliśmy to co potrzebne na gofry i wrocilismy spacerem do domu. Bonnie opowiedziała mi co działo się w jej szkole ( chodziła do podstawówki ), w skrócie znowu nawijała o Gusie który strasznie się jej podobał. Ja jej powtarzałem, że są dziećmi więc jak zagada to świat się nie zawali ale ona była zdania innego. No bo jest księżniczką i chce księcia, nie miałem jeszcze nawet okazji poznać tego całego Gusa.. - No a gadałaś z nim kiedyś? - - No takk, chodzimy do tej samej klasy..- - to spróbuj np: zaproś go na urodziny. Są przecież za niedługo - młoda poczerwieniała jak burak - ws.. Wstydzę się .. - o bozeee, biedna - napewno kiedyś się uda - poklepałem ją po ramieniu. Akurat złożyło si, że dochodziliśmy do domu.
Skip time 🔥
Kiedy zjedliśmy obiad poszliśmy na dwór(pole) żeby znajść jakieś zajęcie. Trochę nam się nudziło ale wiedziałem, że tylko na chwilę. Poszliśmy do garażu w którym zawsze dało znaleźć coś ciekawego. Duże pomieszczenie z dużą ilością szafek i kartonów. Zacząłem grzebać w jednym w poszukiwaniu czegokolwiek, Bonnie w tym czasie przeszukiwała wszystko co leżało na ziemi. - Fang! Mam coś - odwróciłem się by spojrzeć w jej stronę. Młoda miała przy sobie mały samochodzik elektryczny, zaświeciły mi się oczy. Przed nimi miałem wizję jak robimy metamorfozę i jedziemy tak przez ulicę, Bonnie tylko czekała aż to powiem - Myślisz o tym co ja? - zapytałem - tak - Wzięliśmy taśmę i farby, mieliśmy w planach zrobić styl Spidermana.
Ubrudzeni ale dumni skończyliśmy dekorować różowe autko, które teraz wyglądało jak zamiennik Batmobila na w styl Spidermana. Poczekaliśmy aż wyschnie i jako pierwszy wsiadłem na zrobienie testu czy wszystko jest w porządku. Było a sam pojazd był super, zabrałem małą obok siebie i powoli wyjechaliśmy na chodnik. Autko miało swoje własne radio, no proszę.... Muszę to zrobić.. Ustawione były tylko dziecinne piosenki ale w końcu wybrałem „ Góry do góry „ czy coś takiego. Poczułem się jak pan tego miasteczka. (😎)
Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.
- Pojedziemy po lizaki? - Bonnie uśmiechnęła się i pokiwała energicznie głową.
Kiedy podjechaliśmy pod sklep zobaczyłem już z dala znajomą sylwetkę, a gdy tylko upewniłem się kto to dokładnie jest podjechałem bliżej - Edgar! - wyglądał jakby mu trochę mowy odjęło Tak jestem taki wspaniały nie przeżywaj już tak.. - Fang... - - Mam styl, nie patrz się tak bo pomyślę, że mi zazdrościsz czy coś - pokiwał głową - Ty już do końca zwariowałeś - - kim jest ten pan Fang? - zapytała mnie Bonnie - Oh, to tylko mój przyjaciel - - przyjaciel? - - no to kolega jak ci nie pasuje - szkoda, bo dla mnie przyjaciel. Odszedł a ja kupiłem lizaki o których była wcześniej mowa.
Koniec rozdziału 8 Sory, że taki o niczym. Następny będzie duzooo lepszy a teraz wybaczcie za to. Czasem musi pojawić się taki luźny rozdział Poza tym fang w autku dla dzieci z małą Bonnie... Myślę, że dla tego jednego momentu warto czytać Słów : 845