~ Rozdział 1. Pomiędzy ~

238 30 28
                                    




Wydawałoby się, że w ciągu ostatnich lat przeżyła dość dużo, by nic nie mogło już jej zaskoczyć. Nigdy nie zastanawiała się nad tym, jak chciała umrzeć. Ale choćby próbowała, z pewnością nie wpadłaby na coś, co miało odmienić jej przyszłość. Niestety nie był to tylko niewinny senny koszmar.

***

Po obu stronach ulicy ciągnęły się pasaże prawie identycznych budynków. Wyróżniały się jedynie kolorem cegły, kształtem okiem czy też różnego rodzaju szyldem reklamowym. W oddali, za skrzyżowaniem widoczna była latarnia uliczna. Najwyraźniej miała awarie, oddając specyficzny dźwięk spięcia. Migoczący rozbłysk światła rozchodził się w niewielkim zasięgu alejki. W tym samym momencie nastąpił oślepiający błysk reflektorów i głośny pisk opon.

Sara w pośpiechu i bez zastanowienia wtargnęła na jezdnie, wyraźnie nad czymś skupiona. Jeden moment i odgłos roztrzaskanych kawałeczków szyby samochodowej potoczył się po jezdni. Zadziało się to tak szybko, że nie zdołała nawet wycofać kroku. W każdym razie z ogromną siłą uderzyła w twardą posadzkę.

Resztkami sił dziewczyna otworzyła oczy.
Ogromny ból głowy sprawiał, że wszystko wirowało, a spadający z nieba deszcz odbijał się dużymi kroplami o jej bladą twarz.  Byle szybko, pomyślała. O niczym innym teraz nie marzyła, chciała tylko aby paraliżująca walka o życie już minęła. Z upływem czasu stopniowo czuła jak powoli odpływała w niebyt.

Niespodziewanie, miejsce zdarzenia przysłoniła gęsta mgła. Chłodny obłoczek sunący nisko nad ziemią musnął policzki.

- Co się dzieje? - wykrztusiła, kiedy niezwykły napływ sił ogarnął jej ciało. Oparła się łokciami przeczesując białą zawiesinę niespokojnym wzrokiem. Niemal dostrzegła czyjąś sylwetkę.

Postać stojąca we mgle nie kiwnęła nawet palcem. Po prostu stała czekając, jakby na coś co się ma zaraz wydarzyć. Oczy zapłonęły nieznajomemu na czerwono, to postawiło Sarę na równe nogi.  Dziewczyna chwyciła się na głowę myśląc, że rozbiła ją w wypadku. Po ranie ani śladu - Co jest? - spojrzała za siebie ku dołowi. Wędrując wzrokiem po ścieżce utworzonej przez własną krew dostrzegła swoje martwe ciało. Przerażenie malowało się na jej twarzy.

- Ja śnię, to tylko sen! - krzyknęła, szczypiąc się w rękę.

Nastąpiło efektowne uderzenie, jakby meteoryt właśnie uderzył w ziemię. Z miejsca ukazał się mężczyzna. Oczy promieniowały mu nie czerwonym, a jaskrawo niebieskim kolorem. Spokojnym marszem zbliżył się do dziewczyny.

- Musimy działać, natychmiast - oznajmił od razu, o niskim tonie głosu.

Głos zabrzmiał jej w głowie, był jak uderzenie w gong. Zawahała się i zrozumiała, że jeśli go nie posłucha, jeśli będzie tak stać, nic tym nie wskóra. Nieznajomy wyciągnął ku niej rękę sygnalizując aby podeszła bliżej. Sara wciąż szczypiąc się już, po raz kolejny w to samo miejsce na ręce, poczuła ogromne pieczenie. Doszła do wniosku że, to nie pomoże wybudzić się jej z tego nierealnego snu. Podeszła do mężczyzny a ten wziął ją bez uprzedzenia w objęcia. 

Serce zabiło jak szalone , strach przezwyciężył wszystkie inne uczucia. Deszcz i wiatr uderzały ją w twarz. W rozpaczliwej próbie ratunku, Sara usiłowała się wyrwać. Zamknęła oczy, nie czując się już na siłach. Ostatnie machnięcia nogami i wtedy się zorientowała, że nie czuje gruntu pod nogami. Otworzyła oczy, w dole ukazały się jej kontury ziemi. Z gardła wyrwało się histeryczne wycie.

- To czyste szaleństwo! - wykrzyczała.

Gdy tylko nogi stanęły na twardej powierzchni wszystko zadrżało, a wokół unosiły się pióra. Zatrzymali się w miejscu porośniętym ogromnymi drzewami. Świeży zapach lasu pozwalał zaczerpnąć płucom powietrza. Sara odgarniając sobie włosy z twarzy które poprzyklejały jej się w trakcie nie zbyt normalnego lotu, spojrzała przed siebie. Zobaczyła wysokiego mężczyznę, o rozczochranych ciemno brązowych włosach wilgotnych od deszczu. Owalnej o wyrazistych kościach policzkowych twarzy i jasnej cerze. Oczy przestały świecić na jaskrawo niebieski, teraz miały kolor oceanu, błękitny. Ubrany był w granatowy garnitur, zarzucony na siebie miał długi beżowy prochowiec. Za plecami miał coś, czego w rzeczywistości nie dało by się wyjaśnić.

Niebo - Piekło | SupernaturalOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz