Następnego dnia. Sara leżała zwinięta w kłębek na łóżku motelowym, jakby ktoś właśnie zadał jej cios prosto w brzuch. Przeleżała resztę swojego czasu by oszczędzić sobie niepotrzebnych wrażeń.
Dean uderzył pięścią w blat stołu.
- Wystarczy! Pomieszkasz u Bobby'ego, Sara.
Oszołomiona, uniosła głowę. Spojrzała na niego znad poduszki którą właśnie ściskała ramionami.
Nie rozumiała co tak właściwie ma na myśli, nie zwracała nawet wcześniej uwagi co do niej mówi.
- Chcę zostać tutaj, z wami - wymamrotała.
- Odwieziemy cię, postanowione - powiedział Dean. Zaraz potem wbił wzrok w stół.
Pomyślała, że to nie niesprawiedliwe. Przez ostatni miesiąc zachowywała się bez zarzutu. Z wyjątkiem wczorajszego dnia. Cały swój czas przesiadywała w jednym miejscu a gdy wychodziła to wracała nie później , niż obiecywała. Starała się nie sprawiać problemów jak tylko mogła, lecz jedno małe wywinięcie wszystko skomplikowało.
- Nie podejmujmy jeszcze niewłaściwej decyzji Dean, poczekajmy na Casa - odezwał się Sam, na twarzy malowała mu się troska.
Dan wstał i zaczął krążyć po pomieszczeniu, przystanął na samym środku.
- Cas? Mógłbyś w końcu ruszyć tu swój anielski tyłek?
- Wzywałeś - za plecami starszego z braci ukazał się anioł w prochowcu - Co się stało? - od razu przyjrzał się dziewczynie z niedowierzaniem w oczach. Stanął naprzeciw łóżka.
Sam opowiedział o całym zajściu jakie spotkało ich minionego dnia.
Sara prostując się, spojrzała na Castiela spode łba. Zarumieniła się. Nowe uczucie, które od dawna nie zagościło na jej stanie emocjonalnym ogarnęło umysł.
- Tak bardzo przepraszam - odezwała się pokornym tonem. Chciała powiedzieć to bardziej z pełnym uczuciem, ale nie wyszło. I nic dziwnego, dopiero co uświadomiła sobie, że jej wysiłki z przed miesiąca poszły na marne.
Anioł skinął głową.
Swoją całą uwagę zwrócił ku jej osobie. Zbliżył się i położył dłoń na jej sercu. Siła jaką emanował przejęła każdy budulec ciała dziewczyny. Poczuła, że ruchem delikatnym jak piórko odgarnia jej włosy, by móc dotknąć jeszcze czoła.
- Twoja dusza aktualnie promieniuje złą energią - przyznał niechętnie - Nie chcę, żebyś mnie przepraszała. Chcę, żebyś była bezpieczna. I uważam, że zmiana otoczenia faktycznie może w tym pomóc.
- Zostaje z chłopakami - oświadczyła stanowczo.
- Ale to nie ma sensu, tylko się narażasz. Przeniesienie może wyjdzie Ci na dobre.
- A może wręcz przeciwnie - nie miała ochoty ciągnąć tego tematu. Zrywając się z miejsca przeszła przez pokój.
- Nie musicie okazywać mi litości. Nawet się o to nie prosiłam. Byłam posłuszna i na wasz rozkaz wyjechałam z mojego rodzinnego miasta, a wy skreślacie mnie przy pierwszym potknięciu - jedna mała łezka zakręciła się jej w oku.
- Możecie po prostu odstawić mnie do domu i zapomnieć o całej sprawie. Tak chyba będzie najlepiej - zawołała przez ramię, zakładając na nie plecak.
- Nie czekajcie na mnie z kolacją - dodała drwiącym głosem.
Zanim ktokolwiek zdążył coś powiedzieć, wybiegła na zewnątrz.
CZYTASZ
Niebo - Piekło | Supernatural
FantezieSara niespodziewanie ulega wypadkowi. Niezwykłe zdarzenie jakiego doświadcza sprawia, że poznaje świat nadprzyrodzony. Traci również coś bardzo cennego, dusze. Nie zdaje sobie jednak sprawy, jakie zagrożenie ściągnie na siebie i swoich bliskich.