R.11 On odszedł...?

178 8 29
                                    


*Głos trzecioosobowy*

Kiedy Uzi i N sobie spali jej ojciec poszedł do swojego biura i zwołał swoje drony i powiedział do nich

-Panowie mamy plan - każdy popatrzył na niego

-Jaki plan szefie? - jeden z nich powiedział

-Taki gdzie Uzi przestanie się zadawać z tym N'em czy jak mu tam było...
Każdy pokiwał głową i zapytali

-Jaki pan ma plan?

-Prosty ale trochę może i głupi...

*Uzi*

Wstałam a N'a nie było już w łóżku tylko zobaczyłam karteczkę od niego "poleciałem do domu żeby V wiedziała że żyje i tak dalej, za nie długo wróce" nie byłam za bardzo zdziwiona przecież długo go nie byłam tam.
Ubrałam się i wyszłam z pokoju zobaczyłam tatę który znowu gada na telefonie i nagle usłyszałam słowa "Dobra to jak przyjdzie to go zabierzemy i coś się wymyśli" zastanawiało mnie tylko o czym on gadał ale dobra powiedzmy że niby to mnie nie obchodzi więc robiłam swoje jak zwykle.
Siedziałam w pokoju aż nagle przyleciał N odrazu przytuliłam się do niego a on do mnie teraz już tak bardzo się nie nudziłam bo z N'em jest lepiej gdy ze mną jest oglądaliśmy film jakiś randomowy aż nie przyleciała V

-Ej N wracasz do domu! Teraz!

-A nie mogę chociaż- -zanim on dokończył zdanie V mu przerawała-.

-Nie ma żadne chociaż wracasz i tyle głąbie

-Oh no dobra -odwrócił od niej wzrok i popatrzył na mnie- Papa Uzi -i mnie pocałował w czoło°//-//°.
Zarumieniłam się a on odrazu też , no nie stety musiał iść i sobie poleciał a ja chciałam obejrzeć z nim do końca ten film (szczerze to nie mam pomysłów jaki oni by mogli film oglądać pozdr😘)

*S-D N*

Byłem załamany że musiałem już lecieć do domu a chciałem jeszcze pobyć z Uzi lecieliśmy i lecieliśmy aż dotarliśmy do domu , V odrazu poszła usiąść a ja tylko popatrzyłem w podłoge z nudów chciałem wracać do Uzi ale najpewniej V by mi nie pozwoliła wyszedłem na dwór przewietrzyć się i rozmyślać nad życiem i Uzi... kocham ją nad życie a może kiedyś założymy rodzinę a może też weźmiemy ślub a może kiedyś będziemy mieć dzieci? N PRZESTAŃ O TYM MYŚLEĆ!. Jak już tak se gadałem do siebie zauważyłem ślady butów prowadzących do jakiegoś małego Lasu trochę to było dziwne więc poszedłem tam. Byłem pewien że pewnie coś tam będzie lub nawet ktoś i nagle ślady się skończyły i zobaczyłem jakieś pudełko z napisem "nie ruszać" byłem zbyt ciekawski żeby tego nie odtworzyć na dnie było napisane "Uważaj :3" nagle coś wydobyło się z pudełka jakiś zielony dym i traciłem przytomność i jedynce co ujrzałem to jakieś drony stojące nade mną i obraz się zrobił czarny. Obudziłem się przywiązany do krzesła znajdowałem się w jakimś ciemnym pomieszczeniu i zobaczyłem że ktoś wchodzi do pokoju to był tata Uzi!

-O robo-jezu niech pan mnie wyciągnie ktoś mnie tutaj przywiązał-

-Wiem o tym,

-To niech pan mnie uwolni

-Nie -miał szyderczy uśmiech na twarzy a ja byłem trochę przerażony-.

-Jak to nie? Co pan mówi! Przecież..- przerwał mi i podszedł do mnie-

-Oj N chyba nie naprwde myślałeś że mogę zaakceptować ten twój związek z Uzi, proszę cię Ha! Jesteś taki naiwny- zamurowało mnie nie mogłem nic powiedzieć bo nie dowierzałem co usłyszałem myślałem że może zmienił zdanie ale jednak nie, nie zmienił chociaż ile będe się strał pewnie i tak tego nie zrozumie że chce żeby wkońcu zakceptował to... Jagby Uzi to usłyszała byłaby wściekła na swojego ojca ale jej tutaj nie ma a ja tak bardzo teraz chce być przy niej a nie siedzieć z jakimś idiotą który nie może dalej tego zakceptować że ja i ona się kochamy nawet gdy jesteśmy sobie przeciwni w naturze.

-Nie mogłem tego wytrzymać ty i Uzi przecież to się w głowie nie mieści! Morderczy dron z roboczym? Nie ma takiej opcji więc będziesz tutaj siedział aż nie zrozumiesz że nie możecie się spotykać lub będe musiał ciebie zabić

-Ale proszę pana , pan wie że ja i Uzi świetnie się dogadujemy czego ty musisz nam ciągle coś psuć? -nagle odszedł ode mnie i wziął z małego stolika w kącie nóż i skierował go do mnie-

-Jedni słowo a już po tobie -byłem przerażony tym co się tutaj działo obrócił się i szykował coś a ja szybko sowim ogonem który miał ostrą końcówe przeciołem to i odrazu biegłem do wyjścia nagle kiedy już miałem dotknąć klamki coś mnie zaczeło boleć i to bardzo zaczęło wzrastać z bólem nie wiedziałem co to kiedy spojrzałem na dół zobaczyłem jakąś końcuwe czegoś ostrego która przebiła mój brzuch i zniknęła, lał się olej z mojego brzucha kiedy się odwróciłem zobaczyłem Khan'a który trzyma zakrwawiony sztylet

-Zobacz do czego mnie zmusiłeś... -Poczułem że spadam na ziemię i tracę przytomność potem poczułem ogromny ból bo Khan chyba chciał się upewnić że nie będe już żył więc wbijał mi sztylet w brzuch nie mogłem się bronić bo nie miałem już energii już czułem jak odchodzę i nagle wszystko się zrobiło znowu czarne...

*Uzi*

Minęło z kilka dni nawet tydzień a N nie przyszedł martwiłam się o niego odwiedziłam V a ona też go nie wiedziała przez te kilka dni byliśmy trochę przstraszeni ja tym bardziej byłam bo N był moim chłopakiem i kocham go nad życie szłam przez korytarz i zauważyłam otwarte drzwi od jakiegoś pomieszczenie gdzie mój ojciec ciągle tam spędzał trochę byłam ciekawa co tam było więc dyskretnie się tam włamałam ale miał na drzwiach kod który trzeba było wpisać więc zapisałam ten co zawsze która ojciec se zmienił czyli "2137" nie wiem czemu se taki kod wybrał ale mniejsza z tym weszłam do środka i tam był... N... siedział na krześle jego głowa była opadnięta na jego klatę piersiową nie pokazywał oznak życia jedynie co było w tym pomieszczeniu to dużo rozlanego oleju koło niego i na jego ubraniu i wogule po całym tym pokoju miałam łzy w oczach nagle bez żadnego wahania zaczełam głośno płakać pobiegłam do niego i zobaczyłam że jego brzuch był normalnie wypatroszony i widać było jego wewnętrzne płakałam na ten widok i spojrzałam na niego on nic nie mówił płakałam jeszcze bardziej że chyba wszyscy mnie słyszeli i miałam teraz żyć z świadomością że odszedł... Odszedł i mogę już go nigdy nie zobaczyć żywego i uśmiechnętego jak zawsze....

Co Się Dzieje? (Nuzi Murder Drones)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz