Rozdział 2 część 3

69 7 0
                                    

Nadal jesteśmy na grillu gdy dochodzi 1 w nocy gramy w pytanie czy wyzwanie , przed chwilą graliśmy w nigdy przenigdy a to wyśmienita gra polegająca na tym że ktoś z grupy zaczyna zdanie mówiąc nigdy przenigdy... i jak ktoś to zrobił to pije , w tym przypadku nie chodzi o kofeinę ponieważ już dawno się skończyła na szczęście tylko Tymbarka bo akurat trafił nam się taki 2 litrowy, więc starczyło dla każdego przynajmniej na 30 minut. Padają tutaj dosyć głębokie zdania w stylu: nigdy przenigdy nie wyrządziłem komuś krzywdy dla własnych korzyści , ale były też takie dosyć zabawne w stylu: nigdy przenigdy nie nosiłem ubrania płci przeciwnej i dużo się dzisiaj o sobie dowiedzieliśmy, gdy wróciliśmy do gry w pytanie czy wyzwanie zapytałam Lucasa jak nazwałby swoje dziecko a w odpowiedzi usłyszałam takie imiona jak Gerald lub Zofia

szczerze nigdy w życiu nie nazwałbym swojego dziecka William , podobno to nie myślące dupki- wtrąca Shane , a ja myślę tylko cóż za cholerny zbieg okoliczności i po chwili dodaje- mi się podoba Ares i Melania - tak w nawiasie mi te imiona też się podobają więc postanawiam zapytać

-dlaczego wybrałeś akurat takie imiona ?-z mojego głosu wybrzmiewa ciekawość której nie umiem zatuszować .

- wybrałem takie ponieważ gdybym miał syna chciałbym aby wyrósł na silnego i porządnego chłopca który będzie umiał zadbać o kobietę i ja szanować w dodatku dużo o tym czytałem i Ares nauczył ludzi prawdziwej odwagi i bohaterstwa który miał kontrolę nad swoim gniewem i chciałbym aby taki właśnie był mój syn.- mówi Shane cały czas tym samym kojącym i spokojnym tonem

mogłabym słuchać twojego głosu do snu, a sam sposób twoich wypowiedzi wprowadza u mnie duży podziw ale to chyba oczywiste że mu tego nie powiem , jednak chce żeby wiedział że jestem okropnie ciekawa

-A Melania? Muszę przyznać że jestem zaskoczona twoją wiedzą i tym jak dobrze to wszystko przemyślałeś - po moich słowach się uśmiecha i kontynuuje swoją poprzednią wypowiedź.

-miło mi że słuchasz co mówię , a więc pomyślałem o Melanii dlatego że to imię według mnie jest bardzo delikatnie i jeśli miałbym mieć córkę to chciałbym aby taka była, żeby miała dobre i delikatne serce, ale jednocześnie była niezależna i skupiona na swoich celach - kończy swoja wypowiedź Shane a mi odebrało na chwilę mowę , po chwili się zbieram bo jak tego nie powiem to nie będę umiała zasnąć spokojnie

- myślę że byłbyś dobrym rodzicem- mówię mu szczerze i w tej sytuacji nie umiem się nie uśmiechnąć

- dziękuję, nie pomyślałbym że powiesz mi dziś coś miłego- wiem że żartuje bo zdążył mnie już trochę poznać, a w jego głosie czuję sarkazm

więc postanawiam wykorzystać jego słowa przeciwko niemu

- nawet nie próbuj się przyzwyczajać- droczę się a reszta grupy zaczyna się delikatnie śmiać, chociaż Shane teraz przechodzi swoim zaraźliwym śmiechem samego siebie.

Naprawdę jest mi tu tak dobrze że chciałabym aby czas się zatrzymał, ale zbliża się czas powrotu do domu a to coś czego nikt z nas nie jest w stanie zatrzymać .Jest tu też taka dziewczyna, nazywa się Zoe , od razu poczułam przy niej taki komfortowy i luźny klimat , ma chłodne brązowe włosy średniej długości i grzywkę , do tego bardzo lubi okrągłe kolczyki i jej błękitno szare oczy podkreślają pomalowane rzęsy i kreski na powiece, wygląda naprawdę ślicznie ale ma bardzo niską samoocenę i przykro mi że nie może zobaczyć siebie moimi oczami , po kilku godzinach spędzonego czasu z nią pozwoliłam sobie na wygłupy na przykład: wyjście na trawnik i kręcenie się do muzyki, wiecie jaki to był dopiero haj? Nie czułam wstydu jak kręciliśmy się tak długo że upadłyśmy obie na ziemię dusząc się śmiechem, to kolejna miła odmiana która bardzo mi się podoba, zostaje jeszcze chwile w tej melancholii i zaczynamy teraz bardzo poważny temat, bardziej Lucas zaczyna

-Emocje są złudne zaburzają osady oraz zniekształcają obraz rzeczywistości , tak samo jak przywiązania które potrafią zmienić życie w nieoczekiwany sposób

Rozmawiamy o tym sporo i dyskutujemy o tym, szczerze mówiąc uwielbiam takie tematy, wymieniać się uwagami pomimo tego że każda negatywna uwaga sprawia że czuje się jakbym została postrzelona w wątrobę a później bardzo dużo o tym myślę , ale mimo to lubię rozmawiać na poważne tematy , o życiu i śmierci, o psychologii, rozwoju duchowym, po prostu czuje że się wtedy rozwijam a to są ludzie przy których widzę że jest to możliwe, lubię poznawać perspektywy innych osób i móc je bardziej zrozumieć, podobno jestem za bardzo wyrozumiała, najgorsze w tym jest to że czasami to dla mnie bardzo duża wada dla mnie samej, ale o tym później , nadal dużo rozmawiamy z Shenem i czuje ze załapałam z nim jakąś więź taka dosyć inną bo dogaduje się tutaj z każdym ale tylko przy Shenie czuje że chce być , ale ciągle gdzieś chodzą mi po głowie myśli o tej dziewczynie i już ich nie wytrzymuje dlatego gdy zostajemy sami postanawiam zapytać

-hej, widzę że dobrze się dogadujemy ale widziałam w twoim telefonie jak piszesz ze swoją dziewczyna i to chyba nie w porządku wobec niej , znaczy nie żebym patrzyła ci w telefon ale czy to nie dziwne?

Czekaj co?- odpowiada ze zdziwioną miną- czemu tak zrobiłaś? - powoli sprawia że czuje się bardziej niepewnie i chyba zapadnę się pod ziemię ale po chwili ciszy ostatecznie dodaje - pamiętasz jak odłączyłem się od grupy? Zerwała ze mną wtedy, przez telefon, nam obu nie było dobrze a ja nie umiałem się zebrać na to żeby to zrobić więc w sercu cieszę się że tak to wyszło bo wiem że i mi i jej wyjdzie to na dobre

-Rozumiem, potrzebujesz o tym porozmawiać?

Shane odmawia co akceptuje

Jak wszyscy wracają pada pytanie , dla Lucasa

-jaką super moc dałbyś każdemu z tutaj obecnych?

-Emili żeby przestała się tak przejmować opinia innych, Shane'owi żeby rozwiązał problem z rodzicami ,Mike'owi żeby poszedł mi po energetyka, sobie też życzyłbym rozwiązania problemu z rodzicami ,najlepiej wyprowadzki a Zoe żeby urosły jej cycki

każdy ma tu dystans do siebie więc nikt się nie obraża wręcz przeciwnie, Zoe zaraz posika się ze śmiechu

jest tu tak luźna atmosfera że ktoś z oddali mówi

-uważaj żebyś na ten tekst jej jeszcze nie poderwał

-Weź nie strasz - mówi Lucas

Czuje ze tematy tutaj nie skończą się chyba do rana ale to już najwyższy czas powrotu do domu , obiecałam że wrócę około drugiej , mój słodki biały maltańczyk pewnie się za mną stęsknił a uwielbiam wracać do domu ze świadomością że on na mnie czeka i gdy wrócę przybiegnie na tych małych uroczych łapkach z ogonkiem zamiatającym podłogę ze szczęścia, wracamy w czwórkę bo Mike zasnął więc przed wyjściem obudziliśmy go tylko aby poszedł do domu bo było dosyć chłodno i mógłby być chory gdyby spał do rana na dworze. gdy jesteśmy już w połowie drogi do mojego domu wszyscy umieramy ze śmiechu bo Lucas zaczął opowiadać moje historie alkoholowe, zawsze mi to wypomina ale powinien być wdzięczny że dzwonię wtedy akurat do niego , Shen i Zoe też się śmieją ale nie czuje w tym nic oceniającego , bawiłam się dziś świetnie i marze o powtórce

to tak jakbyście poszli na imprezę a bardziej jakąś domówkę i o 4 nad ranem siedzieli na plastikowych siedzeniach na balkonie i rozmawiali o wszystkim i niczym , tak właśnie się teraz czuje , i czuje też że śmierdze tym całym grillem ale po powrocie do domu jedyne o czym myślę to moje łóżko i pójście spać, było super i zostałabym dłużej ale są rzeczy na które nie mamy wpływu a dzisiaj tą rzeczą jest czas , ale te jedno spotkanie wystarczyło żebym z uśmiechem przyjęła kolejne zaproszenie

Błąd rzeczywistościOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz