7. Uczeń to pionek

95 8 0
                                    

Edwin

Z każdym zbliżającym się dniem do meczu narastało we mnie poczucie co raz większego stresu jak i determinacji. Trener za wszelką cenę chciał nas jak najlepiej przygotować na nadchodzący mecz. Zwalniał mnie i mój zespół z lekcji abyśmy mogli jeszcze poprawić błędy i przygotować lepszą taktykę. Nie powiem każdy był już zmęczony tym wszystkim, tym codziennym treningiem i urywaniem się z wielu lekcji, które mogły być ciekawe.

Zasiadłem zmęczony w sali 105. Marzyłem teraz tylko o chwili odpoczynku. Z podłogi przeniosłem wzrok na zamarznięte okno. Wzruszyłem ramionami w zimę w Kanadzie schodziła temperatura do nawet -8 stopni w dzień. A dziś było -7. Śnieg delikatnie prószył zmieniając cały krajobraz w białą krainę. Słońce delikatnie przebijało się przez zachmurzone niebo, na którym nie było ani grama wiatru.

-Witaj Edwin. – Olivier zawiesił na wieszaku swoją kurtkę skórzaną.

-Cześć Oli, jak tam u ciebie? – Podniosłem się.

-Siedź! –Warknął Olivier. – Jesteś wykończony.

-Kiedy mecz? – Przysiadł się Connor.

-Jutro o 17:45. – Westchnąłem, a ciarki przeszyły moje ciało gdy poczułem dłoń Kaspina na ramieniu.

-Na tym samym lodowisku co zawsze?

-Tak. – Zaśmiałem się. – Na tym co zawsze.

-Wygracie. – Odezwał się Nathan. – Wy zawsze wygrywacie.

-Masz nasze wsparcie. – Uśmiechnął się przywódca.

-Dzięki chłopaki. – Podniosłem się dzięki nim na duchu. – Oczywiście jesteście zaproszeni.

-Ktoś musi ci kibicować. – Zaśmiał się najmłodszy.

-Nie ma to jak wsparcie przyjaciół. – Dodał brat Connora.

Rozmawialiśmy jeszcze przez chwilę gdy do pokoju wparował pan Hol. Awanturował się przez jakiś moment tłumacząc całą wczorajszą sytuację Olivierowi. Czarnooki słuchał nauczyciela z kamienną miną. Nie odzywał się prawie. Słuchał z zainteresowaniem historyjki. Gdy w końcu się odezwał kazał temu nauczycielowi spadać. Znaczy wyjść.

-Serio zabrałeś Starlin z jego zajęć? Zarzucając ją jak worek ziemniaków?- Niedowierzał Olivier własnym uszom.

-No cóż tak wyszło. – Nathan położył rękę na karku.

-To musiało komicznie wyglądać. – Zaśmiał się Lee.

-To wyobraź sobie, że ta laska wparowała do męskiej szatni wtedy kiedy Edwin się... - Nie dokończył również rozbawiony Davis.

-Gdyby trochę szybciej weszła ujrzała by mnie nago! – Przerwałem bo nie czułem się wtedy komfortowo. – I wyobraźcie sobie, że Nathan wepchnął mnie i Natashę do szafy!

-Leci na was. – Zaśmiało się rodzeństwo.

-Na Nathana najbardziej. – Zaśmiałem się widząc jak Natasha jeszcze wczoraj spoliczkowała Davisa.

-Nie moja wina, że mnie cały czas policzkuje! – Uniósł się chłopak.

-A może ona serio się w tobie kocha? – Zapytał rozbawiony Connor.

-A może czas najwyższy pokazać jej z naszą ekipą się nie zadziera? – Odezwał się chłodno Olivier siadając przy stoliku.

Śmiechy ucichły. Wszyscy popatrzyliśmy na przywódcę. Olivier trzymał w ręku Hetmana, którym wykonał szat-mat, kończąc całą rozrywkę.

Zanim zajdzie słońceOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz