Olivier
Dni w towarzystwie Darlin mijały zupełnie inaczej. Do popołudnia byliśmy zwyczajnymi uczniami, ze zwyczajnymi problemami i obowiązkami. Jednak kiedy nadchodził czas naszego spotkania, nasza energia przekraczała normy. Mimo ciężkich treningów, zawsze potrafiliśmy znaleźć jeszcze czas na jakieś spotkanie. Jednak ostatni tydzień, spędziliśmy wyłącznie na wiadomościach. Byliśmy za daleko siebie. Ja musiałem wylecieć na mecz, a Słonecznik musiał zostać w Kanadzie. Obiecałem jej, że jak wrócę to zabiorę ją na cały dzień. Oczywiście, nie ufała mi w stu procentach, bo nie znamy się przez pięć lat, tylko niecałe trzy tygodnie. Mimo tego potrafimy powiedzieć o sobie wiele rzeczy, tych pozytywnych i tych negatywnych.
-Ble. – Zwrócił się do mnie Kaspian, kiedy odbieraliśmy bagaże.
-O co ci chodzi? – Zapytałem się przyjaciela, bo nie do końca rozumiałem co ma na myśli.
-Uśmiechasz się do telefonu. – Przewrócił oczami Kaspian.
-Nie zazdrość. – Mruknąłem i spojrzałem na nową wiadomość od Darlin.
-Po co ty się tak starasz? – Zmierzył mnie wzrokiem, wkładając ręce do kieszeń od dżinsów.
-Bo warto. – Westchnąłem. Nie zamierzałem kontynuować tej rozmowy. Schowałem telefon, mimo że dostawałem kolejne wiadomości.
-Nie warto. – Mruknął przyjaciel, kiedy już wszyscy szliśmy w stronę autokaru.
-Warto. Może nie zawsze warto, ale jeśli druga strona stara się tak samo mocno, to warto. – Poklepałem bruneta, o zielonych oczach po plecach. – Już to kiedyś Edwin mówił, ale wy jak zawsze go nie słuchacie. Przecież odbiło mu, poprzewracało mu się w głowie. Tak słyszałem co o nim mówisz razem ze swoim braciszkiem. Jak jeszcze raz usłyszę coś złego na jego temat to zamorduje z zimną krwią. – Ścisnąłem dłoń na jego szyi. – Dla niektórych ludzi warto zburzyć otaczające cię mury. – Puściłem szyję przyjaciela i zapakowałem się do autokaru, który przez kolejne kilka godzin ma nas dotransportować do szkoły.
-Dobra mów Oli, która to. – Usiadł obok mnie zielonooki.
-Kaspian, porozmawiamy innym razem. – Patrzyłem na zmęczonego trenera, który liczył nas wszystkich. Spojrzałem na zegarek w telefonie, było grubo po drugiej w nocy. Każdy z nas układał się do jakiegoś spania.
-Muszę wiedzieć. – Wyczułem zmęczenie w głosie chłopaka.
-Jutro, dobrze? – Mruknąłem szukając w dżinsach słuchawek.
-No dobrze. Jutro rano. – Przesiadł się do przodu. – Wróć dziś rano.
Włożyłem słuchawki do uszu i włączyłem sobie jakąś muzykę. Oparłem głowę o fotel i spojrzałem na rozgwieżdżone niebo. Uśmiechnąłem się w duchu, bo wróciłem wspomnieniami do dnia, w którym poszedłem z Darlin na kręgle i musiałem jej pomóc rzucać. Śmiesznie było. Chciałbym być teraz przy niej. Czuć jej zapach, motylki delikatnie łaskoczące mnie po brzuchu. Przez długą chwile wpatrywałem się w niebo i uświadomiłem sobie, że zakochałem się, że brakuje mi jej obecności. Tak bardzo bym chciał aby była teraz przy mnie. Oderwałem wzrok od szyby i rozejrzałem się po autokarze. Wszyscy koledzy z drużyny już posnęli, tylko ja jeszcze nie spałem i kierowca. Oparłem głowę o zimną szybę i zamknąłem oczy. Długo nie mogłem zasnąć, bo po myślach chodziła mi ciągle Darlin. W mojej głowie wytwarzały się kolejne historie z jej osobą, które pragnąłem aby się zmieniły w rzeczywistość. Śpij Oli, nie romantyzuj już. Odpoczywaj, twoje ciało musi się zregenerować.
⋆⁺₊⋆ ☾⋆⁺₊⋆
Obudziłem się już w znajomym mieście. Niektórzy jeszcze spali, a niektórzy obudzili się, tak, jak ja. Zamknąłem oczy. Jeszcze przez chwilę miałem nadzieję, że zasnę i znów zobaczę ją we śnie. Jej cudowny uśmiech, kiedy wymawia moje imię. Jej iskierki w oczach, kiedy wyczekuje na nasze spotkanie.
CZYTASZ
Zanim zajdzie słońce
RomanceNatasha Starlin to utalentowana i obiecująca się łyżwiarka figurowa. Za sprawą swojej przyjaciółki udaje się jej dostać do nowego liceum. Niby normalna rzecz. Nowi ludzie, nowe otoczenie, nowe znajomości. Czy dołączenie do szkoły, w której uczą się...