19/Powrót do rudery

33 7 2
                                    

Han i Lee Know razem z Taeminem oraz Eunchae płynęli statkiem z Wyspy Jeju.

Planem synów Chana było podrzucenie Taemina do SM i wzięcie Eunchae ze sobą do domu. Chcieli spytać dziadków co z nią zrobić, ponieważ ich ojciec nie był wystarczająco inteligentny i pewnie wpadłby na pomysł, żeby porzucić biedną pięciolatkę gdzieś w lesie.

- Hyung, co to było? - spytał starszego brata Han.

- Nie wiem. Tak jakby ona rzuciła jakieś zaklęcie. - rzekł mu Minho.

- Dawali darmowe jedzenie na stołówce! - podszedł do nich Taemin, z kimchi.

Oboje jednak odmówili jedzenia ze względu na chorobę morską.

***

Po jakimś czasie Jisung i Minho razem z Eunchae, po odwiezieniu Taemina pod wytwórnię, jechali dorożką do domu.

Nagle Han w oddali dostrzegł Changbina z siatką zakupów.

- CHANGBIN!! - się zadarł.

Seo za to się złowieszczo na nich popatrzył i z agresją pobiegł przed siebie.

- Dziwne... - rzekł Han.

- Zawsze był dziwny. - odpowiedział mu Lee Know.

***

Dojechali nareszcie do domu i wysiedli z dorożki.

- To jest niby ta Wasza chata? Jakaś buda z papieru. - skomentowała Eunchae, kiedy stali przed drzwiami.

- A cicho tam! - powiedział wkurzony Minho.

Zadzwonili dzwonkiem do drzwi, ale żaden jełop oczywiście nie śmiał im otworzyć. Oburzające!

Więc weszli przez okno. Od razu usłyszeli darcia.

- Changbin! Dzwoniła do mnie sprzedawczyni w sklepie, że dziś biegałeś jak nawiedzony po dziale z warzywami i agresywnie rzucałeś marchewkami do koszyka! Naprawdę! Ciebie to nawet nie można na zakupy wysłać! - krzyczał zły Bang Chan, skacząc po kanapie.

- Ty ojciec nie lepszy! - Changbin złowieszczo tupnął nogą i pokazał Bangowi język.

- O Ty! Bezczelny! - Chan zrobił trzy pajacyki.

- Ooooo! Minho i Jisung wrócili! - powiedział radośnie dziadek Taehyung, który wyłonił się zza winkla.

- A faktycznie, nie widziałem. - rzekł Chan.

- No w końcu się skapnęliście! - oburzony Lee Know zrobił przysiad.

- A kto to? - zdziwił się Taehyung.

- Gdzie? - spytał pijackim tonem Chan.

- No tu. - wskazał na Eunchae.

Eunchae, kiedy pokapowała się, że jest w centrum uwagi, zrobiła obrót, szpagat, podskok i zarzuciła włosami. Trochę tak jak w Biedronce i Czarnym Kocie podczas przemiany.

- To ja! Hong Eunchae! Z ludu Le Sserafim! - krzyknęła walecznie.

- No i? - rzekł Changbin, który zaczął robić pompki.

- Znaleźliśmy ją na statku. - powiedział Jisung.

- Jakim statku?? - zdziwił się stary Bang.

- No tych piratów. Poszliśmy uratować Taemina.

- A czy ja Wam pozwoliłem?! - oburzył się Chan.

- Poszliśmy tam w celu dobra!

- Kto by pomyślał, że na takich mądrych wyrosną, mając tak głupiego ojca. - powiedział Taehyung, rażąc Banga morderczym spojrzeniem.

Chan mlasknął, klasnął, podskoczył, pierdnął i napluł ojcu na twarz.

- Oburzające! Gdyby Jungkook to widział! - wkurzył się Tae.

- Ee tam! Walić życie! Hm! - oburzony Chan tym razem napluł na podłogę i poszedł do ogrodu.

- No naprawdę! Jak z małym dzieckiem! - dziadek też opuścił pomieszczenie.

- Widzę, że jesteście bardzo zgraną rodziną. - powiedziała Eunchae z pogardą i poszła se po schodach na górę. Nie szkodzi, że to nie jest jej dom.

- Ach, to życie... - westchnął Minho i razem z Hanem udali się na spoczynek.

***

Ciąg dalszy nastąpi
schabowyzestraykids
:)

SKZ - Trudne Sprawy - parodia Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz