Rozdział. 1

13 3 1
                                    

WIZYTA NIEZNAJOMYCH GOŚCI

Od razu wstałam do pozycji siedzącej.
To był sen.

To był tylko jebany sen.
Przetarłam oczy dłońmi, patrząc na wszystko co znajduje się w moim pokoju. Biedna Luna, obudziłam swojego kota który razem ze mną spał. Mój wspaniały radgoll.

Pogłaskałam ją po czym
Zmęczona wstałam z łóżka i podeszłam do okna balkonowego.
New York prezentował się tak pięknie gdy słońce wschodziło. Życie w tym mieście było przepiekne.
Ale moim marzeniem było mieszkać w Tokio.

– Stormi! wstałaś?. – Usłyszałam głos wołającej mnie mamy. Moja ukochana Elizabeth Ross.
– Tak!
– To zejdź tutaj do kuchni! – Po jej słowach od razu ubrałam na siebie tylko szlafrok który wisiał na moim krześle.

Otworzyłam drzwi i zeszłam na dół.
W salonie zobaczyłam rozłożony stół z jedzeniem. Zapewne przygotowała dla mnie śniadanie.

Mieszkaliśmy w dość drogim apartamencie, wszystko tutaj prezentowało się zachwycająco.
Kiedy spojrzałam spowrotem na stół, było więcej przygotowanych sztućców, talerzy, kubków. Jakbyśmy mięli mieć gości.
– Ktoś nas odwiedza? – Zapytałam mamę na co ona od razu na mnie spojrzała.
– Tak. – Odpowiedziała na moje pytanie, popatrzyłam na nią z niedowierzaniem. Długo nie mieliśmy jakiś odwiedzin od kogoś.
– Idź lepiej się przebrać. – Dodała, a ja jedynie skinęłam głową i ruszyłam ponownie do swojego pokoju.

Szukałam w szafie eleganckich ubrań.
Ja należałam jednak do typu człowieka który kocha chodzić w luźnych rzeczach. Ale Elizabeth uczyła mnie że gdy jesteśmy u kogoś bądź ktoś jest u nas, muszę prezentować się ładnie.

Wyciągłam z szafy białą koszulę i czarne eleganckie spodnie.
Ubrałam zwykłe skarpetki w czarnym kolorze oraz dodałam pasek z Gucci.
Włosy rozpuściłam oczywiście uczesałam bo wyglądały jakby je prąd pierdolnął. Nie mogło zapomnieć o dodatkach typu:
złote kolczyki, bransoletka z pandory i naszyjnik od mojej ukochanej prababci która już nie żyje.

Ubrana zeszłam znów do salonu aby zabrać się za jedzenie, niestety mama jednak mnie powstrzymała.
– Poczekaj na gości, za kilka minut będą. – Na jej kazanie przytaknełam głową.

Kilka minut minęło i idealnie zadzwonił dzwonek. Eliza poszła by otworzyć drzwi ludzią którzy tu przyjechali.
Dziwne było to że nawet nie powiedziała kto tutaj będzie.
Może zapomniała?
Usłyszałam jak mama mówi "zapraszam, wejdźcie." Oraz słowa typu; "Jak miło cię znów widzieć." "Boże tyle żeśmy się nie widziały.".

Po tych całych powitaniach weszła nieznajoma mi kobieta, mężczyzna oraz jakaś dziewczyna.
Nigdy mi o nich nie mówiła.
Wstałam by potem od razu z nimi się przywitać.
– To ta twoja córka? – Zapytała nieznajoma kobieta. Podeszłam do niej aby się jej przedstawić.
– Stormi Ross, miło panią poznać. – Podałam jej rękę, a ona od razu ją uścisnęła.
– Bella Jane, również mi miło. – Uśmiechnęła się do mnie, więc oddałam jej ten gest i miło podniosłam konciki ust do góry.

Była pięknie ubrana, czerwona suknia do kolan, srebrne szpilki, włosy proste i czarne, oczy zielone, duże usta i ładny prosty nos.

Podeszłam do następnej osoby, był to facet.
– Witaj Stormi, jestem Harry Jane.
– Dzień dobry. – Ponownie uśmiechnęłam się nie zręcznie. Akurat takich mężczyzn nie lubiłam. Był bardzo wysoki i patrzył na mnie wzrokiem jakby chciał mi zrobić krzywdę.
Co ty pierdolisz Stormi?
Nie myśląc za dużo podeszłam do dziewczyny.

Ona dopiero była śliczna, sukienka która również dosięgała jej do kolan, blond włosy, niebieskie oczy i delikatny makijaż.
– Emm. Hej.. Jestem Lucy Jane, miło cię poznać. – Powiedziała niezręcznie. Widziałam że się stresowała, nic dziwnego też się stresuje.
– Stormi Ross. – Odparłam z miłym akcentem. Chciałam rozluźnić atmosfere oraz żeby nie czuła się taka zdesperowana. Możliwe że to będzie moja pierwsza naprawdę fajna koleżanka.
Nie żebym nie miała, ale w tych czasach jest ciężko mieć osobę która nie będzie fałszywa.

– Zapraszam do stołu. Częstujcie się. – Poinformowała nas moja mama.
Zrobiliśmy tak jak powiedziała i zabraliśmy się do jedzenia.

Wesoło rodzice Lucy rozmawiali z moją mamą. Dopóki temat nie poszedł na mnie.
– A więc jakie jest twoje największe marzenie? - Zapytał mnie Harry. Na co ja prosto z mostu odpowiedziałam prawdę.
– Chciałabym mieszkać w Tokio, tylko nie mam z kim pojechać. – Westchnęłam, przez co zapadła niezręczna cisza.
– Do prawdy? Lucy tak samo chce.
Popatrzyłam na Belle, a później na dziewczynę która zajadała się mizerią. – Również nie ma z kim pojechać. Może chciałabyś zabrać ze sobą Lucy i pojechać tam? – Odparła, a na same jej słowa na moich ustach zawitał ogromny uśmiech.
– Było by naprawdę super.

Ta dziewczyna naprawdę wydała się spoko.

– Nie wiem czy to dobry pomysł. – Przerwała Elizabeth.
– Oh, daj spokój Eliza, Stormi ma już dziewiętnaście lat. – Uśmiechnęła się Bella. Jeśli to wypali to będę kurwa w niebie. – Chciałabyś pojechać z nią? – Te słowa skierowała do swojej córki.
– Oczywiście że tak! – Odezwała się dziewczyna, mój uśmiech nie mógł zejść z ust. Byłam tak zadowolona, nigdy nie przypuszczałam że coś takiego mogło by się wydarzyć.

Moja mama nic nie odpowiedziała, jedynie przytaknęła głową.
Myślałam że to naprawdę jakiś jebany sen, ale jednak to wszystko działo się naprawdę.
– Stormi, jeśli zdecydujesz się polecieć z Lucy do Tokio to napisz do mnie, a zarezerwuję ci bilet. Nie musisz nic oddawać. – Wypowiedziała to z taką dumą że byłam po prostu zdziwiona. – Poczekaj podam ci swojego Messengera.

Kiedy Bella wyciągnęła telefon i pokazała mi nazwę. Wpisałam ją i zaakceptowałam.
Bez żadnego gadania bym po prostu się zgodziła ale zapewne będę musiała o tym porozmawiać z mamą.

Potem wszyscy zaczęli rozmawiać, śmiać się i słuchać nawzajem.
Oczywiście na wiadomościach miałam też Lucy. Harrego nie dodałam bo po prostu nie chciałam.

Z dziewczyną świetnie się dogadywałyśmy, mieliśmy dużo wspólnego. Dziewczyna umiała Hiszpański tak samo jak ja, i w dodatku jeszcze Japoński.
Opowiadała że można fajnych i przystojnych mężczyzn spotkać, oraz znaleźć jakieś super towarzystwo w Tokio.

Nie dowierzałam że akurat to wszystko spotka mnie.

I pomyśleć że to wszystko zaczęło się od tych odwiedzin.

Hell Of Beauty #1 Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz