Pov: Felix
Po kilku tygodniach mama wróciła do domu, obiecała że już nigdy nie będzie próbowała się zabić. Liz za to co nam robiła siedzi w areszcie a Eunha trafiła do domu opieki czy coś w tym stylu. Wróciliśmy ze szkoły jak zawsze Hyunjin i Jeongin dalej są razem. Chciałem mieć chłopaka nie takiego debila jak np. Jake który ledwo zdaje, czy Taeyoung który co chwila ląduje u dyrektora. Minho z tego co się domyślam ma dosyć miłości więc nie będę próbował. Jednak w naszej klasie nie ma nikogo takiego. Minho chyba zna dużo osób spoza naszej klasy więc postanowiłem się dopytać. Kiedy jedliśmy obiad, moja mama zrobiła Spaghetti które jak dla mnie było najlepsze jakie tylko istnieje.
-Minho znasz kogoś podobnego do mnie?- zapytałem.
-W sensie z wyglądu czy z charakteru czy z czego?
-No tak kto podpasuje mojemu typowi chłopaka czyli troskliwy,miły, dobrze się uczy, nie był nigdy u dyrektora itp.
-Mysle że Niki się nada z 4 liceum on jest chyba. Dam ci jego ig to się poznacie.
-OMG dziękuje- powiedziałem i przytuliłem Minho. Minho podał mi jego nazwę i ja napisałem czy chce się poznać. W miarę szybko odpisał że tak. Miał na imię Niki tak jak mówił Minho. Miał mieć w tym roku 18 lat. Wyglądał przepięknie jak anioł.
Wysłał mi yo zdjęcie:Teraz zapytał mnie jak wyglądam. Oczywiście ja wyglądam jak jakaś parówka ale wysłałem mu to zdjęcie:
Zaczął mnie komplementowac więc się zarumieniłem. Zaproponowałem żebyśmy się spotkali w parku na 17. Założyłem szybko pierwsze lepsze spodnie i koszulkę by wyglądać jak człowiek. Wyszedłem z domu na spotkanie z Nikim i czekałem na niego chyba z 10 minut. Kiedy przyszedł był jeszcze ładniejszy.
-Hej ty jesteś Felix?- zapytał Niki.
-Tak to ja- odpowiedziałem. On miał taki cudowny głos.
-Idziemy na lody? Ja stawiam- zaproponował Niki.
-Jasne możemy iść- odpowiedziałem i szliśmy w stronę lodziarni. Ja wziąłem lody cytrynowe a Niki truskawkowe. Usiedliśmy na ławce w parku. Oczywiście jak to ja musiałem się ujebać. Niki przyjechał kciukiem po moich ustach przez co trochę poczułem się zawstydzony i moje policzki zrobiły sie czerwone.
-Niki...nie zawsrydzaj mnie.
-ładnie wyglądasz jak się rumienisz.
-No weź czerwienienie się tylko.
-Oto mi chodzi- powiedział i obją mnie ramieniem. Ile ja bym dał żebym się dowiedział co tak na prawdę się stanie, jak na prawdę zaszkodzi mi przyjaźń z nim. Wracając poszliśmy na lody do parku i pogadaliśmy jeszcze trochę i odprowadził mnie do domu.Pov: Soojin
Nudziło mi się bardzo więc postanowiłam poszukać pracy. Postanowiłam zostać lekarką i wyjechać na medycynę. Napisałam do moich koleżanek Miyeon i Soyeon. Postanowiliśmy się spotkać i iść do klubu mimo że nie przepadam za klubami itp. Jednak zeby nie być wyrzutkiem postanowiłam iść jednak ubrałam szerokie jeansy i biały top. Spotkaliśmy się u Soyeon. Wzięliśmy oczywiście wino i tak poszliśmy. Miyeon nie piła bo musiała rano iść do pracy więc tylko ja z Soyeon piłam. Kiedy byłyśmy juz dobrze upite przyszedł do nas chłopak na oko 30 lat. Zaczął do nas zagadywać co nie koniecznie nam się podobało.
-Soojin bardzo ładnie dziś wyglądasz- Powiedział ten mężczyzna.
-A dziękuję a jak ty wgl masz na imię?- zapytałam.
-Seongmin, moze chcesz iść na numerek do pokoju?.
-Nie nje ja mqm dziecko.
- Zabezpieczymy sie.
-Nie ja nie chce.
-No chodź kochanie.
-Jezu jak ona mówi nie znaczy nie idioto czego ty tutaj nie rozumiesz? Której litery w słowie nie nie rozumiesz? Lecz się, Soojin Soyeon idziemy - rozkazała nam Miyeon i wyszliśmy z klubu odprowadziły mnie do domu q ja od razu poszłam spać. Rano obudziłam się około 11 więc chłopaki i Rosé są w szkole. Wstałam i przebrałam się w dresy i troszkę duża koszulkę. Zeszłam na dół gdzie Jin jadł ramen pewnie wrócił dopiero co wrócił z nocniej zmiany.
-Nie ale się wczoraj upiłas, tak śmierdziało że naprawdę- Odezwał się Jin z lekką irytacją w głosie.
-Wiem ze nie powinnam ale koleżanki mnie namówiły ale tak to zazwyczaj nigdy nie piję.
-Masz szczęście, zostało jeszcze trochę ramenu w garnku jak chcesz nałóż sobie ja i tak zaraz idę spać.
-Okej ja i tak zaraz jadę do Miyeon i Soyeon bo chyba z Soyeon zamieniłysmy się przez przypadek torebkami.
-Dobrze ale wracaj szybko, bo sie boje że jak będę spał to ktoś się włamie.
-To zamknij drzwi a ja wezmę klucze.
-Ale ktoś moze przez okno wejść.
-raczej to usłyszysz a jak nie to raczej usłyszysz chyba kroki.
-No właśnie nie a ty jakbyś wyła jak syrena strażacka to był usłyszał- Zaśmiał się Jin.
-ej- powiedxilam jedząc ramen i przewracając oczami. Po zjedzeniu wzięłam kluczyki do mojego auta i zaczęłam jechać w stronę domu Soyeon. Dziwne było to że jakieś auto cały czas jechało za mną, moze jechal w tym samym kierunku ale wątpiłam w to więc objechałam kilka razy tą samą drogę ale auto wciąż jechało za mną, nie było w pobliżu żadnej stacji czy coś. Zaczęłam lekko panikować. Na początku nie wiedziałam co zrobić próbowałam się domyślić oco chodzi, może Jin se zarty robił ale on nawet nie ma takiego auta. Postanowiłam do niego zadzwonić.
-Halo?
-Nie mów ze nie masz..
-Nie. Jakieś auto za mną jedzie objechałam kilka razy tę samą trasę i on dalej.
-Podaj mi numery rejestracyjne tego auta- poprosił Jin i natychmiast mu je podyktowałam. Nagle auto zaczęło uderzać w tył samochodu na co uderzyłam głową o kierownicę i zaczęła mi lecieć krew z nosa.
-SOOJIN ŻYJESZ?!!- krzyknął Jin.
-Tak tylko krew mi z nosa leci on chyba zorientował się ze zadzwoniłam do kogoś i chyba chce mnie zabić.
-Jest nie daleko stacja czy coś?
-Własnie nie- Powiedxilam i w tamtym momencie się rozpłakałam. Jechałam przed siebie Gdzie mnis poniosło.
-To auto należy do nie jakiego Kim Seongmina, znasz go?
-Tak to ten z imprezy.
-A za co on się może mścić? Nie zgodziłaś się na cos?
-Ta nie zgodziłam sie na sex i Miyeon go na wyzywała od idiotów.
-Spokojnie policja już jedzie.
-Jak on mnie zabije za nim oni przydają.
-Jade do ciebie Gdzie jesteś? W jakimś lesie i powoli mi się paliwo już kończy.
-Muszisz dać radę Soojin, nie długo przyjadę.
-Prosze szybko ja nie dam rady juz.- zaczęłam wtedy płakać. Dlaczego los był taki? Czemu ja a nis nikt inny? Tak bardzo chciałam się przytulić do Felixa albo Jina. Modliłam się wtedy o życie. Usłyszałam w końcu syreny policyjne a za nimi Jina który chyba próbował zajechać nam drogę. Akurat wtedy paliwo się skończyło a Seongmin wyjechał z mój samochód a ja z niego wypadłam bo chciałam otworzyć drzwi by rzucić się do ucieczki. Bolał mnis tylko nos i noga więc nie było źle. Jin pobiegł do mnie i przytulił. Tak bardzo się cieszyłam że juz po wszystkim. Wziął mnie na ręce i zwoził do domu. Nie zamierzałam mówić o tym całym zdarzeniu Felixowi znając życie zakazał by mi jeżdżenia autem. Jin położył mnie na kanapie, poszedł po apteczkę i opatrzył mi ranę która nie była jakaś bardzo poważna, miałam tylko lekko zdarte kolano i jakieś zadrapania. Krew z nosa juz mk nid leciała na szczęście i tak nos nie był złamany. Poszłam spać po tym wszystkim co się stało mis miałam ochoty z nikim o tym rozmawiać. Z tego co się jeszxze dowiedziałam to to że Seongmin tam zmarł. Uderzył głową o kierownicę i uszkodził sobie czaszkę i coś tam w mózgu. Mojego auta niestety nie udało się naprawić więc będę musiała chodzić pieszo lub autobusem, no i hajs na nowe mieszkanie pójdzie na hajs na auto. Jednak miałam tam bardzo cenne rzeczy od mojego kolegi. Jednak nie zostały uszkodzone i były całe. Kiedy Obudziłam się była okolo 18 oczywiście moją wymówką do Felixa było że wywaliłam się. Jednak Felix przefarbował włosy. Na jakie? Na niebiesko wyglądając jak debil. Nawet o zgode się nie zapytał, ale gorzej będzie jutro. Dlaczego? Dowiedziałam się że jutro przyjeżdża babcia Minho która nazywała się Sana. Musieli rozwiesić obrazy jezusa wszędzie oczywiście ja odmówiłam bo nie wierzę w takie bzdury. Zazywczaj kłóciłam się ze starymi babami i kończyło się na tym że wracałam zaryczana do domu, teraz za pewne też tak będzie. Chyba jeszcze z żadną starą babą sie nie dogadywałam no chyba że moja babcia ale to juz inny przypadek.
CZYTASZ
Nigdy nie pozwól mi odejść// Minlix
Romance16 Lee Felix ma problemy w domu mieszka z przyjaciółką jego mamy która ma córkę Eunhe która traktuje Felixa jak śmiecia. Mama Felixa Soojin probuje zarobić i wyprowadzić się od podłej przyjaciółki als na marne. W poprzedniej szkole był wyzywany Prze...