>>Rozdział 9<<

46 3 1
                                    

To tylko iluzja?

Kto mógłby napisać coś takiego? A może to i prawda? Może wszystko co kolorowe to tylko iluzja?

Tylko w moim życiu nic nie było kolorowego

Nie przejmowałam się tą wiadomością długo i odłożyłam telefon na komodę jeszcze raz rozglądając się po pokoju

Panował tu kolor biały, odczuwałam tutaj wielki spokój. Promienie słoneczne chciały się przedostać przez zasłony. Odrazu koło dużych okien na całą ścianę stało łóżko a naprzeciwko niego komoda z telewizorem. Obok stał mały stolik z krzesłem. Koło wejścia były drzwi do łazienki

Rozpakowałam się po czym wzięłam wybrane ubrania i poszłam wziąć prysznic

Na sobie miałam białe lniane spodnie i biały top, na to biały żakiet. Kiedy wychodziłam z łazienki ostatni raz spoglądając się w lustrze zauważyłam coś a raczej kogoś kto sprawił że zamarzłam

Isaac siedział na łożku krążąc po mnie wzrokiem przez co poczułam się niekomfortowo

- Co ty tu robisz do cholery?! - natychmiast podeszłam do niego i wzięłam za kawałek materiału jego koszulki chcąc wyprowadzić go na korytarz, jednak on ani drgnął a jego kąciki ust podniosły się do góry co mnie jeszcze bardziej zirytowało

Chłopak na sobie miał zwykłą białą koszulkę i szare dresy, najwidoczniej dzisiaj miał wolne bo nie posiadał stroju. Sam Isaac był dość przystojny. Miał blond włosy i jasne oczy

- Czekam na ciebie - westchnęłam łapiąc się za głowę

- Ale mogłeś zapukać a nie nachodzić mnie! Było mnóstwo możliwości

- A ja wybrałem tą

- Możesz wyjść?

- Nie, ale dzięki za propozycje - przewróciłam oczy

- Wypierdalaj stąd! - krzyknęłam a on się zaśmiał. Stwierdziłam że po prostu wezmę torebkę ubiorę szpilki i wyjdę

- A gdzie ty się wybierasz?

- Naprawdę musisz być taki ciekawski?

- Tak

- Nie znamy się dobrze a ty co sobie wyobrażasz? Że będziesz mógł tak sobie wchodzić?

- Tak, dokładnie tak

- Jadę szukać pracy

- Podwiozę Cię

- Nie, dzięki - wyszczerzyłam sarkastycznie zęby po czym ubrałam moje czarne szpilki i już miałam wychodzić ale przyszło mi coś do głowy - Nie będę się narażać na własne życie jeżdżąc po mieście z człowiekiem którego nie znam i na dodatek posiada broń - na ostatnie słowo stanął w miejscu i wystawił oczy a ja zamknęłam drzwi

- Czekaj! - krzyknął a ja zniknęłam za korytarzem śmiejąc się do siebie i kręcąc głową

Czemu się zaśmiałam?

Przyjechałam na miejsce do pierwszego budynku gdzie miałam zajmować się rachunkowością, wcześniej dzwoniłam do szefa i byliśmy umówieni na tą godzinę. W innym przypadku, jeżeli by mi się nie spodobało pojadę do następnego. Znalazłam tutaj trzy opcje pracy

Spojrzałam na budynek, nie był najładniejszy ale najgorszy też nie był. Podeszłam do drewnianych drzwi. Kiedy je otworzyłam odrazu skierowałam się do jakiejś pani w celu uzyskania jakichś informacji

- Przepraszam... - chciałam dokończyć ale rudowłosa mi przerwała spoglądając na mnie obrzydzeniem, suka

- Nie mam czasu na rozmowy z jakąś... - jeszcze raz na mnie spojrzała i dokończyła - Kretynką

Better TogetherOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz