>>Rozdział 14<<

39 1 0
                                    

- Oddaj mi ten jebany papier

- Nie mam go i nie wiem gdzie jest - skłamałam

- Dobra, spierdalaj z mojego mieszkania - moja mina aktualnie zrobiła się poważna

To dzięki Zane'owi utrzymywałam się nie cierpiąc go. Gdyby nie on aktualne moje mieszkanie byłoby pod mostem. Byłam spłukana. Nie miałam kasy, mieszkałam na czyimś utrzymywaniu. Pomimo że nie lubiłam Sinclair'a w jakimś stopniu byłam mu bardzo wdzięczna, dlatego bałam się by nie wejść mężczyźnie w drogę bo wypierdolił by mnie z mieszkania. Mogłam po prostu po studiach iść do pracy w mojej okolicy zamiast zadawać się z mafiozem i mieć konflikty

Natychmiast ruszyłam się z łóżka biorąc papier który leżał na szafce nocnej. Zaniosłam mu do łazienki. Po prostu delikatnie otworzyłam drzwi i wyjebałam mu ten papier i nie obchodziło mnie to gdzie on trafił

- Jezu, jak ja cię nie cierpię - powiedział marudząc

- Ja też - szepnęłam pod nosem wracając do łazienki

Obudziłam się spoglądając na telefon który był zaraz koło łóżka. Dziękuje temu kto wymyślił by gniazdko dać koło łóżka

Aktualnie była dziewiąta siedemnaście. Spało mi się cudownie, bo nigdy nie spałam na tak idealnym łóżku. Podniosłam się do pozycji siedzącej, by następnie wyjąc jakieś ciuchy z walizek. Nie rozpakowałam się jeszcze gdy miałam wystarczająco czasu, prawda była taka że mi się nie chciało

Postawiłam dziś na klasyk. Szare dresy i biały top. Przez ostatni czas w ogóle nie ruszałam luźnych ubrań tylko cały czas byłam w eleganckim wydaniu. Tak szczerze, miałam już tego dość i ucieszył mnie powrót do moich ulubionych dresów

Zaspana wyszłam z sypialni kierując się do kuchni by coś zjeść. Zane siedział na kanapie w spodenkach i białej koszulce trzymając w ręku pada

- Ty kurwo! - krzyknął bijąc w pada a ja prychnęłam

- Nie zdziwiłabym się jakby ci się zepsuł

- Zamknij się - powiedział wkurzonym tonem, następnie jeszcze raz na mnie spojrzał - Pierwszy raz widzę cię w takim wydaniu - zdziwił się

- Zamknij się - powtórzyłam jego akcentem ostatnie słowa jakie do mnie powiedział, a on znów zrobił wkurwioną minę

- Zrób mi śniadanie

- A co rączek nie masz?

- Chcesz tu mieszkać? - nie odpowiedziałam, tym razem on wygrał i uśmiechnął się do mnie zwycięskim uśmiechem

Zrobiłam herbatę i kanapki, czyli klasyk. Postarałabym się bardziej, ale nie chciałam się wysilać dla tego debila i dodatkowo nie mogłam znaleźć odpowiednich produktów

- Ale okropne te kanapki - mruknął po długiej ciszy

- Ciesz się że w ogóle ci zrobiłam, ledwo co znalazłam w tej kuchni

- Ciesz się że tu jeszcze mieszkasz

- Skończyły ci się argumenty? Bo widzę że jedyne jakie aktualnie masz, dotyczą mieszkania, stać cię na więcej Zane

- Spierdalaj - teraz to ja mu posłałam uśmiech zwycięstwa

Poczułam wibracje w kieszeni i sięgnęłam po telefon by wyjąc go z kieszeni. Dzwoniła Blair

- Co tam? - odezwałam się jako pierwsza

- Nie chciałabyś wyjść na śniadanie ze mną i Isaac'iem? W pobliżu jest fajna kawiarnia, podjechałabym po ciebie

Better TogetherOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz