>>Rozdział 13<<

34 0 0
                                    

- Nie unoś się - poklepał go po plecach Isaac

- Dobra ogarnijcie się - odsunęłam Nathaniel'a od blondyna który mocno się chwiejąc szedł w stronę kanapy - Lepiej się prześpij

Chłopak położył się na czarnej kanapie opierając się o poduszkę. Przykryłam go kocem, a on niemal odrazu zasnął

- Masz nowe dziecko? - zapytał Zane jedząc popcorn

- A ty co zazdrosny jesteś?

- Nie? - nagle poczułam wibracje w telefonie. Dzwonił do mnie numer nieznany

- Halo? - odezwała się cisza - Halo? Ktoś sobie robi żarty? - nagle usłyszałam czyiś śmiech, co było trochę przerażające, napewno były to dzieci

- Sprawdziła ci się moja karta? - w tym momencie zamarłam. To był głos Macolm'a. Wiedziałam że to jeszcze nie koniec zadawania się z nim. Przełknęłam gulę w gardle nie wiedząc co odpowiedzieć - Czekam na odpowiedź

- Tak - Zane patrzył na mnie z poważnym zaciekawieniem

- A podrobienie ciała też się sprawdziło? - stanęłam jak słup, byłam całkowicie sparaliżowana. Brunet wyrwał mi telefon słysząc całą rozmowę

- Od kiedy ty się tym interesujesz co? Tatuś ci się poskarżył? A nie, przecież on jest tak ślepy że musiałeś sam to sprawdzić?

- Widzę że Madeline zabrała się za mojego kuzyna - parsknął

- Nie jesteśmy razem - mruknęłam do telefonu

- Pierdolą mnie wasze związki, przejdźmy do rzeczy, Madeline pamiętasz moją kartę? Ile wydałaś z niej

- Dziesięć tysięcy - odparłam z zaciekawieniem nie wiedząc do czego dąży Macolm

- Dobra odczep się od niej bo pierdolisz i pierdolisz jebane farmazony

- Nie skończyłem - syknął

- Zatem słucham

- Daj mi Madeline - wzięłam od niego telefon

- Tyle ile wydałaś tyle zginie ludzi

- Co?

- To co słyszałaś, a i uważaj bo zaraz Isaac spadnie z kanapy - rozłączył się a ja gwałtownie spojrzałam na kanapę, lecz było już za późno. Blondyn upadł przy czym jęknął. Teraz już nie wiedziałam co było straszniejsze, podglądanie czy zabójstwa nie winnych, bardziej to drugie

- Mad co się stało - widząc moją minę odrazu podszedł i mnie przytulił, odwzajemniłam uścisk czując jak łzy napływają mi do oczu - Usiądź i mi opowiedz, pewnie ten debil ci coś zrobił - spojrzał na Zane'a

- Nie chodzi o Zane'a

- Zgaduję, Macolm?

Wytłumaczyłam chłopakowi który cały czas był przy mnie i pomimo tego że był pod wpływem czegoś słuchał mnie uważnie, czasami przytulając

Inni naprawdę w tym momencie mogli nazwać mnie hipokrytką, ale gdy przychodziło mi na myśl że tyle niewinnych ludzi ma zginąć, odrazu zastygałam płacząc. To była moja wina i ja się za to obwiniałam. Jedyny fakt który mnie pocieszał to to że nie wydałam więcej. Strasznie bolało mnie to i nie mogłam się z tym pogodzić. Zawsze gdy coś mi wychodzi to zawsze musi się spierdolić. Bardzo nie chciałam by zginęli niewinni, a już tym bardziej prze zemnie. Płakałam będąc ciągle w ucisku blondyna który próbował mnie pocieszyć za co bardzo byłam mu wdzięczna. Zane siedział naprzeciwko nas i czasami dodał jakieś słowo wsparcia. Dobrze że reszta była na balkonie bo nie chciałam im się pokazywać zapłakana a przy Zane'ie miałam już wywalone, teraz kotłowało się od myśli obwiniania, niewinności, płaczu, nienawiści. To wszystko co czułam w ostatnim momencie mego życia spowodowane Macolm'em

Better TogetherOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz