Czy moje marzenie się spełnia?
Czy jestem wreszcie zadowolony z tego, co osiągnąłem?
Nie wiem, czy mogę tak stwierdzić to w tych prostych słowach.
Jak raczej można się domyślić, skończyło to się w hotelu, w moim pokoju. Wtedy jakoś nie zważał, czy Alastaor go widzi, czy nie.
Następnego poranka obudziłem się, a on leżał tuż koło mnie. Było to dla mnie piękne doświadczenie, że nie jest to kolejne zlecenie.
Patrzyłem, jak słodko śpi.
Lecz z tyłu mojej głowy wciąż rodziło się pytanie, czy ja go czasem nie wykorzystuję.
Czy to wszystko, co czuję, co jest pomiędzy nami po prostu jest urojone?
I znajduje się tylko i wyłącznie w mojej głowie?
Ta obawa wciąż tkwi w moim sercu i nie wiem, czy dobrze zrobiłem....
Czy właśnie nie jest wykorzystany przeze mnie. W końcu nie był trzeźwy. Nawet mógłbym stwierdzić, że był w gorszym stanie niż zwykle.
Cóż...
Już pod koniec był praktycznie na wpół przytomny.
Usiadłem delikatnie na łóżku i pogładziłem go po głowie.
-Hej, wstajesz?-spytałem nieco ciszej, niż myślałem, że powiem.
Czyżbym się o niego troszczył i nie chciałbym go do końca obudzić?
Czybym chciał, żeby ta chwila trwała wiecznie? On tylko mruknął coś pod nosem i przewrócił się na drugą stronę. Położyłem się na łóżku i patrzyłem w sufit. On chyba jeszcze sobie nie zdaje do końca sprawy, co się wydarzyło.
-Hask?-spytałem już trochę głośniej.
-Czego!-odparł.
Zaniemówiłem.
W sumie nie wiem, co mam mu powiedzieć.
Moje myśli się plączą.
Nie wiem też, co on czuł.
Czy on sobie zdaje sprawę, co właśnie ja czuje?
Czy ja sobie zdaję sprawę, co on czuje? -Wyspałeś się?-spytałem trochę niepewnie. Hask powoli otworzył oczy i rozglądnął się po pomieszczeniu. Nagle usiadł szybko na łóżku i popatrzył na mnie.
-Co jest do chuja?!-krzyknął. Wiedziałem.
Te jego słowa bardziej upewniły mnie w myślach, że to, co było pomiędzy nami tamtej nocy, było tylko jego pijackim wybrykiem.
-Nie pamiętasz?-zapytałem znowu niepewnie.
-Nie pamiętam czego?-zapytywał.
-Czyli raczej nie chcesz, żebym ci wspominał o poprzedniej nocy?
No cóż, twój wybór.-stwierdziłem, powoli ubierając się.
-Zaraz, czy my... my... co?-plątał się sam w swoich słowach. Widocznie też nie wiedział, co ma o tym wszystkim myśleć.
-Oj, Husky... To była akurat nasza wspólna decyzja, więc do niczego cię nie zmuszałem.-Odparłem szybko.
-Czy Alastor nas widział?-zapytał trochę, jakby się bał...
A więc to była jego pierwsza myśl...
Nie rozumiem, dlaczego on boi się takiego kogoś.
Myślę, że w tym hotelu raczej by mu nic nie groziło. Charlie nie pozwoliłaby na żadne wybryki.
-A, Alastor? Tak, widział nas, jak prowadziłem cię do mojego pokoju, ale nie martw się, raczej nic ci nie zrobi.- Powiedziałem trochę zmyślając, ciekawy jego reakcji.
-Widział nas?!-krzyknął, łapając mnie za ramiona.
Zaśmiałem się.
-Żartuję, głuptasie.-Odparłem.
Husk wstał na równe nogi, a na jego twarzy pojawił się grymas.
-Nie ma z czego żartować.-powiedział dość poważnym głosem.
-Husk, wyluzuj! Nic się nie stało, tylko żartowałem, po prostu nie mogę wciąż uwierzyć w to, że Alastor, ten Alastor, który mieszka pod tym dachem właśnie, z tą całą księżniczką, która nie pozwoli na różne wybryki w tym hotelu, miałby zrobić ci jakąkolwiek krzywdę, mimo że tak, fakt, ma twoją duszę. Ale raczej w tym miejscu nie musisz się go obawiać.-Podsumowałem to, co myślę.
-Ty go jeszcze nie znasz. A uwierz, nie chciałbyś go poznać z tej strony, z której jaką ja go znam-stwierdził.
-A patrząc na to, co tu się wydarzyło, na to, jak teraz wyglądam..-popatrzył na swoją rozczochraną fryzurę i na mnie, który patrzył na niego z niedowierzaniem.
-Raczej powinienem trochę zastopować z alkoholem-dodał, ubierając ciuchy i rzucając mi obojętne spojrzenie, wyszedł z pokoju, ale wcześniej rozglądając się, czy nie ma tam właśnie Radiowego Demona na korytarzu, zamknął za sobą drzwi, a ja siedziałem...
Siedziałem jak sparaliżowany, czyli poprzednia noc nie miała jednak w ogóle znaczenia.
Jestem głupią, ciotą, jebaną dziwką....
Val miał rację.
Nie wierzę....
Nie wierzę, że dałem kurwa się tak oszukać.
-On jednak mnie wykorzystał...-
Powiedziałem, po czym rozpakałem się...

CZYTASZ
DAŁEŚ MI NADZIEJĘ | HUSKERDUST |
RomantikWątpiłem że miłość istnieje. Nigdy bym nie przypuszczał że mogę się zakochać. Zawsze myślałem że liczy się tylko sex bez zobowiązań ale... myliłem się... Czy... ja... wiem czym jest miłość? Czy to właśnie on mnie tego nauczył?