Niektóre bajki nie kończą się szczęśliwie, większość jednak ma swoje „Żyli długo i szczęśliwie". Przekłamane... Zawsze w życiu pojawi się przeszkoda, zazwyczaj w momencie kiedy najmniej się spodziewamy. Ja dostałam to co od zawsze pragnęłam, a jednak czułam głupią pustkę. Przez chwilę myślałam że znalazłam to czego nawet nie wiedziałam że szukam. Przez chwilę czułam się ważna...
W pewnym momencie usłyszałam dzwonek do drzwi, wstałam z parapetu i poszłam otworzyć. Nie spodziewałam się zobaczyć tam Policji...
- Panna Jones? - przytaknęłam - Mamy ważną informacje, możemy wejść? - Przepuściłam funkcjonariuszy, i pokazałam im salon
- O co chodzi co się stało?
- Chodzi o pani rodzinę... Większość została zamordowana... - spojrzałam na niego i od razu przypomniał mi się Hunter dwa lata temu - Pani bracia przeżyli, jednak są w stanie krytycznym, oprócz pani rodziny znalazła się tam również rodzina Anderson, a dokładniej pani i pan Anderson oraz ich wnuczka... Szukamy ich dzieci jednak nie możemy ich namierzyć myśleliśmy że może pani będzie coś wiedzieć...
- Czy Ashley...
- Niestety dziewczynka nie przeżyła operacji. - w moje oczy momentalnie zebrały się łzy
- Chciałabym pomóc jednak... Nie mam kontaktu z nikim, jak i ta informacja jest dla mnie czymś tragicznym...
- Jak najbardziej to rozumiemy. Jeszcze jedna sprawa jest taka, że potrzebujemy by pani stawiła się na komisariacie w Los Angeles. - przytaknęłam spoglądając na mężczyzn...