Pov. Edgar
No i się udało. Pam na sniadaniu ogłosiła, że dyskoteka się jednak odbędzie. Towarzyszyły temu oklaski i okrzyki zadowolenia. Moi przyjaciele również cieszyli się i darli mordy jak jakieś pojeby i przyznam, że ja też się lekko uśmiechnąłem patrząc na nich.
Cały dzień rzucało mi się w oczy jak bardzo Fang podjarał się tą dyskoteką. Cieszył ryja jak mały dzieciak, co było nawet zabawne. W dodatku dzisiaj był jakoś nadto gadatliwy, co prawda nie aż tak jak w szpitalu, bo ciężko doskoczyć do takiego kalibru, ale też się odpalił. Albo może ostatnio był po prostu cichszy niż zwykle.
Gdy siedzieliśmy na molo, podczas gdy reszta tych sierot taplała się w mule lub nieudolnie próbowała zapanować nad swoim kajakiem, trochę spochmurniał, ponieważ mimo tego, że zapewniał Pam, że będziemy ostrożni, nie pozwolono nam wsiąść na jakiś rower wodny, czy inny rydwan. Ja to się w sumie zbytnio tym nie zmartwiłem, bo wyglądalibyśmy idiotycznie w tym czymś, a z tąd miałem idealny widok na kajak Bibi i mojej siostrzyczki, który w pewnym momencie przewrócił się na drugą stronę, a jego pasażerki wpadły do wody. Zarechotałem jak debil na ten widok i kątem oka widziałem jak Fang wydyma policzki i cicho się śmieje. Chłopak ponownie się rozchmurzył i zaczął zasypywać mnie jakimiś zdurniałymi, egzystencjonalnymi pytaniami.
Slyszalem jak bruce lee coś do mnie pierdoli, więc odwróciłem łeb w jego stronę pytająco, dając mu do zrozumienia, że nie dosłyszałem pytania, bo byłem zbyt zajęty rozmyślaniem nad tym, że jakiś blancik w tym urokliwym miejscu siadłby w chuj. Chłopak westchnął patrząc na mnie ze zrezygnowaniem.
-Co jest na twojej bucket list?
-A po polsku?- spytałem, patrząc jak ta białowłosa zdzira razem z Bibi próbują wywrócić kajak spowrotem.
-Boże, co chciałbyś zrobić zanim umrzesz.- powiedział.
Zastanowiłem się chwile. Nie zbyt mi się podobało, że Fang zmusza mnie do takiego wysiłku intelektualnego, ale niech mu tam będzie.
-Nie wiem, nie mam marzeń.- wzruszyłem ramionami.
-Każdy jakieś ma.- chłopak był wyraźnie nieusatysfakcjonowany moją odpowiedzią.
-Kiedyś grałem na gitarze. Mógłbym w sumie wrócić do tego.- powiedziałem w końcu.
-Serio?- Fangowi zaświeciły się oczy.- Musisz mi coś kiedyś zagrać.- uśmiechnął się.
-Nie mam już gitary.- odparłem zgodnie z prawdą.
-Czemu?
-Sprzedałem.
-Po co?
-Brakowało mi pieniędzy.
-Nie mogłeś poprosić mamy? Na pewno by ci dała i nie musiałbyś rezygnować z hobby.
-Nie dałaby mi, bo wiedziała na co idą.
Fang ucichł i wpatrzył się we mnie. Właśnie tego się obawiałem. Powiedziałem 3 słowa za dużo i wyszedlem na jakiegoś niedojeba.
Nastała niezręczna cisza, więc postanowiłem ją przerwać.
-A ty?
-Co?
-No co ty chcesz zrobić?
-Skoczyć ze spadochronu, to na pewno, może zwiedzić jakiś daleki kraj..- zamyślił się.- No i wiesz, zrobić jeszcze parę innych rzeczy.- dodał tonem, który już dobrze znałem, bo towarzyszył wszystkim tym jego niesmiesznym i dwuznacznym żartom. Uśmiechnął się szeroko i poruszył brwiami. Czułem jak piecze mnie twarz, więc trzepnąłem tego kretyna z całej siły w tył głowy i poprawiłem grzywkę.
CZYTASZ
♡nothing without you♡ || Fangar ||
FanfictionTa książka jest dzieckiem wyzwania które dała mi moja przyjaciółka, i które ja oczywiście potraktowałam zbyt poważnie. Historia o 17letnim Edgarze który uczęszcza do średniej klasy liceum. Ma słabe oceny i jest uznawany raczej za problematyczną mło...