☆9☆

124 16 0
                                    

Pov: Edgar

Impreza faktycznie była chujowa. Odbywała się na stołówce, która została przystrojona girlandami z papieru w różnych kolorach oraz podwieszonymi pod sufitem balonami. Stoły zostały odsuniete pod ścianę na drugim końcu pomieszczenia i poukładane na sobie, tworząc konstrukcje, która aż się prosi, by na nią wpaść. Oczami wyobrażałem sobie jak jakaś niemota przypadkiem przewraca się na te istną wierzę Eiffla i wszystko leci na ziemię, przygniatając przy okazji inne osoby. Podzieliłem się moją wizją z Fangiem, który skwitował wszystko śmiechem i polecił, żebym popatrzył na sytuację w trochę jaśniejszych barwach. Przy schodach prowadzących na świetlicę stał stół, który chyba robił za dj-ejski, a obok niego duże lampy, które rzucały na wszystko różową poświatę.

Na sali były już dziewczyny. Zaśmiałem się pod nosem widząc jak bardzo się odwaliły na te okazję. Moja siostra miała na sobie białą spódniczę i różową bluzkę z przytłaczającą ilością falbanek. Zapewne nabytą na shein. Lola i Maisie były w sukienkach. Tylko Bibi była ubrana normalnie. Dziewczyna nigdy się nie stroiła, a Colette zawsze uważała, że cokolwiek by nie zrobiła, i tak wyglądała dobrze. Jak dla mnie, to zawsze wyglądają podobnie. Czy w sukience czy w dresie.

Po chwili przyszła reszta klasy, grono nauczycielskie i jakiś facet, który pewnie miał być osobą odpowiedzialną za podkład muzyczny.

Muszę niestety przyznać z bólem, że niedoceniłem nauczycieli skazując od razu całe te przedsięwzięcie na porażkę, bo po jakimś czasie zaczęło się rozkręcać i nawet gość udający DJ-eja zaczął przyjmować zamówienia na następne piosenki.

Bawiłem się nawet dobrze, trochę potańczyliśmy, Colette wylała na mnie colę, nie wiem czy specjalnie, ale obstawiam, że pewnie tak. W końcu zmęczyło mnie to skakanie i darcie mordy do seksoholika i innych takich przebojów, które bujają tylko na sali dyskotekowej, więc stanąłem pod ścianą i zacząłem przyglądać się towarzystwu. W pomieszczeniu były jeszcze inne klasy, pewnie z domków, które znajdowały się bardziej w stronę lasu, i których czasami widywaliśmy na posiłkach.

Pov: Fang

Moje ciało było całe spocone i dudniło mi w głowie, ale mimo to bawiłem się dalej. Nie znałem tekstu prawie żadnej piosenki, ale i tak darłem mordę. Tańczyłem w towarzystwie mojej grupki kiedy zauważyłem, że Eds mi gdzieś zniknął. Akurat puścili wolny kawałek, więc miałem okazje prześlizgnąć się przez tłum i ujrzałem niskiego chłopaka pod ścianą. Podszedłem do niego i stanąłem obok.

-Czemu się nie bawisz?- spytał.

-Czemu TY się nie bawisz?- powiedziałem trącając go w ramię.

-Zmeczyłem się. A akurat puścili jakieś gówno. Pewnie Rico z tą blondyną byli pomysłodawcami.- burknął chłopak przewracając oczami. Zawsze, gdy się wkurzał tak śmiesznie wydymał policzki. Zacisnąłem usta, żeby nie wydać z siebie cichego śmiechu. Eds spojrzał na mnie podejrzliwie i też się uśmiechnął, a w jego policzkach zarysowały się ledwo zauważalne dołeczki. Rzadko to robił, więc czułem te łaskę, jaka na mnie spłynęła. Czekaliśmy jeszcze chwilę na koniec wolnego kawałka, żeby wrócić na parkiet. Obserwowałem zakochane pary lub przyjaciół bawiących się przede mną. Buster tańczył z Maisie, a Colette wygłupiała się z Chesterem i Bibi. Przyszło mi do głowy, żeby zaprosić Edgara, bo po to tak właściwie do niego podszedłem, zanim stchurzyłem, aż nagle z mojej prawej strony usłyszałem takie cichutkie ,,ej".

Odwróciłem się i ku mojemu zdziwieniu przede mną stała Lola. Dziewczyna ubrana w fioletową sukienkę i buty na koturnie była prawie mojego wzrostu. Zielono brązowe włosy upięła perełkową klamrą, a z jej uszu dyndały duże, niebieskie kolczyki.

♡nothing without you♡ || Fangar ||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz