Dedykacja: „Dla wszystkich, którzy zostali zranieni przez uczucie. Nie jesteście sami".
Byłam w ciąży z człowiekiem, który
zniszczył mi życie. Zabrał z niego każdy, nawet najmniejszy powód do szczęścia i radości i zastąpił je strachem i walką o przetrwanie każdego, następnego dnia.Już dawno straciłam poczucie czasu. Rok w całkowitym zamknięciu, praktycznie odizolowana od ludzi. Jedyną osobą, z którą, przez ten czas rozmawiałam niemal codziennie, był Zack. Człowiek, którego kochałam i nienawidziłam jednocześnie.
Kochałam, ponieważ to on dał życie dziecku, które nosiłam pod sercem. Było ono jedyną istotą, dla której pragnęłam wstawać każdego ranka i udawać, że moje życie nie odbiega od normalności. Próbowałam wyobrażać sobie, iż noszę owoc miłości z mężczyzną, dla którego jestem tą, jedyną kobietą.
Nienawidziłam, gdyż to on był mordercą osób szczególnie mi bliskich: Mojego brata i ojca, którzy przez ostatnie lata życia stawali się najbliższymi mi ludźmi. Nie licząc tego, przetrzymywał mnie i traktował jak więźnia. Nie mogłam odzywać się nieproszona, zakazane było sprzeciwianie się Zackowi, którego wymagania często realizowałam z oczami pełnymi łez.
Tak wiele razy mnie upokorzył, uderzył, powiedział nieprzyjemne słowo, sprawił, że krztusiłam się słonymi łzami, w czasie gdy on czerpał z tego bestialską satysfakcję.
Kilka razy przytrafiło mi się coś, co zapamiętam do końca życia. Ten moment, w którym pijany mężczyzna przyszedł do naszej, wspólnej sypialni i kazał mi się rozebrać, a następnie klęknąć przed nim i mu obciągnąć. Sprawić, by jego męskość brutalnie dochodziła do spełnienia w moim gardle, powodując, że zaczynałam się krztusić. Jego spermą, swoimi łzami, świadomością, że właśnie tym będę do końca mojego marnego życia. Lalką.
Potem kładłam się na łóżku, aby ten mógł się we mnie wbić. Nigdy nie był delikatny, ani nie dbał o mój komfort. Zwyczajnie zabierał kawałki człowieczeństwa, twierdząc, że mu się należą. Twierdząc, że ja mu się należę.
Pierwszy raz próbowałam z nim walczyć. Krzyczałam i wiłam się na łóżku, co najwidoczniej mu nie odpowiadało, ponieważ po skończonym gwałcie, zwyczajnie kazał mi na nim usiąść, a następnie wystawić pośladki, w które agresywnie uderzał.
Zrobił to dokładnie czterdzieści siedem razy, a każdy, następny sprawiał mi coraz większy ból.
Tak właśnie powstało moje dziecko. W kompani bólu i cierpienia.
Jednak mimo wszystko je kochałam. Czy to ze mną było coś nie tak?
CZYTASZ
Kobieta Mafii 2
Romance[Pierwsza część: Kobieta Mafii] Została porwana przez osobę, którą jak sądziła kochała. Stała się więźniem mężczyzny, który od początku miał wobec niej złe zamiary. Kobieta dowiaduje się, że nosi pod sercem jego dziecko. A ktoś, kto żywi do niej s...