Pov: Zieliński
Siedzieliśmy na krzesełkach czekając na lot. Nicola zdawał się jakiś zamyślony i nieobecny.
- Nico? Nad czym tak myślisz?
- Eee... Nie ważne...
*Wspomnienia Nicoli podczas powrotu z Walli*
- Nicola, robisz coś w Rzymie?
- W sensie?
- Masz jakieś plany?
- Chyba nie.
- A bo tak się składa, że ja też lecę do Rzymu.
- Ty? Ale po co?
- A bo taka ochota mnie wzięła. Mógłbym się u ciebie zatrzymać?
- Pewnie.
Chwilę później
-
Piotrek! Wstawaj! Musimy już wchodzić na pokład.
- Mmm... Jeszcze 5 minut kochanie.- Nie ma 5 minut. Pośpisz sobie za półgodziny.
- Yhm...
Kolejną chwilę później
- Słonko, nie odsuwaj się ode mnie, bo mi teraz nie wygodnie się siedzi.
- Piotrek. Tak dla przypomnienia. Obok ciebie siedzi twój kolega z kadry, nie żona, czy tam dziewczyna.
- Wiem. Jaki problem? Przecież jesteś moim słonkiem.
- Ja rozumiem świętowanie w szatni, ale ty chyba przedobrzyłeś.
- Bez przesady. Nicola ja mam mocną głowę. I czuję się w 100% dobrze. I w tyłu procentach jestem trzeźwy. Ja cię poprostu kocham. A ty? Też mnie kochasz?
- Eee... Wiesz... Może porozmawiamy o tym nieco później...
- Ooo. Już czas byśmy weszli na pokład.
- Powiesz mi o czym rozmyślałeś?
- Zostawię to dla siebie.
Weszliśmy na pokład samolotu. Byłem niemal, że pewny, że nie będzie leciało, aż tak dużo osób... Byłem w błędzie... I to w jak wielkim. Tyle dobrego, że chociaż miałam miejsce obok Piotrka, a nie obok matki z drącym pizde bachorem.
Ale było tu w chuj głośno i gorąco, a przed nami jeszcze 9 godzin.
- Nicola...
- No?
- Jest problem. A nawet dwa.
- Dawaj.
- Od którego zacząć?
- Od mniejszego.
- No to żona, każe mi się do jutra pojawiać w domu, a jak nie to złoży wniosek o rozwód i ograniczy mi kontakt z synem...
- O kurwa. A ten drugi?
- Bo tak jakby... Bez żadnego słowa, opuściłem dzisiejszy trening... Tak szybko wyszedłem z domu i zapomniałem poinformować trenera, albo kogoś z jego sztabu. I chyba... Na pewno... Jest na mnie wściekły.
- ... No i co teraz zrobisz?
- Nie mam pojęcia. Tam o żonę i syna się nie martwię. Gorzej o sytuację w klubie...
- Współczuje ci.
- A ty? Co powiedziałeś De Rossi'emu?
- No prawdę, że jestem chory i źle się czuję, a jutro rano zadzwonię do niego i powiem to samo.
- A jak każde ci przyjść na trening?
- Eee... To powiem, że jestem u rodziny, która się mną zajmuję w innym mieście i po problemie.
CZYTASZ
~ Zalewski x Zieliński ~
RomanceKsiążka obejmuje zgrupowanie podczas baraży na Euro a potem będą wymyślone przeze mnie sceny. 19.03.24 - 22.08.24