◍18◍

79 10 0
                                    

***

Pov: Zalewski

Minęła nam tą straszna podróż i byliśmy już na miejscu. Jesteśmy jeszcze na lotnisku, ale stąd widać jak tu jest ładnie. Piotrek postanowił zignorować trenera i stwierdził, że najwyżej go wyjebie z klubu. Dobrze że ja nie muszę się martwić o moją karierę. Bo jestem na chorobowym. Na Malediwach, ale wciąż na chorobowym.

- Nicola?

- No?

- Bo tak teraz sobie myślę... Że nie mamy hotelu, ani nic...

- O KURWA!

- Nie wiem jak nam się udało zapomnieć o drugiej najważniejszej rzeczy po lotach...

- Ja też...

- Dobra chodźmy tam jest ławka. Wejdźmy na jakąś stronę i znajdźmy tam coś. Bierzemy cokolwiek. Pierwsze lepsze ogłoszenie, dzwonimy i rezerwujemy.

Nie było to takie proste... Bo większośc ogłoszeń była dla od 4 do 6 osób. Trochę nam to zajęło, ale znaleźliśmy jakiś domek. Dodatkowo był tylko 5 kilometrów stąd i miał swoją prywatną plażę z dostępem do oceanu.

Po 30 minutach byliśmy na miejscu. Czekał tam na nas jakiś starszy pan.

- Dzień dobry, my w sprawie... - Zieliński.

- Wiem, wynajmu domku. Jaka z państwa słodka para. Zapraszam. - Człowiek.

Zaprowadził nas na taras domku, gdzie były trzy krzesła, na których usiedliśmy.

- Dobrze to na ile dni państwo chcą wynająć domek? - Człowiek.

- Nicola? - Zieliński.

- Eee... Trzy? Tak trzy. - Zalewski.

- Dobrze to za trzy noclegi będzie 1000 złotych. - Człowiek.

(Chuj, że tam nie płaci się w zlotówkach)

Wyjąłem z plecaka portfel i dałem mu pieniądze.

- Jakby coś było potrzeba to ja mieszkam tam z tyłu. Chętnie oprowadzę po okolicy. Miłosnego. Znaczy. Miłego wypoczynku. - Człowiek.

I poszedł zostawiają nam klucze. Wziąłem walizkę i plecak i weszliśmy do środka.

- Nicola, czy tylko mi ten typ wydał się dziwny? - Zieliński.

- Mi też. I podejrzanie tu tanio... - Zalewski.

- Może nie ma tu zbyt dużego ruchu i opuścił z cen? - Zieliński.

- A tak w ogóle to już drugi raz ktoś stwierdził, że jesteśmy parą... - Zalewski.

- Racja! Wtedy w tej taksówce. - Zieliński.

*Wspomnienia Nicoli*

- Słodka z państwa para.

Po usłyszeniu tego zdania od kierowcy, przetarłem oczy. Może mi się to tylko przesłyszało. Jest późno, jestem zmęczony.

- Nie wiem... Narazie ten wyjazd zaczyna się "lekko" dziwnie.

~ Zalewski x Zieliński ~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz