Rozdział 10

20 6 0
                                    

Lily nie zdążyła jeszcze dojść do Nadii, gdy rozległ się alarm. Stwierdziła, że ma bliżej do Nadii niż do siebie, więc pobiegła w tamtą stronę. I wtedy wydarzyło się coś strasznego.

Najpierw usłyszała przerażające wycie, a dopiero potem zobaczyła biegnącego w jej stronę wilkołaka. Przypominał wilka, ale miał zdecydowanie dłuższe nogi i krótszy pysk. Lily nie analizowała dalej jego wyglądu, tylko pobiegła w stronę domku Nadii, który był już niedaleko. Wpadła do środka, nie zawracając sobie głowy pukaniem i zatrzasnęła drzwi. Z pokoju obok wybiegła Nadia.

-Co się dzieje?! - wykrzyknęła na widok dziewczyny.

-Wilkołaki... są w Akademii. - wydyszała Lily.

Jakby na potwierdzenie jej słów, usłyszały huk roztrzaskiwanej szyby i do pokoju wpadł wilkołak. Stanął na dwóch łapach i zaczął zbliżać się do dziewczyn.

-Uciekaj! Ja go zatrzymam! - wrzasnęła Nadia i posłała pierwszą wiązkę energii prosto w wilkołaka.

Lily zobaczyła jeszcze, jak kuli się on z bólu, a potem uciekła w głąb domku. Nie chciała zostawiać koleżanki, ale wiedziała, że i tak się na nic nie przyda.

Wbiegła na górę i wpadła do pierwszego, lepszego pokoju, zatrzaskując za sobą drzwi. Ciężko dyszała, nasłuchując odgłosów z dołu. Nagle, cały domek zatrząsł się w posadach, a do uszu Lily dobiegł ryk smoka. To pewnie smok Nadii przyleciał pomóc. Po chwili pod okno pokoju podleciał smok, a na nim Nadia.

-Wsiadaj! - krzyknęła głosem przepełnionym bólem.

Lily spojrzała na nią i zobaczyła, że dziewczyna ma głęboką ranę kłutą na nodze. Wilkołak musiał ją ugryźć!

Nie zastanawiając się dłużej podbiegła do okna, otwarła je i wyskoczyła na zewnątrz. Przez chwilę obawiała się, że smok ją zrzuci, ale chyba nie miał takiego zamiaru, bo tylko wzbili się w powietrze.

-Lecimy po Alvarę. - powiedziała Nadia słabym głosem.

No tak, Alvara. Lily w natłoku myśli zupełnie o niej zapomniała! Leciały dość szybko, więc Lily złapała się Nadii, dzięki czemu mogła spokojnie obserwować rozgrywające się w dole sceny. Zauważyła Idalię, walczącą z trzema wilkołakami naraz, co oznaczało, że grupa z nart już wróciła. Teraz Lily zamartwiała się też o Jamesa i Charliego. Wróciła do obserwowania ziemi. Widziała wiele smoków pomagających swoim jeźdźcom oraz medyków, biegających od rannego do rannego. 

Nagle poczuła, że dziewczyna przed nią zsuwa się z siodła. Złapała ją, przerażona.

-Halo, Nadia! Nadia! Słyszysz mnie? Nadia!!! - krzyczała do nieprzytomnej. - Smoku, ląduj proszę. Twoja jeźdźczyni jest nieprzytomna.

Zaczynała zauważać, że znajduje się w nie najlepszym położeniu, a wręcz fatalnym. Leciała na smoku, którego nie umiała kontrolować, całkowicie zdana na jego łaskę. Przed sobą trzymała nieprzytomną dziewczynę, która wykrwawiała się na jej oczach. Pod sobą miała wielkie pole walki i nie wiedziała, czy jej przyjaciele i kuzynka dalej żyją.

Na szczęście smok postanowił spełnić jej prośbę i łaskawie wylądował na dachu jakiegoś domku. Zdjął obie dziewczyny ze swoich pleców i zaczął ze zmartwieniem przyglądać się Nadii.

-Spróbuję znaleźć jakiegoś medyka. - powiedziała Lily i zsunęła się z dachu.

Po kilku minutach znalazła medyka, kilka razy cudem unikając śmierci od zębów wilkołaków. Oboje wspięli się po dachu i medyk zaczął opatrywać Nadię.

-Nic jej nie będzie? - zapytała Lily nieśmiało.

-Powinna z tego wyjść. Jeżeli chcesz, możesz iść poszukać przyjaciół. Myślę, że każdy teraz doceni pomoc.

Lily popatrzyła na Nadię i znów zeszła z dachu. Podczas poszukiwań medyka, zorientowała się mniej więcej, gdzie są, więc teraz pobiegła w stronę swojego domku.

Kiedy już docierała, od tyłu zaatakował ją wilkołak. Padła na ziemię, a on stanął swoimi ciężkimi łapami na jej klatce piersiowej. Zaczęła myśleć, że to koniec. Wilkołak był tak ciężki, że nawet jeżeli nie zdecyduje się odgryźć jej głowy, to wcześniej czy później ją udusi.

Nagle usłyszała szybkie kroki i już po chwili na twarz trysnął jej jakiś płyn. Zamknęła oczy i zaczęła wycierać się rękawem bluzki. Kiedy już otwarła oczy, zobaczyła, że to była krew. Ciemna, ohydna krew wilkołaka zabitego przez... Emily! Dziewczyna pomogła Lily wstać.

-Gdzie reszta? Widziałaś Nadię, Alvarę i chłopaków? - spytała Emily po chwili.

-Nadię ugryzł wilkołak, kiedy mnie broniła, ale jest już przy niej medyk. Resztę osób właśnie chciałam znaleźć. - odpowiedziała Lily.

-Dobra, to biegnijmy do twojego domku. Może jeszcze tam są!

Ruszyły we wspomnianym kierunku. Lily zastanawiała się, dlaczego przy Emily nie ma smoka, ale stwierdziła, że to nie jest odpowiedni moment na to pytanie.

Wpadły do domku i pierwsze co zobaczyły, to ślady krwi na ziemi. Po upewnieniu się, że w pokoju chłopaków nikogo nie ma, wbiegły na górę do pokoju dziewczyn. W wejściu leżało ciało wilkołaka, a kiedy weszły do pomieszczenia, zobaczyły klęczącą Alvarę. Ona... płakała. Lily przeskanowała otoczenie i dopiero teraz zauważyła, że w pokoju jest jeszcze jedna osoba. I to właśnie nad tą osobą pochylała się Alvara.

-James! - wykrzyknęła Lily, widząc leżącego na podłodze chłopaka.

Podbiegła do nich razem z Emily.

-Żyję? - spytała Emily.

-Tak, ale wilkołak ugryzł go w brzuch. On... mnie uratował. Razem z Charliem. Kiedy...

-Gdzie Charlie? - przerwała jej Lily.

-Pobiegł po medyka.

-Sam?

-Tak. Ja chciałam pomóc, ale... nie mogłam.

-Spokojnie. Lily, idź na dół i wypatruj Charliego. Gdyby przybiegł tu jakiś wilkołak, zatrzaśnij drzwi i mnie zawołaj. - powiedziała spokojnie Emily i pochyliła się nad Jamesem.

Lily spełniła życzenie Emily, a Alvara przypatrywała się działaniom jej kuzynki. Emily zaczęła wypowiadać szybko jakieś słowa, w niezrozumiałym dla dziewczyny języku, jednocześnie poruszając rękami nad chłopakiem. Po jakichś piętnastu minutach James odetchnął głębiej, a Emily odsunęła się od niego i oparła o sofę. Zamknęła oczy i sama wyglądała, jakby miała zaraz zemdleć.

-Emily? - Alvara patrzyła na dziewczynę z niepokojem.

-On... umiera. Ma połamane żebra i przebite płuco. Uśmierzyłam jego ból, ale nic więcej nie możemy dla niego zrobić.

-NIE!!! - wrzasnęła Alvara rozdzierająco i w tej chwili do pokoju wbiegli Lily, Charlie i jeszcze jakiś chłopak.

Po dłuższym badaniu potwierdził diagnozę Emily. Niedługo później oddech Jamesa stał się jeszcze płytszy i chwilę po tym odetchnął po raz ostatni.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jun 30 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Wyspa smokówOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz