Rozdział 7

37 5 0
                                    

Alvara otworzyła szerzej oczy. Nie miała szans w walce z Mironem, a już na pewno nie w takim stanie. Nie przyznała się do tego dziewczynom, ale serio ledwo mogła ustać na nogach. Lily zaczęła biec w jej stronę, najprawdopodobniej chcąc się zamienić, ale Luke zatrzymał ją głośnym okrzykiem.

-Gdzie biegniesz?! Powiedziałem, że macie stać w swoich nowych kołach! - Lily zawahała się, ale mierzona groźnym spojrzeniem Luke'a, wróciła na swoje miejsce.

Sophia też rzucała Alvarze wystraszone spojrzenia, ale nie odważyła się podbiec do przyjaciółki. Po chwili Alvara weszła do koła, a Luke zagwizdał.

-Zaczynajcie! - wrzasnął Luke i sam zaczął walczyć z jakimś chłopakiem.

Miron rzucił się na Alvarę. Szybko wyprowadził pierwszy cios, celując w twarz dziewczyny. Alvara uchyliła się i uderzyła przeciwnika w brzuch. Niestety była na tyle osłabiona, że na niewiele się to zdało. Miron tylko skrzywił się i znów obrócił w jej stronę. Tym razem kopnął ją mocno i dodatkowo uderzył w twarz. Alvara nie zdążyła się zasłonić i upadła na ziemię. Wstała szybko, choć czuła ogromny ból w kostce. Kiedy chłopak znów się zamachnął, pochyliła się i z całej siły w niego wbiegła. Miron zachwiał się, lecz ustał na nogach i zaczął okładać ją rękami. W końcu dziewczyna upadła nieprzytomna. Sophia, Lily, James i Charlie, którzy już skończyli walkę, podbiegli do niej, a Miron zadowolony wyszedł z koła.

-Co ty jej zrobiłeś?! - wrzasnęła Sophia, wściekła na chłopaka.

-Alvara, żyjesz? - pytała Lily, potrząsając nieprzytomną przyjaciółką.

W końcu Alvara się ocknęła. Spróbowała się podnieść, ale nie była w stanie.

-Poczekaj! Przyniosę ci coś do picia. - powiedział Charlie, zadowolony, że w końcu może coś zrobić i odbiegł.

-Co... co się stało? - zapytała Alvara cicho.

-On... Miron z tobą walczył. Pamiętasz? - powiedziała łagodnie Lily.

-A, tak...

Charlie wrócił z wodą i podał ją Lily, która pomogła się napić przyjaciółce.

-Wstawać, co wy tam robicie?! - wrzasnął Luke.

Czy on nie może normalnie mówić? - pomyślała Sophia.

-Alvara była nieprzytomna! A ty nic nie zrobiłeś! - odkrzyknął James.

-To nie należy do moich obowiązków. Uczymy się walczyć, więc wypadki się zdarzają! - Luke przewrócił oczami. - Wstawajcie, bo muszę coś ogłosić!

Jego słowa zabrzmiały groźnie, więc Alvara ponownie spróbowała wstać. W końcu wspierana przez Charliego i Lily udało jej się podnieść. Nie mogła się oprzeć na lewej nodze, więc skakała na prawej. W ten sposób dotarli do Luke'a, wokół którego zebrali się kadeci. Alvara z jękiem opadła na trawę.

-Słuchajcie! Za mną znajduje się tablica. Na niej będą pojawiać się wasze wyniki, ale nie chodzi tu tylko o walkę, a o wszystkie lekcje, na jakie chodzicie. Na treningach walki wygrana oznacza pięć punktów, a przegrana minus dwa. Na innych przedmiotach, gdzie dostajecie normalne oceny, będzie to wyglądało tak: szóstka — pięć punktów, piątka — cztery punkty, czwórka — dwa punkty, trójka — jeden punkt, a jedynka i dwójka — minus dwa punkty. Zrozumieliście? - zapytał Luke na koniec.

-Tak. - odpowiedzieli chórem, a Luke ściągnął materiał, który dotychczas zakrywał tablicę.

Ukazały się tam ich wyniki. Z reszty lekcji nie dostawali na razie ocen, ale na tablicy już pojawiły się ich wyniki z dzisiejszych walk.

Wyspa smokówOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz