~ 🌼 ~
W oczach szatyna wezbrały łzy, gdy na jednym z kilku setek zdjęć ujrzał drobną posturę Josephine tulącął się do jego ciała. Odczuwał on tak ogromną i przejmującą pustkę w sercu, bo jego Stokrotka najzwyczajniej na świecie przestała być już tą jego... A przynajmniej o tym zapomniała. Zapomniała, jak bardzo o nią dbał, by nigdy nie zwiędła. Jak bardzo się o nią troszczył.
Jej głowa całkowicie została wyprana z wszelkich wspomnień. Dla niej Jan to tylko Jan. Chłopak, o którym wie tyle, że zna go na pewno dłużej niż dwa dni i na tym kończy się jej cała wiedza. Wie tyle co zupełne nic. Natomiast dla chłopaka była ona czymś znacznie więcej, niż tylko zwykłą dziewczyną o ciemnych, niczym gorzka czekolada włosach i zielonych, jak szmaragd tęczówkach. Była jego całym światem, jego przewodnikiem i wsparciem podczas wędrówki przez dżungle pełną niebezpieczeństw i przeszkód. Bez niej czuł się zagubiony w miejscu pełnym ciemności i zimna.
Chłopak, choć bardzo nie chciał, prawie pozwolił, by jedna z jego gorących łez, tłoczących się między powiekami, spłynęła po jego policzku. Szybko jednak poprawił się, gdy nagle obok niego pojawiła się Josie. Tak bardzo skupił się na nie rozpłakaniu przy dziewczynie, że zapomniał zamknąć album, w który tak zacięcie spoglądał od parunastu dobrych minut, jak gdyby miał tym przywrócić jego dawne życie. Lecz było już na późno, bo dziewczyna spoglądała właśnie w stronę nadal otwartego albumu, wypełnionego licznymi fotografiami.
— Kim jest ta dziewczyna? — zapytała pełnym intrygi głosem. Tak naprawdę podejrzewała, że jest to jego narzeczona, o której sukni ślubnej rozmyślała minionego dnia.
Jan natomiast, zamiast zacząć poważnie zastanawiać się nad odpowiedzią, odetchną z ulgą, bo zorientował się, że Josephine nie poznała siebie samej na zdjęciu, gdyż to robione zostało przy zachodzie słońca, przez co na fotografii widniały jedynie ich czarne sylwetki przytulające się do siebie.
— Ta dziewczyna była... A raczej nadal jest dla mnie bardzo ważna — flegmatycznym ruchem zamknął album ze zdjęciami, napotykając przy tym pytający wzrok Josie. — Niestety na ten moment nie potrafię jej tego wyznać — zreflektował się, dodając w myślach: Bo przecież nie jesteś już moją Stokrotką.
— Myślę, se powinieneś jej to powiedzieć. Wiesz... Potem może być już za późno — odrzekła zgodnie z tym, co podpowiadało jej serce, mimo że nie była pewna czy mówi ono słusznie.
— Boje się, jak na to zareaguje — Boje się, że cię stracę, Josie.
— Nie powinieneś bać się swoich uczuć. One są i zawsze będą w twoim sercu. Nie pozbędziesz się ich, a jeśli zechcesz je w sobie tłumić, to tylko zwariujesz — Josephine podczas mówienia nieświadomie chwyciła dłoń chłopaka, czując, że jeśli tego nie zrobi, jej słowa do niego nie dotrą. Dodatkowo, poprzez dotyk, zmusiła szatyna, by pierwszy raz na nią spojrzał. Wcześniej starał się unikać jakich kolwiek kontaktów fizycznych, jak i wzrokowych, bojąc się, że to całkowicie go złamie. Tymczasem Josie wszystko to nieświadomie przełamała, chcąc mu jedynie pomóc.
Dlatego też, czując, że nie będzie w stanie wykrzesać z siebie choćby szeptu, Janek jedynie przytakną glową na słowa dziewczyny, uśmiechając się przy tym. Może faktycznie powinien przestać się bać. Bo przecież Josephine zapomniała o ich życiu. Uczuć nie mogła zapomnieć. Mogły jedynie wygasnąć.
~ 🌼 ~
516 słów.
![](https://img.wattpad.com/cover/361863660-288-k551585.jpg)
CZYTASZ
Remind me of our past | Jann
FanfictionPamięci czasem nie da się przywrócić. Wspomnienia, choć były jedne z najpiękniejszych, mogły zaginąć gdzieś pośród pędu za życiem i zmartwieniami. Ale uczucia nie wygasną. Mogą jedynie stracić na swojej sile.