Rozdział 18

36 2 12
                                    

~ 🌼 ~

  Josephine od zawsze żyła przekonaniem, że szczęście nie może trwać wiecznie. Jej tezę potwierdzał przypadek chociażby jej samej i Jana. Oboje otaczali się raczej nieco niepoukładanym życiem, a jednak byli bardzo szczęśliwi, bo mieli siebie. Wszystko to skończyło się jednak wraz z operacją Josie. A jej pobudka zwieściła całkiem nową drogę, na którą zmuszeni byli wkroczyć.

Taka właśnie myśl zalepiła serce Josephine, przez to te przesyciło się niepokojącym przeczuciem. Brunetka lecz nie miała pojęcia, że zignorowany przez nią niepokój sprawdzi się w nocy, następnego dnia.

Bo to właśnie za jego sprawą przebudziła się w nocy, a za raz po tym, do jej uszu dobiegł płacz zza drzwi sypialni, w której znajdował się Janek.

W pierwszej chwili, po usłyszeniu rozpaczliwych szlochów chłopaka, poczuła coś dziwnego. Poczuła jak ciarki przemieżają jej całe ciało, by po chwili poczuć także świadomość, że coś właśnie runęło i prawdopodobnie odbudować będzie to można dopiero po wielu latach.

Ogarną ją niepokój, i choć w pierwszej chwili chciała pójść do chłopaka i postarać się w jakiś sposób go wesprzeć, to jednak powstrzymała ją myśl całkiem odwrotna do tej poprzedniej. Bo w prawdzie Janek może nie chciał, by widziała jego chwilę słabości. Może nie chciał, aby w takim momencie przy nim była. Może miał jej dość i jej towrzystwa, które jak Josie czuła, zwyczajnie komplikowało i zatruwało mu życie.

Josephine miała w zwyczaju kalkulować przeróżne sytuację, aby nie zrobić w swoim życiu niczego głupiego. I dziewczyna byłaby w stanie zastanawiać się przez większość nocy nad tym co powinna zrobić, jednak uniemożliwił jej to niespodziewany dźwięk gaszenia światła łazienki, co poinformowało Josie, że chłopak od jakiegoś niezidentyfikowanego czasu właśnie tam się znajdował. Po tym dźwięku natomiast rozległ się nowy i tym razem oznaczający otwieranie drzwi wyjściowych, co oznaczało, że Jan zwyczajnie opuścił ich domek.

Od razu po jego wyjściu, Josephine wręcz zerwała się z łóżka i tym razem, bez dłuższego myślenia, pognała do łazienki. Wchodząc do niej, na umywalce dostrzegła kopertę. Nieco pogiętą i zamoczoną świerzymi łzami, więc przez głowę Josie przemierzyła myśl, iż może właśnie w niej Jan zdradzł, gdzie się wybrał.

Po otwarciu, oczom brunetki uwidocznił się niezmiernie stary, półżółkły list. Za nim jednak zdążyła przyjrzeć się starannie zapisanym na kartce literkom, wpierw zrobiła to wielu rysunkom, których nie narysował Janek, a ona sama. A przekonała się o tym, gdy tylko  przeczytała pierwsze słowo. Poza tym, doskonale widać było, że osoba rysująca miała talent, a list był bardzo stary więc to jeszcze bardziej utwierdziło Josie w przekonaniu, że to właśnie ona była jego autorką. Co więc list robił w środku nocy na umywalce?

Dziewczyna poczęła przemierzać wzrokiem po lekko wyblakłych literkach, mając nadzieję, że uda jej się dowiedzieć czego kolwiek.

Muszę powiedzieć Ci coś bardzo ważnego, i choć umieram z ekscytacji, poczekam, aż wrócisz do domu. Jest to ważna informacja, a ja chcę zobaczyć Twoje szczęście, gdy Ci o tym powiem. Nie ukrywam, że trochę się stresuję, ale jestem pewna, że niepotrzebnie. Strasznie za Tobą tęsknię, a świadomość, że muszę wytrzymać bez Ciebie jeszcze tydzień mnie dobija, ale dam radę. Uważaj na siebie.

Kocham Cię, Stokrotka ♡

Josephine nie miała pojęcia o co mogłoby chodzić. Postanowiła po prostu chwycić  jakiś koc, bo prawdopodobnie Janek wyszedł bez żadnego cieplejszego okrycia, po czym opuścić dom z listem w dłoni. Wiedziała już gdzie jest Jan. Na kartce narysowana była plaża, więc przypuszczała że właśnie tam Janek zatapia swoje smutki. W końcu morze było czymś, co oboje niebywale kochali.

Remind me of our past | JannOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz