Jestem lesbijką.
Jedni powiedzą, że fajnie, drudzy żebym się zabiła.
Nie jest to coś, czym lubię się chwalić. Traktuję swoją orientację bardziej jako karę, niż jako coś fajnego.
Dlaczego? Już tłumaczę.
Mieszkam w dość małym i obskurnym miasteczku, w którym większość osób w moim wieku wygląda i ubiera się tak samo. O tolerancji to już nie wspomnę, wiele razy czułam na sobie krzywe spojrzenia, które były spowodowane moim ubiorem i noszoną przeze mnie tęczową bransoletką.
Czasami nawet nazywają mnie jakimś pokemonem albo dziwadłem. Bardzo milutko.
Każdy z moich znajomych ma już drugą połówkę, a ja utknęłam w jakiejś dziurze z „odmienną" orientacją. Mam dość.
Naprawdę próbowałam z tego „wyjść", rozmawiałam z chłopakami, chodziłam na jakieś pseudo randki, jednak to na nic. Nie jestem w stanie zobaczyć w mężczyźnie kogoś bliższego niż przyjaciel.
Do tego jeszcze dochodzi mój strach przed ponownym zakochaniem się.
Pół roku temu zerwałam z dziewczyną, którą poznałam przez internet. Przez ten cały czas mnie okłamywała, a ja jak głupia niczego nie widziałam i poświęcałam się dla jej dobra.
Chodzę do psychologa, jednak do tej pory strach przede mną został.
Jednak oprócz strachu czuję coś jeszcze... Ogromną potrzebę przytulenia się do kogoś. Do kogoś kto naprawdę mnie kocha, kto dbałby o mnie tak samo jak ja o niego.
Jak można się domyśleć, nie idzie to dobrze ze sobą w parze, ale chyba nie uda mi się nic z tym zrobić.
~🚬~
Właśnie wracałam z rozmowy o pracę w pobliskiej restauracji. Mam 17 lat, niby nie potrzebuję pracy, jednak dobrze wiem, że jeżeli bym nie zaczęła gdzieś pracować, to skończę spędzając całe wakacje w moim pokoju.
Jestem dość leniwa i naprawdę wiele razy kwestionowałam mój wybór, jednak nie mam nic lepszego do roboty. Moi znajomi mieszkają daleko i też pracują, a z klasy nikt za mną nie przepada. Ze wzajemnością.
Jutro zaczynam, 4 dni w tygodniu pracuję, 3 dni mam wolne. Dość znośnie. Będę miała trochę czasu dla siebie i jednocześnie trochę sobie zarobię.
Właśnie szłam na autobus, znowu rozmyślałam nad swoją samotnością i wszystkim co najgorsze, przez co straciłam kontakt z rzeczywistością i wpadłam na jakąś dziewczynę w moim wieku.
- Matko, przepraszam - mruknęłam powoli się odsuwając.
Przeze mnie z ust wypadł jej papieros.
- Ty dziwko! - warknęła, po czym podniosła wciąż palącego się papierosa z ziemi.
- Nie widziałam cię, przepraszam! Poza tym, nie jestem dziwką!
Ta jedynie z obrzydzeniem spojrzała się na pokrytą w ziemi używkę, po czym wyrzuciła ją do kosza. Dziewczyna była gdzieś mojego wzrostu, miała na sobie czerwony top. Miała długie karmelowe włosy, które na górze ułożone były na dwa rogi. Nigdy wcześniej jej tu nie widziałam.
- Ta? - skrzyżowała ręce i spojrzała na mnie z góry - Na pewno wyglądasz jak jedna.
Postanowiłam to zignorować i kontynuować drogę na przystanek.
Co za wredna małpa. No rozumiem, że można być złym, ale bez przesady. Wyglądam jak dziwka? To jej ubrania odkrywały więcej niż moje!
Naprawdę nie mogę się doczekać, aż przeprowadzę się do większego miasta i poznam tamtejszych ludzi, którzy będą mnie akceptować.
CZYTASZ
„Jesteś lepsza od nikotyny" ||Tori x reader|| (Eddsworld)
FanfictionTori x female reader! Wracając do domu, przypadkowo wpadasz na Norweżkę, która do najmilszych nie należy. Odchodzisz z nadzieją, że nigdy już jej nie spotkasz. Nie spodziewasz się jednak tego co stanie się następnego dnia...