Rozdział 6

22 5 7
                                    

Była już 20, a ja dopiero wróciłam do domu. Niby dzień wolny od pracy, a i tak byłam wykończona. Łażenie po całym mieście i gadanie z właścicielami mieszkań naprawdę było męczące, zwłaszcza w takie upały. Nie wspomnę już nawet o późniejszym targaniu toreb i tych hentaiców Victorii do jej nowego mieszkania. Powiem tyle. Nie były zbyt lekkie.

Weszłam do domu myśląc tylko o tym, że zaraz pójdę pod prysznic i zaraz po tym do łóżka, jednak na mojej drodze stanęła moja rodzicielka. Z jej wyrazu twarzy wywnioskowałam, że nie była zbyt zadowolona.

- ___, czy mogę do cholery wiedzieć po co wypłaciłaś z konta 2000 zł?!

No tak. Zapomniałam, że ona dalej ma wgląd na moje konto bankowe.

- A może najpierw jakieś „cześć" czy coś? - zapytałam wymijając mamę.

Racja, moje zachowanie było trochę słabe, jednak nie miałam siły, żeby jej się teraz tłumaczyć z moich wydatków.

- Oj nie, młoda damo - warknęła łapiąc mnie za rękę - Chcę wiedzieć na co ci tyle pieniędzy w gotówce. Teraz.

Cała ona. Uparta jak świnia.

- Pożyczyłam Victorii. W końcu nie chciałaś jej tu dłużej nocować.

Kobieta spojrzała na mnie z niedowierzaniem. Kto by nie spojrzał.

- Nie, ___, powiedz, że to żart. Co ci strzeliło do głowy żeby pożyczać takie pieniądze tej alkoholiczce?!

- To nie jest alkoholiczka. Nie musisz się bać, że te pieniądze poszły na alkohol. Zapłaciłam osobiście za pierwszy miesiąc wynajmu jej mieszkania.

Moja mama złapała się za głowę.

- Boże dziecko...

- Zwróci mi te pieniądze - starałam się ją uspokoić - W końcu pracujemy razem, będę miała ją cały czas na oku.

- Co z tego, skoro raczej pieniędzy i tak ci nie odda?!

- Czemu miałaby nie oddać? - uniosłam brwi.

- Takie osoby jak ona tylko szukają jakiejś dobrej duszyczki, która wesprze je finansowo. Błagam cię, to tylko i wyłącznie jej wina, że wylądowała na ulicy, nie powinnaś jej pomagać!

Słuchanie tych wszystkich rzeczy o Tori powoli zaczęło mnie wkurzać. Jak ona może tak o niej mówić, skoro praktycznie jej nie zna.

Zacisnęłam pięść, starając się spokojnie odpowiedzieć.

- To są moje pieniądze, które zarobiłam samodzielnie. Liczę się z tym, że może mi ich nie oddać, jednak chcę dać jej szansę.

Szybko się odwróciłam i udałam w stronę mojego pokoju. Nie miałam ochoty dłużej z nią rozmawiać.

- Tylko potem nie płacz, że cię oszukała - odburknęła za moimi plecami.

Ta, nawet jeżeli by to zrobiła, to i tak niczego się nie nauczę i popełnię ten sam błąd kilka razy. Jezus, czemu ja taka jestem?

Ciekawe czy kiedyś poznam kogoś, kto pokocha mnie, a nie pomoc, którą zawsze oferuję. Można sobie pomarzyć.

~🚬~

Właśnie byłam w drodze do pracy. Weszłam do autobusu, usiadłam przy oknie i zaczęłam podziwiać ulice mojego miasta.

Przez dni, w których miałam wolne nie pisałam nic z Victorią. Większość czasu przesypiałam, bo przez resztę tygodnia pracuję od rana do wieczora, więc coś mi się od życia należy. Norweżka za to nic od siebie nie pisała. Zgaduję, że to przez pracę. W końcu chciała pracować cały tydzień. Mam nadzieję, że się nie przepracuje.

„Jesteś lepsza od nikotyny" ||Tori x reader|| (Eddsworld)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz