- Boję się - Tori nerwowo ruszała nogą.
- Psychologa? - uniosłam brwi.
- Tak! Co jeżeli mnie gdzieś zamkną?
Mimo że była szczerze przejęta zadając to pytanie, to nie mogłam się powstrzymać i cicho się zaśmiałam.
- Za palenie papierosów? Wątpię.
- ___, to nie jest śmieszne! - skrzyżowała ręce - Mogę się wycofać?
- Tori, nic ci nie będzie - starałam się ją uspokoić, jednak pamiętam jak sama stresowałam się pierwszą wizytą. Nie uspokoi się, dopóki tam nie wejdzie i się nie rozgada.
- Nie chcę wygadywać się jakiejś obcej babie. Ja ogólnie się nikomu nie wygaduję!
- A ja i Patrycja? - spytałam zdezorientowana.
- Wam tylko mówiłam o swoich problemach.
- Tori, to jest to samo.
- Wcale nie! - uniosła ręce z pretensją - Jak ludzie się wygadują, to płaczą. Ja nie płakałam przy was.
- Nie wiem skąd takie informacje bierzesz, ale to nie jest prawda... U psychologa nie zawsze musisz się rozczulać i płakać. Wystarczy żebyś mówiła prawdę i to co czujesz.
- W tym problem! Ja nie umiem, sama w wielu przypadkach nie mam pojęcia co czuję. Głupie to wszystko jest.
- Nie martw się, chodzę do niej już od kilku lat i wiem, że ci pomoże. Nie ocenia, jest cierpliwa i bardzo wyrozumiała. Jestem pewna, że ją polubisz.
- A mogę ją rozstrzelać, jeżeli źle zareaguje na to, że jestem komunistką?
- Tori!
- No co?! - krzyknęła oburzona.
Naszą pseudo kłótnię przerwała psycholożka, która właśnie wyszła z gabinetu.
- Victoria Larsson, zapraszam.
Wepchnęłam protestującą Tori do środka, po czym usiadłam w poczekalni. Niby mogłam zwyczajnie iść do domu, jednak wolałam na nią zaczekać, w razie gdyby coś się stało.
Jak się później okazało, bardzo dobrze, że zostałam.
Po jakiś 10 minutach drzwi od sali się otworzyły, a psycholog rozglądała się po korytarzu. Jej wzrok zatrzymał się na mnie.
- ___, możesz na chwilę wejść?
- Jasne - mruknęłam i weszłam za kobietą do gabinetu.
W środku siedziała niezadowolona Victoria.
- Hun snakker ikke engang norsk! - krzyknęła coś po norwesku.
Poczułam się lekko zawstydzona.
- Od 10 minut mówi do mnie w tym języku. Niestety nic nie rozumiem.
- Przepraszam, niech nam da pani chwilkę - oznajmiłam ciągnąc Tori ze sobą na korytarz.
- Ikke noe "øyeblikk", få meg ut herfra, ___! - znowu krzyknęła coś niezrozumiałego, dodając przy tym moje imię.
Spojrzałam na nią surowo, a ona jedynie głupkowato się uśmiechnęła.
- Możesz mi wyjaśnić, co ty odwalasz?
- Ja? To ona mnie nie rozumie!
- Zastanówmy się, może to dlatego, że DO NIEJ MAŁPO PO NORWESKU MÓWISZ?
- To już nie mogę w swoim ojczystym języku mówić? - oparła się o ścianę jakby nigdy nic.
Jezu, jak z dzieckiem.
CZYTASZ
„Jesteś lepsza od nikotyny" ||Tori x reader|| (Eddsworld)
FanficTori x female reader! Wracając do domu, przypadkowo wpadasz na Norweżkę, która do najmilszych nie należy. Odchodzisz z nadzieją, że nigdy już jej nie spotkasz. Nie spodziewasz się jednak tego co stanie się następnego dnia...