HAJIME
Prefektura Miyagi, Japonia
Obudziło mnie skrobanie ołówkiem po kartce. Zmarszczyłem brwi z niezadowoleniem, przewróciłem się na drugi bok i wciągnąłem w nozdrza zapach świeżo wypranej hotelowej pościeli. Serce biło jak szalone, a w podbrzuszu czułem uporczywe pulsowanie na samo wspomnienie snu, teraz tak odległego i nieprawdopodobnego, że miałem ochotę wyśmiać własną fantazję.
Aby na pewno fantazję?
Przełknąłem ślinę.
Dłonią błądziłem po omacku wśród pościeli w nadziei i zarazem obawie, że natrafię na krzywiznę drugiego męskiego ciała. Na próżno. Miejsce obok było puste. Odetchnąłem.
Uchyliwszy jedno oko, zerknąłem w stronę okna, przy którym siedziała skulona Lily, skrobiąc coś w szkicowniku opartym na kolanach. Co jakiś czas przygryzała stalową końcówkę ołówka i raz po raz zerkała w stronę szyby, za którą słabe światło słoneczne przebijało przez chmury.
Podparłem się na łokciu i przez chwilę przypatrywałem się niczego nieświadomej ukochanej, uśmiechając się za każdym razem, gdy marszczyła zabawnie nos, ściągała brwi i z lekko nadętymi policzkami wprawiała gumkę w ruch, by zetrzeć część szkicu. Potem wzdychała, zagryzała wargę i odruchowo skubała świeży strup na kolanie – pamiątkę po wczorajszym upadku ze schodów. Była tak bardzo pochłonięta rysowaniem i odgarnianiem opadających na twarz jasnych kosmyków, wymykających się z poluzowanego warkocza, że nawet nie zauważyła, kiedy wstałem.
Spuściłem nogi z łóżka i przeciągnąłem się, aż poczułem bolesne rwanie w boku, ostatnio dokuczające coraz częściej. Skrzywiłem się i masując żebra, podszedłem do Lily.
Zachichotała, gdy z westchnieniem wtuliłem nos w zgięcie jej szyi, by zaciągnąć się słodkim zapachem jej skóry, a chwilę potem obdarzyła mnie soczystym pocałunkiem w policzek.
– Wstałeś wreszcie! – wykrzyknęła radośnie. – Wyspałeś się?
– Nie bardzo – mruknąłem z twarzą wciąż zatopioną w jej włosach.
Palcami przejechałem po nagim ramieniu narzeczonej i z satysfakcją obserwowałem, jak pokrywało się gęsią skórką. Uśmiechnąłem się i odgarnąłem warkocz na ramię, aby mieć lepszy dostęp do wrażliwego karku. Skubnąłem go lekko zębami, rejestrując przy tym gwałtowny wdech.
– Miałem lepsze rzeczy do roboty – wyszeptałem z ustami tuż przy uchu.
Lily odwróciła głowę i spojrzała na mnie roziskrzonymi oczami, odkładając szkicownik, w którym kątem oka dostrzegłem zarys rozciągającego się w dole ogrodu z jeziorem i mostkiem biegnącym nad wodą. Ołówek potoczył się po parapecie i spadł na podłogę, gdy wypuściła go z dłoni, aby móc objąć mnie za szyję.
Przygryzła wargę, a na policzkach wykwitł krwisty rumieniec, kiedy palcami wodziłem po wewnętrznej stronie jej zgrabnego uda, nachylając się do pocałunku. Chwyciłem zębami jej dolną wargę, smakiem wciąż przywodzącą na myśl maliny, i w tej samej chwili poczułem, jak oplotła mnie nogami w pasie.
Drobnymi dłońmi sunęła powoli po plecach w górę, by zaraz potem zjechać paznokciami w dół i zahaczyć o gumkę przy bokserkach, teraz o wiele przyciasnych.
Jęknąłem, kiedy zaczęła kąsać szyję, i jedną ręką wsparłem się o parapet, podczas gdy drugą badałem pod koszulką ciało ukochanej. Gładziłem talię, biodro, by w ostateczności ścisnąć pośladek. Zsunąłem ramiączko skombinowanej naprędce piżamy, musnąłem ustami szczupły bark i z przyjemnością słuchałem urywanych westchnień, uciekających spomiędzy rozchylonych warg.
CZYTASZ
Zapomnijmy
FanfictionWydarzenia pewnej lipcowej nocy sprawiają, że długoletnia przyjaźń pomiędzy Iwaizumim Hajime a Oikawą Tōru zostaje wystawiona na ciężką próbę. Chłopcy, dotąd niemal nierozłączni, z dnia na dzień zrywają kontakt i wyjeżdżają, każdy w swoją stronę, z...