Może to przeznaczenie mnie tutaj przywiodło

23 2 4
                                    

Epilog

HAJIME

Grudzień 2018, Prfektura Miyagi, Japonia

Wystawiłem twarz w stronę zachodzącego słońca i odchyliwszy się na oparcie ławki, zamknąłem oczy, z rozkoszą wdychając powietrze. Wokół panował spokój i niczym niezmącona cisza. Gdy tu szedłem, po drodze napotkałem tylko kilkoro spacerowiczów, w większości w podeszłym wieku, którzy jednak zostali w innej części parku, po drugiej stronie mostku wznoszącego się nad stawem. Zdziwiłem się więc, gdy najpierw usłyszałem kroki, a potem poczułem, jak obok ktoś się przysiadł. Już chciałem to zignorować i zwyczajnie przesiąść się gdzie indziej, kiedy do nozdrzy wdarł się tak dobrze znany zapach.

Znieruchomiałem.

Kwiaty pomarańczy. Moje ulubione.

Zmarszczyłem brwi.

Czy to dlatego podświadomie przyszedłem właśnie tutaj i przysiadłem dokładnie na tej samej ławce co pięć lat temu?

– To zabawne, że spotykamy się akurat w tym miejscu, nie sądzisz, Iwa-chan?

– Nie widzę w tym nic zabawnego – odparłem, ale usta mimowolnie wygięły mi się w coś na kształt bladego uśmiechu. – To wręcz przerażające, że niemal instynktownie wyczuwasz moje położenie na mapie. – Rozchyliłem powieki. – Co tu robisz?

– Odpowiem, ale najpierw zdefiniuj, proszę, „tu", Iwa-chan.

Przewróciłem oczami.

– Na początek „tu", czyli w Japonii. Z tego, co wiem, wynajmowałeś tę nowojorską klitkę aż do końca tego roku. Trochę go jeszcze zostało.

– To prawda... – Skinął głową, a sylaby przeciągnął wręcz do granic możliwości.

Druga ruda menda. A do tej pory żyłem w przekonaniu, że jeden Hanamaki na świecie w zupełności wystarczy.

Pokręciłem głową.

– Jednak – podjął – zdecydowałem, że nie chcę spędzić świąt z dala od domu i bliskich. Mimo wszystko. Choć, przyznaję, dalej jestem ciekawy, jak wygląda dzielnica Dyker Heights. Alice obiecała, że mnie tam zabierze, jeśli jednak nie zdecyduję się na wyjazd.

– Rozumiem. A tu w parku?

Schował ręce do kieszeni, zgarbił się i wzruszył ramionami.

– Obiecałem bratu, że wpadnę, a przez park jest bliżej. Ale skoro już się spotkaliśmy, to mogę tu z tobą posiedzieć. Myślę, że nie będzie zły, jeśli spóźnię się parę minut. Zwłaszcza że trafiłem w takie... pamiętne miejsce – oznajmił.

Wzrokiem wodził po nagich gałęziach sakur posadzonych wzdłuż wybrukowanej alejki, a gdy to robił, ostatnie promienie słońca barwiły mu skórę na pomarańczowo i rzucały na policzki długie cienie rzęs.

Odwróciłem głowę.

– Dlaczego akurat tutaj? – zagaił. – Z pewnością minąłeś wiele wolnych ławek.

Tym razem to ja wzruszyłem ramionami.

– Bez powodu. Chociaż... może to przeznaczenie mnie tutaj przywiodło? – Uniosłem kącik ust i zerknąłem z ukosa na przyjaciela.

– Przeznaczenie... – powtórzył i przygryzł wargę. – Wierzysz w przeznaczenie, Iwa-chan?

– Wierzę – odparłem bez wahania, zaskakując nas obydwóch.

Oikawa przyglądał mi się przez dłuższą chwilę, ciągle z przygryzioną wargą, zanim podsunął jedno z dwóch bentō, których wcześniej nie zauważyłem, będąc zbyt skupiony na samym przyjacielu. Kiedy zdjął wieczko, zobaczyłem, że wewnątrz, poukładane równo jedna obok drugiej, leżały czekoladowe główki kotów nadziane na pocky w różnych smakach.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jul 27 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

ZapomnijmyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz