12.

2 0 0
                                    

Przyszedł w końcu ten dzień , może dla niektórych nie koniecznie w końcu lecz już aż April była bardzo zestresowana wsm to jej się nie dziwię sam bym się stresował , gdyby ktoś postawił mnie w takiej sytuacji ale mimo wszystko bardzo ją podziwiam że dała radę . Wraz z Leo kończyliśmy zasadzke na caseyego , gdy Mikey z Donniem nie spuszczali dziewczyny z oka . Po skończeniu zasadzki zamieniłem się z Donniem by dziewczyna mnie widziała i nie denerwowała się za bardzo . Podszedłem do niej ostatni raz .

- misiek będzie dobrze . Po tych słowach złapałem ją za rękę ta uśmiechała się , próbowała ale tak naprawdę widziałem jej łzy w oczach i ten strach jaki ja paraliżował , nie chciałem tego by się bała wolałem bym ja tu był zamiast niej . Po chwili musiałem odejść lecz bardzo tego nie chciałem płakać mi się chciało jak ja tam zostawiałem . Ukrywałem swoje łzy gdy siedziałem na dachu obok Mikeygo .

- da radę

Lekko się otrząsłem , nie wiedząc jakie słowa padły z ust mojego brata

- co co..? Odpowiedziałem pocierając oczy

- jest silna poradzi sobie . Powtórzył przypatrując się dziewczynie

Po chwili usłyszeliśmy czyjś głos

- oh widzę że zjawilas się

- jak widać

- nie boisz się ? Podszedł bliżej dziewczyny

- czego niby ? Widać było lekkie zdenerwowanie dziewczyny

- mnie , moim zdaniem powinnaś się bać . Chłopak przejechał palcem po ręce dziewczyny

- do żeczy

Chłopak odsunął się od niej przyglądając się dziewczynie bardzo uważnie . April musiała bardzo uważać na to co powie by nie ujawnić tego co tak naprawdę zamierza . Podeszła bliżej niego mierząc go wzrokiem .

- przemyślałam parę żeczy i spraw i doszłam  do wniosku , że zachowywałam się jak ostatnia wariatka i powinna byłam cię wspierać .

- powiem ci że zaskoczyłaś mnie ta nagła zmiana zdania , czyżby Raph nie był tak idealny na jakiego wyglądał i teraz przyznasz mi rację że to idiota prawda ?

Dziewczyna wahała się czy może odpowiadać na takie pytania ale nie miała wyboru .

- Tak . A Raph tylko się temu cyrkowi przyglądał widział jak chłopak ślini się na jej widok miał ogromną ochotę mu wjebać i tak porządnie .

Po chwili widział jak Leo i Don rzucają się na chłopaka i łapią go .

- szykuj się Casey na niezły wpierdol  . Powiedział Raph sam do siebie tak cicho by Mikey tego nie słyszał ale nie udało mu się to

- co co ?

- co co ?

- mówiłeś coś Raph

- wydawało ci się .

******

W kanałach

- myślałeś że cię nie złapiemy ? , że się ciebie bojimy ? Słowa Rapha brzmiały okropnie groźnie przynajmniej się starał by tak było a swoim Sai mierzył ostrze gardło chłopaka

- weź się w końcu zamknij , mam dość twojego pierdolenia

- oj zła odpowiedź zła . Jednym ruchem przywalił z pięści w twarz chłopaka skutego łańcuchami do ściany .

- kolejnym razem nie będzie tak delikatnie

- to niech nie będzie , wykończ mnie ! Zarządził chłopak śmiejąc się i drwił z żółwia

- ty serio jesteś jakiś zjebany czy jak ? Zirytował się żółw

- chciałeś mnie wykończyć prawda ?

- weź ty naprawdę masz coś z głową nie wiem jakieś pranie mózgu ci zrobili ? Odpowiedział zrezygnowany raphael .

- a co cię to interesuje co ?

- wyobraź sobie , że mnie to interesuje i to bardzo bo jednak mam nadzieję, że pod tą twarzą dupka jest ten mój dawny przyjaciel

- nie ma i nie będzie go zrozum to ty debilu . Prawie że to chłopak przeliterował .
Raph oddalił się wziął krzesło i usiadł na przeciwko chłopaka

- posłuchaj ja nie chciałem ci jej odebrać ale to jak ja traktowałeś , i nie potrafiłem stłumić tego uczucia ja naprawdę przepraszam tęsknię za tobą naprawdę za tym co razem przeszliśmy i ja to co nieraz powiedziałem w gniewie to wcale tak nie myślałem stary brakuje mi ciebie tak strasznie . Żółw po tych słowach wstał i szedł w stronę wyjścia .

- poczekaj

















LOVE EXISTS ? RAPHOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz