Moja codzienność

82 7 0
                                    

Wracając do domu ulicami naszego szarego miasta rozmyślałam nad tym co dzisiaj zastane w domu. Czy Betty znowu zrobi mega imprezę od której będzie boleć mnie głowa przez cały jutrzejszy dzień? Czy znowu będzie wyśmiewać się ze mnie przed swoimi znajomymi? Czy będzie zmuszał mnie do spróbowania chodź odrobiny whisky? Tego najbardziej się obawiałam. Lubiłam wracać późno do domu, długie wieczory spędzałam samotnie w parku gdzie rozmyślałam nad moim życiem. Byłam całkowicie inna niż moja rodzina. Oni byli szaleni, nie przejmował się dosłownie niczym. Nie zabraniali nawet mojej starszej siostrze Betty organizować częstych imprez w naszym domu. Ja nie byłam im w ogóle potrzebna, byłam tylko ich popychadłem. Wykorzystywali mnie jak tylko mogli, a ja nie potrafiłam się sprzeciwstawić. Nie cierpiałam ranków, jak tylko wstałam w kuchni i salonie panował straszny bałagan, musiałam to wszystko sprzątać ponieważ moja rodzina nie zwracała sobie tym głowy. Czasem nie mogłam z nimi wytrzymać, wpadałam w furie, krzyczałam, rzucałam rzeczami, a oni zamiast mnie uspokajać śmiali się ze mnie i prowokowali mnie do dalszej złości.

W deszczu kłamstwOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz