Mój nowy dom.

16 2 0
                                    

Stałam przed budynkiem, który zaraz miał się stać moim domem. Nadal nie dowierzałam w to wszystko. Tliła się we mnie jakaś iskierka nadziei, że mój biologiczny ojciec żyję i odnajdzie mnie. Marzyłam, żeby z nim zamieszkać. Stwierdziłam, że powiem o tym pani Julie.
-Zanim wejdziemy chciałabym z panią chwile porozmawiać. - powiedziałam zatrzymując ją.
-Dobrze, więc mów.
-Ludzie, którzy siedzą w więzieniu i przez których znalazłam się tutaj nie są moimi prawdziwymi rodzicami.
-Słucham?? - mówiła zdziwiona. -Ale jak to? Skąd to wiesz?
-Zaczęłam coś podejrzewać, spytałam Betty, a ona wszystko potwierdziła.
- O rety, a wiesz kim oni są? Gdzie mieszkają?
-Mama nie żyje, a tata nie wiem.
Od razu posmutniałam.
-Lily bardzo mi przykro. Może kiedyś odnajdziesz ojca, życzę Ci tego.
Napewno odnajdą ojca. To moje postanowienie. Nie mówiłam go nikomu, żeby nie próbowali odwieźć mnie od tej myśli.
Po chwili namysłu weszłyś my do budynku. Pani Julie podeszła do jakiegoś okienka i rozmawiała z jakąś kobietą. Następnie podeszła do mnie i wręczyła mi klucz do mojego pokoju. Pokój znajdował się na pierwszym piętrze i miałam dzielić go z trzema dziewczynami starszymi ode mnie o rok. Pożegnałam się z opiekunką i poszłam do swojego pokoju. Wchodząc bałam się jak zareagują dziewczyny na nową lokatorke.
-Cześć. - powiedziałam nieśmiało.
-Cześć. Już przyjechałaś? Dość wcześnie. - mówiła jedna z nich.
-Hej jestem Selena, to jest Susan, a tu Emily. A ty jak masz ma imię?
-Lily. Miło mi was poznać.
Dziewczyny zrobiły nawet dobre pierwsze wrażenie, no może oprócz Susan. Ona jedyna sprawiała wrażenie nie zadowolonej z mojego przyjazdu. Gdyby ona wiedziała jak ja się czułam to może byłaby milsza. Mam nadzieje, że jak mnie lepiej pozna to się zaprzyjaźnimy.

W deszczu kłamstwOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz