Pożegnanie.

32 3 1
                                    

Spędziłam długą i samotną noc w pogotowiu opiekuńczym, całą noc płakałam. Nadal nie mogę uwierzyć w to co się stało. Nie chce mieszkać w domu dziecka. Dlaczego rodzice powiedzieli o wszystkim Betty, a nie mnie? Może uznali, że nie jestem jeszcze gotowa na taką wiadomość. Miałam sto myśli na sekundę. Bałam się co ze mną będzie. Po chwili do pokoju weszła jakaś pani.

-Lily proszę ubierz się i szybko zejdź na dół, pojedziesz na komisariat.

-Po co? - powiedziałam zdziwiona.

-Wszystkiego dowiesz się na miejscu.

Zastanawiałam się czego policja ode mnie chce. Zwlekłam się z łóżka, ubrałam i zeszłam. W korytarzu czekał już policjant, zabrał mnie na komendę. Po przyjeździe zaprowadzili mnie do jednej z sal. Gdy weszłam od razu zobaczyłam rodziców, szybko podeszli do mnie i przytulili. Miałam do nich tyle pytań, ale nie chciałam rozmawiać przy policji.

-Musicie się pożegnać. Rodzice idą do więzienia i będą czekali na sprawę w sądzie. Mama nie wytrzymała i wtulając się do mnie ryczała i przepraszała mnie. Tata robił to samo. Byłam wzruszona ich zachowaniem, przyznali się i przeprosili mnie. Moment pożegnania był bardzo ciężki. Wszyscy płakaliśmy. Po chwili na salę weszła Betty i dołączyła do nas. Nie chciało mi  się wierzyć, że to koniec naszej rodziny. W tak brutalny sposób została ona rozdzielona. Odprowadzili mamę i tatę do zakładu karnego, a ja i Betty siedziałyśmy smutne.

-Betty gdzie będziesz mieszkać? - spytała policjantka.

-U chłopaka.

-Lily zaczniemy załatwiać ci miejsce w domu dziecka, ale najpierw musisz pojechać na pobieranie krwi w celu sprawdzenia czy nie masz żadnej choroby. Jutro pojedziesz na badania. A teraz odwieziemy cię tam gdzie dzisiaj spałaś.

Nie chciałam znowu spać w tym okropnym miejscu, ale nie miałam wyboru. No cóż taki już był mój los.

W deszczu kłamstwOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz