Film pt. 4

121 12 2
                                    

pov: Mandy

Sobota, 12 października.

Szarości dzisiejszego nieba nie zniszczą mi mojego nastroju. Jestem idealnie przygotowana na próbę generalną! Chester się ucieszy jak zobaczy, że nie recytuję już tego jak zombie! W dodatku dziś robimy próbę z charakteryzacją!! Ciekawość mnie zżera, czym zaskoczą nas Colt, Bibi i Angelo.

Wzięłam głęboki oddech i zapukałam w drzwi.

-A kogo ja widzę??! -roześmiał się Fang. - Najwspanialsza koleżanko Mariolcio! Wieki cię nie widziałem, wchodź do środka!
-Dzięki.

W przedsionku zdjęłam buty i poszłam do salonu. Dołączyłam do innych siedzących na pufach i kanapie.

-Patrzcie co mam! Te perełki są już gotowe! -Colt energicznie wstał i potrząsnął torbą, którą przyniósł.
-Super! -Kontynuował reżyser. - To już twoja robota i inwencję twórczą zostawiam tobie, ale ciekawi mnie tylko, skąd je masz?
-Jak to skąd? Sam uszyłem! Słyszałeś kiedyś o upcyclingu? -impertynencko przejrzał swoje paznokcie.
-Aaa okej, to na razie wszystko w waszych rękach. My idziemy przygotować plan.
-Ajaj kapitanie -salutował Colt.

Buster, Fang i Maisie wyszli do ogrodu.

-To my idziemy rozłożyć nasze rzeczy w kuchni -wyszła Bibi, a za nią Angelo.

Wymieniliśmy się z Chesterem spojrzeniami, gdy Colt zaczął się szarpać z torbą.

-Już, sekundkę! Suwak się wciął w materiał...
-A dużo tego będzie?
-Zaraz zobaczysz, trochę cierpliwości, Chester.

Colt wcisnął w ręce chłopaka pierwszą część ubioru.

-Huh? Huh? I jak?? Podoba się??! -trzepotał rzęsami młody designer. - Cudowna przewiewna, śnieżnobiała poet shirt z wieloma falbanami! Tylko pozazdrościć takiej.
-Ouuu, ale mięciutka!
-Rozbierz się z tej długiej koszulki co masz i ubierz to na siebie. -Colt wyjął białą suknię.- A to dla ciebie, Mandy! Ty zrób to samo.
-Okej.
-Chester, już? Jeśli tak, to weź ten pasek i zawiąż go w dolnej talii. Tu masz dodatkowo jeszcze inne akcesoria. Ja w tym czasie pomogę Mandy, bo... Przyniosłem gorset! Będzie idealny do tej sukienki, mówię wam!
-O jezu, co? -zrobiło mi się słabo.
-Dobra, laska, potrzymaj mi tu, a ja ci zawiążę. Może chwilę potrwać.

Próba zawiązania nr. 1 nieudana, za lekko ściśnięte.

Próba zawiązania nr. 2 nawet gorzej.

-Dżizas, ile wam to zajmuje! -Wyjrzał z kuchni Angelo. -Ile można się z ubiorem cackać.. Chwila.. Czy to jest gorset?! No i wszystko jasne! Dajcie mi to, pacany, wy się nie znacie.

Angelo podbiegł i wyrwał Coltowi z rąk sznurek po czym szybko go rozwiązał.

-Okej Mandy, to będzie ostra jazda, trzymaj się.
-Co masz na myśli przez ost- AUUUUUUUU!!
-Dziewczyno, nie panikuj, bo ci jeszcze nogawką pójdzie -chłopak wzmocnił się, wbijając swoje kolano w moje plecy.
-AAAAAA Chyba zaraz wypluję wszystkie flaki!!! -przytrzymałam się ściany.
-O matko, boleśnie to wygląda! Jakby ktoś mnie tak ścisnął, to pewnie też bym tak powiedział! -Chester przyłożył dłoń do piersi.
-Ty to najmniej masz tu do gadania, bo sam bez gorsetu wyglądasz jakbyś go miał! -skwasił się Colt.
-No, z taką talią to nic byś nie poczuł! -zażartował Angelo, zawiązując sznurek z tyłu.
-Ile jeszcze ci zostało?? Chyba więcej nie wytrzymam.
-Już końcówka. Voilà!

Westchnęłam z ulgi. Poszłam do łazienki się zobaczyć. Pierwszy raz miałam gorset na sobie. Byłam ściśnięta na maksa, ale moja talia wyglądała lepiej niż kiedykolwiek! Za chwilę byłam już w kuchni na obrotowym krześle, gdzie Bibi robiła mi fryzurę. Angelo w tym czasie zajął się malowaniem Chestera.

Pączki i Naleśniki [Mandy x Chester]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz