9 cz 2

122 7 7
                                    

Wbiegłem z powrotem do pokoju
i zacząłem reanimację, starając się zachować spokój. Mimo narastającej paniki musiałem skupić się na każdym uciśnięciu, na każdym wdechu.

W międzyczasie mówiłem do Natalii, błagając ją, by nie odchodziła.

- Natalia, nie rób mi tego, słyszysz? - mówiłem z desperacją w głosie. - Nie, teraz kiedy wróciłaś i wszystko może się ułożyć... proszę. Wiem, że nie jesteśmy razem, ale tak mocno wdarłaś się do mojego serca, że nie poradzę sobie bez ciebie...

Każde słowo wypowiadałem, czując, jak łzy napływają mi do oczu. Wspomnienia wspólnie spędzonych chwil przelatywały mi przed oczami.

- Kiedy poszukiwania stanęły
w miejscu, Igor wyznał mi, że traktuje cię jak drugą mamę, której nie chce stracić bezpowrotnie... Natalia, proszę, walcz... dla mnie, dla niego... - głos mi się łamał, ale nie przestawałem mówić, nie przestawałem walczyć o jej życie.

W międzyczasie ratownicy wbiegli do pokoju, przejmując akcję ratunkową. Odsunąłem się, czując bezsilność, która przeszywała mnie na wskroś. Jeden z ratowników kontynuował uciski, podczas gdy drugi przygotowywał defibrylator.

- Proszę, Natalia, nie odchodź... - szeptałem, patrząc, jak ratownicy przykładają elektrody do jej klatki piersiowej. - Proszę, musisz wrócić do nas...

Jacek położył rękę na moim ramieniu, starając się dodać mi otuchy. Razem czekaliśmy, mając nadzieję na cud, wierząc, że Natalia wróci do nas, do swojego życia, które jeszcze nie powinno się skończyć.

Ratownik nacisnął przycisk defibrylatora, a ciało Natalii drgnęło w odpowiedzi na wstrząs. Wstrzymałem oddech, czekając na jakikolwiek znak życia. Jednak monitor pokazywał tylko prostą linię.

- Jeszcze raz! - krzyknął jeden
z ratowników, przygotowując się do kolejnej próby. Przyłożyli elektrody ponownie i nacisnęli przycisk. Kolejny wstrząs przeszył jej ciało, a ja poczułem, że nie mogę dłużej stać z boku.

- Natalia, proszę! Musisz wrócić! Nie możesz nas teraz opuścić... - łzy płynęły mi po policzkach. - Kocham cię, zawsze cię kochałem, nawet gdy się bałem to przyznać... Proszę, wróć do nas...

Monitor zaczął wydawać dźwięki, ale zamiast regularnych piknięć pojawił się chaos. Arytmia. Stan Natalii pogarszał się. Ratownicy zaczęli działać jeszcze szybciej, podłączając dodatkowe urządzenia
i podając leki.

- Jej serce nie może tak dalej pracować - powiedział jeden
z ratowników, patrząc na mnie
z powagą w oczach.

W międzyczasie zapytali mnie i Jacka, co się wcześniej stało.

- Co się stało? Czy coś wiecie? - zapytał jeden z ratowników, nie przerywając masażu serca.

- Nie, nic nie wiemy - odpowiedział Jacek, równie zszokowany, jak ja. - Dopiero co się odnalazła po porwaniu.

Ratownicy zaczęli dokładnie oglądać ciało Natalii, szukając śladów, które mogłyby wyjaśnić jej stan. Odkryli liczne siniaki, otarcia oraz ślady po wielokrotnym użyciu paralizatora. Na jednym ze śladów po paralizatorze zauważyli małe poparzenie.

- Wygląda na to, że była brutalnie traktowana i rażona prądem... - mruknął jeden z ratowników, kontynuując masaż serca. - Decyzja
o defibrylacji mogła nie być najlepsza. Sami mogliśmy ucierpieć...

- Natalia, proszę, walcz... - mówiłem, czując, jak narasta we mnie strach.

Ratownicy nadal walczyli o jej życie, nie przerywając masażu serca. Wszyscy wiedzieliśmy, że czas jest na wagę złota. Każda sekunda mogła oznaczać różnicę między życiem
a śmiercią.

Kiedy ratownicy zabierali Natalię do szpitala, ubłagałem ich, abym mógł jechać z nimi. Niechętnie, ale się zgodzili. Usiadłem na miejscu obok kierowcy, a adrenalina nadal pulsowała w moich żyłach. Nie mogłem oderwać wzroku od Natalii, której życie wisiało na włosku.

- Natalia, słyszysz mnie? - mówiłem, starając się, by mój głos brzmiał pewnie, choć wewnątrz czułem, jak serce mi pęka. - Zrobimy wszystko, razem z naszymi przyjaciółmi
i komendantem, żeby oczyścić cię
z zarzutów. Ledwie się obejrzysz,
a wrócisz do życia sprzed porwania. Tylko proszę, nie umieraj...

Patrzyłem na nią, mając nadzieję, że gdzieś tam, w głębi, słyszy moje słowa. Każdy dźwięk syreny, każdy zakręt, każda sekunda była jak niekończący się koszmar. Modliłem się, żeby wytrwała, żeby walczyła
o swoje życie, o nas.

- Wiem, że jesteś silna, Natalia. - Moje słowa były teraz bardziej szeptem niż mówieniem. - Przeszliśmy przez tyle razem, a teraz musisz walczyć jak nigdy dotąd.

Karetka wreszcie dotarła do szpitala. Ratownicy wyprowadzili nosze, a ja biegłem obok, wciąż mówiąc do Natalii, mając nadzieję, że moje słowa dodają jej sił. Przekazali ją w ręce lekarzy, a ja musiałem zostać na zewnątrz, obserwując, jak drzwi sali zamykają się za nią.

Patrzyłem na te drzwi, czekając na wieści, czując, jak moja bezsilność zamienia się w determinację. Wiedziałem, że nie mogę teraz się poddać. Musiałem wierzyć, że Natalia wróci do nas, że znowu zobaczę jej uśmiech. I zrobię wszystko, by to się stało.

-------------------
Jak myślicie Natalia przeżyje czy Marek będzie musiał sam rozwiązać sprawę porwania Natalii?

Pośród wspomnień kości - Natalia i MarekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz