9 cz 3

106 5 6
                                    

Siedziałem w szpitalnym korytarzu, czekając na wieści o stanie Natalii. Czas zdawał się stać w miejscu, a każda minuta ciągnęła się w nieskończoność. Miałem głowę opartą na dłoniach, starając się uspokoić myśli, które nieustannie krążyły wokół Mróz i tego, co mogło ją spotkać. Próbowałem nie myśleć o najgorszym, ale obrazy jej wyniszczonego ciała i ślady tortur nie dawały mi spokoju.

Przypomniałem sobie nasze pierwsze spotkanie na patrolu. Natalia była wściekła, że się spóźniłem. Nasze relacje były wtedy napięte, a ja czułem, że nie mogę jej do siebie przekonać. Była surowa, zasadnicza, zawsze trzymała się procedur. Moje luźniejsze podejście do pracy często budziło jej irytację. Byłem nowy, a ona wyraźnie dawała mi do zrozumienia, że muszę się dostosować do jej standardów.

Z czasem jednak nasze relacje zaczęły się zmieniać. Pamiętam dzień, kiedy Natalia znalazła się w autobusie, który porwano.  Bez chwili wahania, naraziła własne życie, by ochronić pasażerów. To właśnie wtedy, obserwując ją w akcji, po raz pierwszy poczułem, że znaczy dla mnie więcej niż tylko koleżanka z pracy. Jej odwaga
i poświęcenie sprawiły, że zacząłem widzieć ją w zupełnie innym świetle.

Teraz, siedząc na zimnym szpitalnym krzesełku, myśli o tych momentach były jak kojący balsam na moje zszargane nerwy. Zastanawiałem się, jak to możliwe, że ktoś mógłby wyrządzić jej tyle krzywdy. Ktoś, kto nie znał jej dobroci, nie widział jej zaangażowania. Próbowałem zrozumieć, co musiała przeżywać przez te wszystkie dni, kiedy była porwana. Myśl o tym, jak bardzo musiała cierpieć, ściskała mi serce.

Nagle moje rozmyślania przerwał głos lekarza. Podniosłem głowę i zobaczyłem mężczyznę w średnim wieku, ubranego
w biały kitel.

- Pan Marek? - zapytał, patrząc na mnie.

- Tak, co z Natalią? - spytałem, próbując ukryć drżenie w głosie.

- Udało nam się ustabilizować stan pani Natalii - odpowiedział lekarz, a ja odetchnąłem z ulgą. - Jednak kilka dni
u nas zostanie. Musimy odżywić organizm oraz będziemy monitorować, czy stan się nie pogorszy. Od ratowników słyszałem, że została porwana i dzisiaj odnalazła się po długim czasie. Jednak ślady bicia czy porażenia są świeże, więc radziłbym się zastanowić i odnaleźć sprawcę tych tortur.

- Ratownicy mówili coś więcej? - zapytałem, próbując połączyć fakty.

- Została przywieziona przez niemiecką policję. Myślę, że warto przyjrzeć się temu wątkowi. Ślady wskazują na niedawne użycie siły. - odpowiedział lekarz, kładąc mi rękę na ramieniu. - Proszę spróbować odpocząć. Pani Natalia jest w dobrych rękach.

Skinąłem głową, choć wiedziałem, że odpoczynek będzie trudny. Wstałem, czując, jak moje nogi są jak z waty. Opuszczając szpital, myślałem tylko
o jednym. Muszę zrobić wszystko, aby dowiedzieć się prawdy i oczyścić Natalię
z zarzutów. W mojej głowie zaczęły układać się plany na kolejne dni. Musiałem działać szybko i skutecznie.

Gdy dotarłem na komendę, spotkałem komendanta Witackiego oraz Tomasza Szulca. Podszedłem do nich, gotów przekazać swoje podejrzenia.
- Komendancie, muszę z panem porozmawiać - zacząłem, starając się, by mój głos brzmiał pewnie. - Lekarz powiedział mi, że ślady na ciele Natalii są świeże. Myślę, że coś mogło się wydarzyć, gdy była pod opieką niemieckiej policji. Może oni są zamieszani w jej tortury.

Komendant spojrzał na mnie
z zaniepokojeniem.

- Rozumiem, że jesteś zdenerwowany, Marek. Najpierw powiedz mi, jak ona się czuje? Jakie są jej szanse na szybki powrót do zdrowia?

- Lekarze powiedzieli, że jej stan jest stabilny, ale wymaga dalszej obserwacji. Musi pozostać w szpitalu przez kilka dni, aby odzyskać siły i upewnić się, że nie ma dalszych komplikacji - odpowiedziałem, czując, jak serce bije mi szybciej. - Jednak te ślady... To nie jest przypadek. Myślę, że coś się wydarzyło, gdy była pod opieką niemieckiej policji. Lekarz sugeruje, abyśmy na tym skupili swoje podejrzenia.

Komendant spojrzał na mnie
z zaniepokojeniem, a potem skinął głową.

- Natalia jest teraz bezpieczna w szpitalu. Po pobycie w szpitalu trafi jednak do aresztu, aż do wyjaśnienia sprawy. Niemiecka policja ma swoje podejrzenia,
a my musimy działać zgodnie
z procedurami. Jutro postawimy przed jej salą mundurowych, żeby mieć pewność, że nic jej się nie stanie.

- Ale komendancie, to wszystko może być nieporozumienie! - powiedziałem
z desperacją. - Natalia jest niewinna, a te ślady... To nie jest przypadek.

Tomasz Szulc, który do tej pory milczał, wtrącił się do rozmowy.

- Marek, wiem, że to trudne, ale musimy przestrzegać prawa. Skupmy się na zebraniu dowodów, które potwierdzą twoje podejrzenia. Musimy działać zgodnie
z procedurami.

Zacisnąłem pięści, czując frustrację, ale wiedziałem, że mają rację. Musimy znaleźć dowody, które oczyszczą Natalię z zarzutów. Przysiągłem sobie, że nie spocznę, dopóki nie odkryję prawdy i nie przywrócę jej spokoju.

W tym samym czasie do szpitalnej sali, gdzie przebywała Natalia, wtargnęły dwie postacie w czarnych kurtkach i ciemnych okularach. Ich twarze były schowane pod kapturami, a oczy ukryte za ochronnymi okularami.

Jedna z postaci zbliżyła się do łóżka Natalii, starając się być niezauważoną przez personel szpitala. Jej oddech przyspieszył a serce zabiło o wiele mocniej, kiedy zrozumiała, że nie chodzi
o żadne wydarzenia z książki kryinalnej, którą czytała ale o rzeczywistość, która stała się jeszcze bardziej przerażająca.

Mężczyzna w czarnej kurtce pochylił się nad łóżkiem Natalii, jego głos był niski
i nieprzyjemny.

- Słuchaj uważnie, Natalio. - powiedział chropowatym głosem. - Jeśli kiedykolwiek powiesz komuś, co naprawdę zdarzyło się od czasu twojego porwania aż do czasu, kiedy byłaś z nimi w niemieckim komisariacie, wrócimy i zrobimy wszystko, abyś zniknęła na zawsze. Kolejny raz będziesz tylko naszą zabawką, do której nie będziemy mieli litości.

Natalia patrzyła na niego z przerażeniem
a serce biło jak oszalałe. Mężczyzna obok niej stał w milczeniu, ale jego obecność była równie przerażająca jak tego drugiego.

- Nie wiem o czym mówisz. - szepnęła
z trudem, wciąż próbując złapać oddech. Nie wiem, o czym mówisz...

Mężczyzna zaciągnęł kaptur, ukazując chropowatą twarz o zimnych oczach.

- Nie myśl, że możesz nas oszukać. - dodał. - Śledzimy każdy twój ruch. - Pamiętaj o tym.

Nagle drzwi do sali szpitalnej otworzyły się gwałtownie, kiedy do pokoju wszedł pielęgniarz, nieświadomy tego, co się działo. Jeden z nieznajomych w czarnej kurtce zniknął w cieniu, a jego towarzysz podszedł do okna, znikając równie szybko, jak się pojawił.

Natalia siedziała na łóżku, serce biło jej tak głośno, że aż bolało. Myśli snuły się jej chaotycznie po tym, co usłyszała. Kim oni są? Czego chcą ode mnie? Dlaczego teraz, kiedy jestem w szpitalu? Te pytania wypełniały jej umysł, a lęk wypełniał jej serce.

--------------
Hejo, dzisiaj trochę krótszy rozdział.

Napiszcie jak wam się podoba oraz jak myślicie, kto odwiedził Natalię
w szpitalu.

Następny rozdział w środę. Do następnego miłej nocy albo miłego dnia w zależności kiedy czytacie rozdział.

Pośród wspomnień kości - Natalia i MarekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz