02.

230 8 2
                                    

- Jak on śmiał?
- Mówiłam ci, na pewno ma dość podbijających do niego lasek.
- W takim razie jest głupi, bo powinien zwrócić na mnie uwagę.
- Ale tego nie zrobił. - Kika wstała z łóżka, co oznacza, że chce przemówić mi do rozsądku. I tak jej się nie uda, ale śmiało, powodzenia.
- Wiesz co Lola? Nie podoba mi się twoje zachowanie, serio. Ja wcale nie jestem lepsza, ale dziewczyno ogarnij się. Masz kochającego cię chłopaka, którego zdradzasz na lewo i prawo.
- I tak go nie kocham.
- To po co z nim jesteś?!
- Daje mi ładne prezenty.
- Nie, dobra. Poddaje się. - Tym zdaniem zakończyła naszą rozmowę. Trzasnęła drzwiami i poszła. Ja tam nie widzę nic złego w moim zachowaniu. No dobra, może nie jest to fair w stosunku do Pedra, ale on i tak wszystko mi wybaczy. O wilku mowa, właśnie do mnie dzwoni poraz 19 w ciągu 2 godzin. Nieźle.
- Halo?
- Lolita, dlaczego nie odbierasz telefonu?!
- Miałam rozładowany.
- No dobrze księżniczko, ale nie rób tak więcej. Strasznie się o ciebie martwiłem.
- Nie masz o co kochanie. Właśnie wzięłam kąpiel i będę oglądać jakiś film.
- Mogę do ciebie przyjechać? Stęskniłem się za moją księżniczką. - Jezu chłopie czemu mi to robisz.
- Tak, pewnie. Czekam na ciebie. Buziaki. - NO JA PIER DOLE. Nie chce go tu. No kurde nie mogłam mu odmówić, bo byłby podejrzliwy wobec mnie. Teraz muszę się wykąpać mimo, że tak mi się nie chce. Świetnie.

Po około 20 minutach usłyszałam pukanie do drzwi.
- Hejka kochanie.
- Cześć księżniczko. - Przytulił się do mnie, a ja poczułam zapach alkoholu. Momentalnie się odsunęłam i opuściłam głowę.
- Piłeś? - Zadałam pytanie retoryczne. Chłopak oczywiście odrazu się zezłościł.
- Daj spokój Lola, tylko trochę wódki.
- Masz 15 lat. - Odważyłam się podnieść wzrok. Spojrzałam mu w oczy i zobaczyłam coś nieciekawego.
- Nie Pedro! Mogę wiedzieć gdzie byłeś?
- U kolegi.
- Jakiego?
- To nie twój interes. - Cmoknął mnie w policzek i rzucił się na łóżko.
- Co oglądamy?
- Ty nic. - Otworzyłam szeroko drzwi.
- Żegnam
- Słucham?! - Odrazu wstał i podniósł głos. Strasznie się przestraszyłam. Mimo to nie mogłam mu tego okazać.
- To co słyszysz. Jesteś naćpany i zchlany.
- I co w związku z tym. - Przyciągnął mnie do ściany tak, że prawie stykaliśmy się czołami.
- I to, że nie chce być w związku z ćpunem. - Poczułam tylko piekący ból na policzku po zadanym przez niego ciosie. Chciało mi się płakać, ale nie. Nie mogłam sobie na to pozwolić. Nie teraz. Nie przy nim.
- Odszczekaj to! - Jeszcze bardziej przygwoździł mnie do ściany.
- Nie, a teraz tak jak mówiłam, wynoś się! - popchnęłam go najmocniej jak umiałam, jednak on i tak ledwo drgnął. Pedro jedynie uderzył mnie z pięści w brzuch, zabrał swoje rzeczy i zrobił to co mu kazałam. Byłam w tej sytuacji bezradna. Obejrzałam swój policzek na którym był czerwony ślad. Osunęłam się na ziemię, plecami o ścianę i zaczęłam płakać. Błagam niech ten dzień się już skończy.

_____________________________________________

Rozdział miał być w piątek, ale macie taką małą niespodziankę ode mnie! Dajcie znać jak wam się podoba. Możecie dawać gwiazdki bo to mega mnie motywuje i widzę, że chcecie więcej. Do następnego! :D

Nad Życie Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz