09.

159 8 3
                                    

Zamarłam, zamarłam, zamarłam. Nie wiem co mam mu powiedzieć, skąd o tym wie. Nie wiem nic.

- To... Kot mnie podrapał. Wiesz jak to jest.

- Ty nie masz kota.

- No... Dokarmiałam jakiegoś na dworze. Chciałam go pogłaskać. Wtedy mnie podrapał.

- Tyle razy w jednym miejscu?

- Najwidoczniej. Dziwne, co?

- Nie wierzę ci, ale rozumiem, że nie chcesz o tym rozmawiać. Wiesz co? Powinnaś już iść.

- Em... Ta, idę. Tylko... No idę.

- Odprowadzę cię.

- Ta, spoko. Chodźmy.

Gdy wyszliśmy za bramę posiadłości, Lamine pożegnał się ze mną gestem ręki. Poszedł do domu, a ja zostałam sama z milionem myśli. Jak znalazłam się u niego w domu? Później o tym pomyśle.

Dotarłam do domu. Rodziców nie było, a Theo spał, więc weszłam na spokojnie przez drzwi. Na szczęście klucz od pokoju wzięłam ze sobą. W pokoju panował bałagan, jak zawsze. Postanowiłam, że ogarnę ten syf, żeby nie myśleć o Yamalu. Jednak najpierw ogarnę siebie. To co dzieje się na mojej głowie to jakiś nieśmieszny żart. Wzięłam potrzebne rzeczy i poszłam do łazienki. Najpierw ogarnęłam włosy. Związałam je w luźnego koka. Następnie umyłam zęby i zmyłam z siebie resztki tego ochydnego makijażu. Teraz jestem gotowa do sprzątania pokoju. Nie będzie to proste zadanie. Szczególnie ochydne będzie wyciąganie starej kanapki zza biurka. Nie mam pojęcia jak ona się tam znalazła. Włączyłam muzykę i zaczęłam swoje zadanie. W trakcie strasznie się spociłam, więc po skończeniu wzięłam kąpiel. Całość zajęła mi około pięć godzin. Nie ukrywam, że jestem trochę głodna. Ubrałam się w piżamkę i zeszłam do kuchni zrobić sobie jedzenie. Wzięłam też tabletkę, bo strasznie boli mnie głowa. To pewnie przez wczorajszy alkohol. Nagle pojawił się Theo.

- W końcu cię widzę! Czemu ciągle siedzisz u siebie?

- Źle się czuje. - Odparłam. Zostawiłam na chwilę czynność, którą wykonywałam i oparłam się o blat.
- Co tam?

- Dobrze. Co ci jest?

- Nic takiego. Tylko głowa mnie boli.

- Niedługo przejdzie. Przynajmniej mam taką nadzieję. Musisz odpoczywać. Zjedz coś i napij się wody.

- Dzięki za troskę. - Wróciłam do wykonywanej czynności, a mój brat dalej stał w miejscu. Czasem jest przerażający. Kiedy byłam już na schodach usłyszałam głos Theo.

- Lamine przychodzi na noc.

_____________________________________________

Nadrabiam za piątek! Sorki, że nie było rozdziału. I sorki, że ten jest taki krótki. Następny wleci już jutro! Jeśli macie jakieś pomysły na przyszłość tej książki możecie pisać w komentarzach. Na pewno wezmę je pod uwagę! Potrzebuje sporo pomysłów, bo jak narazie nie mam w planach kończyć tej książki... 🤫

Nad Życie Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz