Rozdział 4

4.1K 176 16
                                    

Dante:

Od wyjścia z mojego biura Nicole i Masimo nie mogłem się skupić na pracy i cały czas ich obserwowałem przez ogromne lustro weneckie. Zaintrygował mnie ten układ jak i Nicole cała reakcja na to wszystko, a w dodatku już po chwili w tłumie zauważyłem te ciotę Apollo. Szczerze znam jej rodziców od dziecka i rozczarowali mnie takim wyborem dla tej charakternej kobiety, no bo błagam ten człowiek to jest nikim w naszym świecie, jedynie co umie robić to czesać swoje włosy. Gdy wróciłem wzrokiem na Nicole i Masimo widziałem jak ona się rozgląda co chwilę, a już po chwili mój brat obrócił ją do siebie tyłem i tańczyli dość wymownie razem....może i nie przepadam za tą wariatką ale przed chwilą zawarliśmy układ, a ona tak z nim tańczy. W dodatku ten cały Apollo zaczął iść w ich stronę, co nie do końca mi się podoba, dlatego poszedłem na dół żeby mieć kontrolę nad tym co się wydarzy. I oczywiście moje przeczucie nigdy mnie nie zawiodło bo widzę jak zajebał Masimo w ryj a po chwili mierzy do niego, dlatego wyjąłem swój pistolet i zaszedłem go od tył , a następnie przyłożyłem lufę do jego głowy
-twoja przyszła narzeczona to moja kobieta Apollo- zawarczałem ostro na co ten zdecydowanie zaczął się trząść
- Dante?- zapytał niepewnie
- Dla Ciebie Pan De Angelis, bo nie przypominam sobie abyśmy przeszli na Ty- oznajmiłem spokojnie nie spuszczając z niego broni
- przepraszam Panie De Angelis....ale niedawno rodzice Nicoletty mieli połączyć nasze rodziny - powiedział nerwowo
- a ja kurwa mówię że nie ma takiej opcji i Nicole jest moją kobietą - powiedziałem ostrzej dociskając mocniej broń do jego łba
- to zapewne pomyłka....proszę wybaczyć Panie De Angelis - ja pierdole co za ciota z niego
- Nicole- krzyknąłem w jej stronę , na co nasze spojrzenia się spotkały, jakie ona ma oczy - nic Ci nie zrobił? - zapytałem, no zdecydowanie wczułem się w rolę troskliwego chłopaka
- Nie- kiwnęła przecząco przy tym głową
- o mnie się nie martw bracie do Waszego wesela się zagoi - wtrącił się błazen Masimo z uśmiechem
- a teraz grzecznie i tylko kurwa raz to powiem.... wypierdalaj i nigdy więcej się nie pokazuj - zawarczałem do jego ucha, a ten zaczął kiwać twierdząco głową - nie słyszę odpowiedzi - powiedziałem ostrzej
- tttak Panie De Angelis - wyjeczał a ja się zastanawiam czy już zrobił w gacie czy dopiero to nastąpi. I już miałem go puścić, gdy Nicole podeszła szybkim krokiem i zajebała gościowi tak w ryj że aż upadł, no tą siłą mnie właśnie zaskoczyła
- to za Masimo - krzyknęła po czym ponownie podeszła do niego i przyłożyła drugi raz - a to za Nicolette - teraz podeszła do mnie i się przytuliła - nie wierzę że to robię - powiedziała do mojego ucha na co ja chciałem się śmiać
- no gołąbeczki chodźmy do domu bo coś dużo ludzi się nam przygląda - podszedł do nas Masimo i niestety miał rację. Teraz już nie ma odwrotu i musimy brnąć w tym wszystkim. Objąłem ramieniem Nicole i razem w trójkę wyszliśmy.

Na początku w samochodzie była grobowa cisza którą przerwała Nicole
- ja pierdole, przecież to oczywiste - powiedziała głośno na co ja spojrzałem na nią dziwnie
- co takiego jest oczywiste?- zapytałem wracając wzrokiem na drogę
- Twój ojciec jako pierwszy usłyszał o nas, a jakiś czas później pojawia się Apollo....przecież to logiczne że dzwonił do moich rodziców i sprawdzali nas w ten sposób - oznajmiła i kurwa ona ma rację. Usłyszeliśmy śmiech Masimo i oboje spojrzeliśmy na niego
- to naprawdę będzie ciekawe pół roku.- śmiał się dalej a wtedy przerwał nam mój telefon, odebrałem go na głośnomówiący
- De Angelis - warknąłem na co Nicole spojrzała na mnie wymownie
- słyszałem że nasz wielki Boss się zakochał - usłyszeliśmy głos jakby przez jakiś translator
- czego chcesz?- zapytałem twardo
- pilnuj jej bo możesz stracić ją i wiele więcej - po tym połączenie zostało zerwane. No kurwa plotki szybko się rozchodzą, aż za szybko. Wybrałem numer do Ernesta, to mój haker
- cześć Dante co Ci potrzeba?- jak zawsze konkretny człowiek
- dzwonił przed chwilą do mnie jakiś numer, namierz go - powiedziałem ostro
- się robi dam znać jak będę coś miał - powiedział szybko i się rozłączył
- ale szybko się roznosi - zaśmiał się Masimo, ale po chwili spoważniał - trzeba Ci przydzielić ochronę piękna - powiedział teraz poważnie na co Nicole prychneła
- Masimo ile my się znamy?- zapytała odwracając się przodem do niego
- prawie całe nasze życie - odpowiedzi spokojnie
- no właśnie, więc wiesz że nie robi to na mnie wrażenia - wyznała zakładając nogę na nogę.
- ale jakiś narazie chuj wie kto grozi Ci Nicole , więc lepiej będzie jak dostaniesz obstawę - odpowiedział hardo, a wtedy podjechaliśmy pod jej dom
- poradzę sobie Masimo, jak zawsze - uśmiechnęła się do niego i puściła buziaka w powietrzu i już chciała wychodzić gdy chwyciłem jej rękę i szybko przyciągnąłem do siebie całując ją w usta, po chwili oderwałem się od niej i spojrzałem w oczy
- Twoja rodzinka nas obserwuję - wyszeptałem puszczając ją na co ona wywróciła oczami. Gdy tylko zniknęła za drzwiami ruszyłem ostro w stronę domu.

Droga tym razem była cudowna, bo ten błazen się nie odzywał, ale stwierdziłem że zrobię przedstawienie i przy okazji coś sobie wyjaśnię z bratem. Gdy oboje wysiedliśmy pod rezydencją bez zbędnych słów podszedłem do Masimo i zajebałem mu w ryj, ten spojrzał na mnie zdziwiony wycierając krew która zaczęła mu lecieć
- pojebało Cię? A to niby kurwa za co?- zapytał krzycząc
- ona jest moja więc następnym razem jak chcesz z nią tańczyć to kurwa po bożemu a nie w ten sposób - zagroziłem mu patrząc w oczy na co ten zaczął się śmiać
- przecież jesteśmy z Nicole...
- chuja mnie to obchodzi kim dla siebie jesteście! Wara - wrzasnąłem po czym poszedłem do swojej części , żeby napić się czegoś mocnego. Szopka odstawiona pod domem Nicole i naszym, w klubie też jak widać wyszło wiarygodnie... bo od razu jakiś chuj się odezwał.
Nagle mój telefon zawibrował więc myślałem że to Ernest z informacjami ale jak się okazało to ten ktoś wysłał mi zdjęcie Nicole z daleka jak leży na swoim łóżku. Kurwa co to za kutas jebany? Wybrałem szybko numer do Masimo
- czego?- zawarczał
- daj mi szybko numer do Nicole - powiedziałem ostro
- oooo stęskniłes się za swoją ukochaną i nie masz do niej numeru?- zadrwił
- ktoś ją stalkuje właśnie - wrzasnąłem
- kurwa - tyle usłyszałem gdy się idiota rozłączył, a po chwili było słychać trzask i zbieganie ze schodów no na niego można liczyć. Wybrałem numer teraz do Ernesta
- numer Nicole Buchi - zawarczałem a on po kilku kliknięciach oznajmił krótko
- wysłałem - chociaż jeden kompetentny człowiek. Niewiele myśląc wybrałem do niej numer i niestety nie spieszyła się z odebraniem połączenia
- tak słucham - usłyszałem jej oficjalny ton
- Nicole ktoś Cię obserwuje, dostałem przed chwilą twoje zdjęcie od anonima - powiedziałem szybko idąc w stronę auta
- i Ciebie to tak nagle zmartwiło?- zapytała od niechcenia
- jak widzisz ratuje Twoją dupę - warknąłem odpalając już silnik
- mój Ty bohaterze - zaśmiała się - jasna cholera no co jest?- zapytała chyba samą siebie
- co się dzieje Nicole?- zapytałem jadąc już w stronę jej domu
- świetnie prąd wysiadł - powiedziała lekko zła
- to nie zwykły brak prądu Nicole - i gdy tylko to powiedziałem to było słychać po drugiej stronie huk i jej krzyk
- Nicole....- cisza - Nicole - nadal nic, a po chwili było słychać strzały....

No nareszcie wiem że już późno ale udałoi się coś napisać 🙈😁😁
Mam nadzieję że się podobało 🙈😁

Między nienawiścią a miłością - układ który odmieni ich życie Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz