Rozdział 5

4K 186 18
                                    

Nicole:

-to nie zwykły brak prądu Nicole...- i gdy tylko to powiedział rozległ się huk, jakby coś wybuchło. Krzyknęłam spadając z łóżka i poczułam jak na chwilę mnie zamroczyło, wszędzie był pył, kurz a w oddali było słychać strzały. Zaczęłam powoli się podnosić a następnie docierało do mnie co się wydarzyło....zaatakowano moją rodzinę w naszym domu! Nie daruję tego! Szybko pobiegłam do garderoby gdzie mam specjalny sejf na moją ukochaną broń, założyłam specjalny pas na moje sztylety, dodatkowo wzięłam Glocka i po cichu ruszyłam. W rękach miałam już przygotowane sztylety, uwielbiam te broń, jest cicha i skuteczna . Zaczęłam się zakradać gdy usłyszałam zbliżających się ludzi
- Pamiętajcie, szef chce dziunię w całości - powiedział jakiś typ i hola hola...czy ta dziunia to było o mnie? Wkurwiona na maksa sprawnym ruchem wyłoniła się zzza zakrętu i od tak zaczęłam raz za razem przecinać mu jego strategiczne miejsca, tetnice...on był w takim szoku oraz już bezwładzie że stał i patrzył przerażony a ja na samym końcu wbiłam mu oba sztylety w szyję patrząc w jego oczy jak się osuwa po ścianie. Gdy padł na ziemię wyjęłam swoją broń z jego szyi przez co jeszcze więcej krwi się polało i poszłam dalej. Tam wyszło na mnie trzech nie naszych ludzi, dwa sztylety rzuciłam jak zawsze celnie, jeden trafił gościa w oko a kolejny oberwał w bark, rozległ się krzyk i strzały ale ja szybko wskoczyłam do pokoju obok , tam schowałam się zaraz obok drzwi i jak tylko jakiś ćwok je wywarzyl to ja wbiłam mu kolejny sztylet w tył szyi. Wyjęłam swoj pistolet i dobiłam dwójkę leżącą na korytarzu. Pobiegłam w stronę schodów a tam niestety usłyszałam rodziców
- czego od niej chcecie!- zawołała mama
- nie my Paniusiu a nasz szef, my jesteśmy tylko kurierami - oznajmił prześmiewczo jakiś typ i ja jak to ja musiałam zrobić show. Pobiegłam do gabinetu ojca, od niego uruchomiłam zdalnie na cały dom muzykę włączając Dangerous Woman . Kocham zabijać skurwielo w dobrym rytmie, dlatego pokazałam się na górze schodów
- to mnie szukacie?- zapytałam kokieteryjnie schodząc powoli , kręcąc mocno w rytm muzyki tyłkiem
- ręce do góry laska!- krzyknął jakiś typ mierząc w moją stronę , ja grzecznie unioslam swoje ręce machając palcami przy tym i gdy byłam przy kolesiu który wcześniej rozmawiał z moimi rodzicami, zaczęłam zbliżać swoje usta w stronę jego, on stał oniemiały i czekał na rozwój zdarzeń, a gdy byłam milimetr od jego ust zatrzymałam się na chwilę
- bay bay - wyszeptałam a następnie sprawnym ruchem wyjęłam sztylet wbijając mu go w jego krocze, a po chwili wyjęłam drugi i wbiłam mu w sam środek czoła, koleś padł od razu
- Osz ty kurwa !- usłyszałam krzyk więc rzuciłam się za kanapę a wtedy padły w moją stronę strzały, wzięłam niestety ostatnie dwa sztylety jakie miałam ze sobą, pistolet i wychylilam się rzucając w jednego co przeładowywał broń, dostał centralnie w krtań, schowałam się szybko bo nadciągnęła kolejna salwa strzałów. Już chciałam się wychylić i rzucać gdy coś mi nie pasowało, zobaczyłam odbicie w telewizorze że ktoś idzie na mnie, szybko wstałam i wybilam się z kanapy, skacząc kolesiowi na barki a jednocześnie wbijając mu sztylet w sam środek głowy, gdy razem upadliśmy wbiegł do domu Masimo z Dante. Dante patrzył na mnie zaskoczony, ha nie taka słaba ta nasza płeć, a Masimo się szczerzyl
- ejjjj bawiłaś się sama i nie zaczekałaś?- zapytał Masimo podchodząc do mnie
- zapomniałam wysłać Wam specjalne zaproszenie - odpowiedziałam sarkastycznie
- Ty ich wszystkich załatwiłaś?- zapytał nagle Dante zbliżając się do mnie
- część tak, a część nasza zapewne ochrona - odpowiedziałam spokojnie i już chciałam iść w stronę rodziców gdy poczułam mały ból z prawej strony brzucha, lekko syknelam i spojrzałam w tamto miejsce
- no co za skurwiel mnie ranił!?- wrzasnelam zła na siebie że do tego dopuściłam, a wtedy Dante zrobił coś czego nigdy po nim bym się nie spodziewała, zdjął swoją marynarkę, zaczął rozpinać koszulę przez co nosz muszę przyznać ma się czym pochwalić bo aż mi ślinka pociekła na widok tego kaloryfera , następnie rozdarł swoją koszule i zaczął opatrywać moje draśnięcie. Masimo w tym czasie poszedł rozwiązać rodziców którzy bacznie nam się przypatrywali
- myślę że przeżyjesz - oznajmił całując mnie delikatnie.
- dziękuję doktorze De Angelis za diagnozę - zaśmiałam się a ten nagle wziął mnie na ręce - nie zapedzasz się Dante?- wyszeptałam na jego ucho
- dopiero mogę się zapędzić - wyszeptał nagle w moje usta, a wtedy podszedł do nas mój tata
- czyli to prawda? - zapytał oniemiały
- niby co?- udawałam głupią
- że Ty i Dante? Jesteście razem?- dopytał
- tak Panie Buchi ja i Nicole spotykamy się od niedawna - powiedział twardo Dante
- ehh no cóż skoro tak, to narazie nie będziemy się mieszać w wasze sprawy - powiedział spokojnie - jednak inni też już o tym wiedzą skoro polują na moją córkę - dodał a ja wywróciłam oczami
- i niby to Cię tato martwi? Sam nasłałeś niedawno na mnie Apollo do klubu Dante - powiedziałam oskarzycielko
- jak to? Zaraz po twoim wielkim wyjściu, Apollo z rodzicami pojechali do domu - powiedział zdziwiony
- niemożliwe - wyszeptałam
- to zatem kto mu powiedział gdzie jestem?- zapytałam a wtedy Masim podszedł z jakim gościem w kominiarce i rzucił go pod nasze nogi
- popatrzcie ten tu jeszcze żyje- zaśmiał się a następnie zajebał mu w ryj tak że padł na ziemię
- na przesłuchanie z nim - powiedział ostro Dante i zaczął nagle kierować się do wyjścia ze mną nadal na rękach
- już możesz mnie postawić, przyjadę później jak się trochę ogarnę - powiedziałam spokojnie a ten szedł dalej- Dante postaw mnie proszę...w tej chwili - wysyczałam mu do  ucha
- zabieram Ciebie do siebie, tam opatrzy Cię lekarz - wyznał krótko wsadzając mnie do samochodu.

Gdy obszedł auto i usiadł za kierownicą bez słowa odpalił silnik i ruszył
- nic mi nie jest, to tylko draśnięcie, więc możesz mnie tutaj zostawić - powiedziałam już ostrzej
- to moja droga nie podlega negocjacji, zabieram Cię do siebie...to spowoduje że to co właśnie zaczęliśmy stanie się bardziej wiarygodnego - powiedział hardo nie patrząc na mnie ani razu
- doprawdy? A może chuj Cię swędzi i szukasz pretekstu do ruchania?- zapytałam krzyżując ręce na piersi. Dante nagle zahamował ostro w samym środku lasu, odpiął swoje pasy, następnie moje i sprawnym ruchem posadził mnie na swoich nogach tak że ja byłam na nim okrakiem, nasze twarze dzieliło kilka milimetrow a on patrzył ostro w moje oczy, trzymając przy okazji swoje ręce na moim tyłku i pierwszy raz w życiu widzę jak czarne są te jego oczy
- nie igraj ze mną Buchi, bo nawet nie masz pojęcia jakie rzeczy robiłbym z Tobą....

No i kolejny rozdział specjalnie dla Was 🙈😁😁

Między nienawiścią a miłością - układ który odmieni ich życie Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz