Sobotwór

357 21 3
                                    


Gdy weszłyśmy już do domu nasz śmiech trochę ucichł. Myślałyśmy, że Borys wrócił sam do domu, ale tak nie było. Usłyszałyśmy głośne rozmowy i śmiech jakiś dziewczyn.

- Boże Borys znowu zaprosił te idiotki. - parsknęła ze złością Eliza.

Chciałyśmy jak najszybciej pójść na górę ale coś ewidentnie nam nie wyszło. Schody były koło salonu gdzie siedzieli ci ludzie. Była tam grupka jakiś dziewczyn, Wiktor i jacyś chłopcy. Nagle jeden z nich się odezwał.

- Gdzie tak uciekasz Elizka, nawet się ze mną nie przywitasz pfff. O kurwa ty się pomnożyłaś!
- Weź sie ogarnij idioto. - powiedziała wściekła Eliza odwracając się do niego, a ja popatrzyłam w tą samą stronę.
- Co tak agresywnie od razu, może swojego sobowtóra nam w końcu przedstawisz?
- No nie powiedziałbym, że są podobne. Widać, że koleżanka trochę ulana jest. - odezwała się jedna z dziewczyn i prawie wszyscy zaczęli się śmiać, nawet Borys.
- Dzięki za komplement, mam go w pizdzie. Spróbuj się dowartościować w inny sposób - odpowiedziłam krzywo się uśmiechając do dziewczyny. Próbowałam udawać, że mnie to kompletnie nie ruszyło ale tak naprawdę w środku pękałam. Mam ogromny kompleks swojej figury i próbowałam z nim walczyć. No cóż przez jedną debilke nie wyszło.

Pociągnęłam Elizę za rękę i poszłyśmy na górę.

- Santia?
- Tak?
- Wiesz o tym, że masz piękną figurę, prawda?
- Tak, tak nie przejmuj się mną. Nie będę się nią przejmować.
- Wiesz co nie wydaje mi się, że jesteś szczera. Nie będę ciągnęła dalej tematu ale powiem jeszcze raz,  NIE PRZEJMUJ SIĘ TĄ SUKĄ!

Po tej rozmowie rozeszłyśmy się do pokoi. Ogarnęłam się po całym dniu i poszłam spać.

Obudziłam się o 10.30. Poszłam do toalety, a potem postanowiłam się ubrać i od razu pomalować. Dziś założyłam czerwony top, czarne spodenki jeansowe i dobrałam do tego dużo dodatków. Lekko się pomalowałam i chciłam szybko pójść do kuchni żeby się przywitać z mamą, ponieważ późno wczoraj wróciły do domu i nie miałam okazji z nią wogóle pogadać.

- Cześć Sanitka! - krzyknęła kobieta od razu kiedy mnie zobaczyła, a ja podbiegłam do niej i ją przytuliłam.
- Też się stęskniłam Santia - uśmiechnęła się do mnie szczerze.
- Masz ochotę na gofra? Właśnie robię. - dodała po chwili.
- No wsumie mogę. Idę zobaczyć czy Elizka śpi, zaraz przyjdę dobrze?
- Idź idź, albo poczekaj chwilę, muszę Ci coś powiedzeć.
- Tak?
- Bardzo się cieszę, że dogadałaś się z Elizą.
- Ja też! Ale sobra idę do niej szybko, żeby mi twoje pyszne gofry nie wystygły!

Chwile potem byłam już u dziewczyny.

- Elizga! Elizga! Wstawaj już bo mi się nudzi bez ciebie!
- Jaka kurde Elizga! Jak wiedźma jakaś! - udawała, że się na mnie wkurzyła i rzuciła we mnie lekko poduszką.
- Też cię kocham. A i wogóle moja mama gofry robi, złaś szybko to może dostaniesz! - uśmiechnęłam się szeroko, a ona od razu wyskoczyła z łóżka i powiedziała, że za chwilę zejdzie.

Wyszłam z pokoju dziewczyny i zeszłam spowrotem do kuchni. Gdy schodziłam po schodach zobaczyłam siedzącego tam Borysa. Chłopak sie na mnie popatrzył i złapaliśmy na chwilę kontakt wzrokowy ale ja go natychmiast przerwałam. Po wczorajszej sytuacji mój szacunek do niego jest na poziomie zera. Już wiem czemu Eliza za nim nie przepada.

Wzięłam swój posiłek i poszłam zjeść do salonu, ponieważ nie miałam ochoty siedzeć razem przy stole z tym dupkiem. Najpierw jest miły, a później odwala.

Włączyłam sobie jakiś film i zaczęłam jeść, a po chwili dołączyła do mnie Eliza.

Po śniadaniu poszłam trochę ogarnąć w pokoju. Niby byłam tu dopiero trzeci dzień ale już miałam dość duży burdel. Włączyłan sobie muzykę na słuchawkach i zaczęłam składać rozrzucone ubrania, a później układałam kosmetyki. Byłam nawet zadowolona z efektu końcowego ale trochę mnie to zmęczyło. Nie pomagało też to, że było strasznie gorąco, więc po chwili namysłu poprostu się położyłam na łóżku i zaczęłam przeglądać telefon.

Po jakiejś godzinie, nagle wpadła do mojego pokoju Eliza i zaczęła skakać po moim łóżku.

- Ale dziś gorąco! Jeszcze taka nuda! Mam pomysł! Boże jestem genialna!
- No dawaj mów na co wpadłaś, już się boję.
- Pójdźmy popływać tam na plażę na przeciwko!
- Eliza faktycznie jesteś genialna!
- Wiem dzięki, a więc za 30 minut widzimy się pod drzwiami!
- Tak jest kapitanie!
Pośmiałyśmy się jeszcze trochę, aż wkońcu dziewczyna stwierdziła, że idzie się już zbierać. Ja zrobiłam to samo. Zaczęłam szukać ulubionego stroju w jakieś szufladzie i szło mi to tragicznie! Myślałam, że się tak popłacze. Po jakimś czasie udało mi się go wkońcu wygrzebać i zaczęłam się przebierać. Był to wsumie zwykły dwuczęściowy, czarny strój ale jednak ulubiony. Ubrałam na dół stroju jakieś spodenki, a górę przykryłam czarną, rozpiętą koszulą z krótkim rękawem. Związałam szybko włosy, wzięłma ręcznik i zeszłam do dziewczyny.

- No nareszcie! Ile można było czekać!

- No już już ważne, że jestem. - mówiąc to przesłałam jej buziaka w powietrzu i wyszłyśmy z domu.

Gdy doszłyśmy już na miejsce, bez zawachania rzuciłyśmy nasze rzeczy gdzieś na piasek i od razy wskoczyłyśmy do wody. Bardzo długo pływałyśmy i rozmawiałyśmy na przeróżne tematy.

W pewnym momencie naszą "słodką chwilę" przerwały jakieś inne rozmowy. Najwidoczniej jakaś duża grupa osób szła w w naszą stronę. Nie byłyśmy z tego powodu zadowolone, ponieważ chciałyśmy spędzić spokojnie czas razem.

Po chwili już wiedziałyśmy kto idzie w naszą stronę...



A holiday full of teenage memories [SantiaxBorys]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz