Impreza

368 17 4
                                    

- Dawaj Santia idziemy już. I tak się zasiedziłyśmy bo impreza się już zaczęła!
- No trochę tak, ale przynajmniej jak dojdziemy to będzie akurat zachód słońca, a ja tak bardzo kocham je oglądać!
- Ja też! Dobra idźmy już powili bo jeszcze nie zdążymy na ten zachód, a tego byśmy chyba nie chciały!

Po tych słowach od razu wyszłyśmy z domu. Szłyśmy chodnikiem koło drogi przez jakiś czas, a później skręciłyśmy na jakąś plaże i maszerowałyśmy jeszcze kawałek wzdłuż jej brzegu. Po jakimś czasie usłyszałyśmy już muzykę.

- To już niedaleko! - krzyknęła Eliza.
- A ja się zaczęłam bać. - powiedziłam cichszym tonem głosu.
- Nie masz czego! Cały czas będzemy razem, nie zostawiłabym cię przecież! Poznam cię z kilkoma osobami, będzie fajnie mówię ci!
- Uwielbiam cię Elizka wiesz?
- Ja ciebie też Sanitka! O patrz już ich wszystkich widać. Chodź idziemy!

Była tam masa osób! Widać było też dość duże ognisko. Eliza złapała mnie za rękę i ruszyłyśmy w tłum ludzi. Przy niej bałam się ich wszystkich mniej, choć muszę przyznać, że to wyczyn, ponieważ mam dość dużą fobie społeczną.

- O hej Elizka! - krzyknęła jakąś brunetka zbliżając się do nas.
- Siemka Nadia! - Boże jak my się dawno nie widziałyśmy!
- No dosłownie. Oo widzę że przyszłaś z kimś nowym! Miło cię poznać, Nadia jestem.
- Santia!

Bardzo fajnie gadało się z Nadią. Cały czas chodziłyśmy we trójkę. Zmieniło się to wtedy kiedy wszyscy zaczęli zbierać się koło tego wielkiego ogniska. Nadia poszła do swojego chłopaka Maćka, zdążyłam go nawet poznać i wydawał się całkiem spoko.

- Co się teraz dzieje? - spytałam Elizy.
- Odkąd pamiętam, co roku właśnie jakoś w środku imprezy wszyscy przychodzą koło ognisko posłuchać jak gra taki nasz jakby zespół. Na chwilę jest wtedy oderwanie się od takiej typowej imprezowej muzyki, bo grają piosenki z takim letnim klimatem, że poprostu szok! Uwielbiam ten moment! To ognisko dodaje jeszcze takiego uroku!
- Brzmi faktycznie nieźle. A jeszcze lepiej kiedy wiem, że posłucham tego z tobą!
- Ooo kochana! Patrz tu, oni będą grać. - rzuciła spojrzenie na grupe chłopców, muszę przyznać, że nawet na ładną grupę chłopców..

Usiedli obok ogniska i zaczęli grać. Największą role w tym całym "show" odgrywał chłopak grający na gitarze.
Był brunetem z ciemnymi oczami. Grał tak pięknie, że naprawdę byłam w szoku. Bujałyśmy się z Elizką przez jakiś czas do tych piosenek, ale jakoś 5 minut przed końcem postanowiłyśmy odejść i usiąść przy wodzie.

- Serio ślicznie to było. - odezwłam się po chwili do widocznie zamyślonej dziewczyny.
- Tak, tak co roku tak jest, strasznie klimatyczne nie? - wzdrygnęła się i szybko odpowiedziła.
- O czym tak myślisz?
- Ja?! O niczym co ty!
- Widzę przecież. Po tym jak z tamtąd odeszłyśmy już było widać, że zaczęłaś nad czymś intensywnie rozmyślać. Może jakiś chłopak, co?
- Aż tak widać?
- Czyli jakiś chłopak!
- To skomplikowana sprawa. Napewno kiedyś ci opowiem.
- Oki, na spokojnie!

Większość osób na tej imprezie piła. Ja i Eliza nie miałyśmy ochoty zwłaszcza, że mamy po 16 lat. Siedziałyśmy dalej w tym samym miejscu gadając i śmiejąc się. Nagle nasz spokój przerwał jakiś mocno najebany koleś.
- Cześć piękne! Postawić wam drineczka? Jakoś mi się odwdzięczycie. - Powiedziła niezrozumiale, łapiąc za bark Elizę.
- Boże koleś wypierdalaj stąd! - powiedziłam już cała wkurwiona. Nienawidziłam takich sytuacji, dużo ich miałam i za każdym razem brzydziły mnie i denerwowały tak samo. A wkurwił mnie jeszcze bardziej kiedy zobaczyłam przerażoną minę mojej przyjaciółki.
- Co ty taka wyszczekana?! Zaraz inaczej będzmy rozmawiać! - mówił  dalej tym samym bełkotaniem.
- Już się boję wiesz? Idź się lepiej lecz, a nie odpierdalasz tak. Zwłaszcza, że ledwo na nogach stoisz.
Już chciał mnie uderzyć ale był tak napity, że wziął zamach i uderzył w powierzę po czym przewrócił się i nie mógł wstać. Ja tylko złapałam Elizę za rękę I odeszłyśmy. Skierowałyśmy się w większy tłum ludzi. Dziewczyna była dalej w lekkim szoku ale poklepałam ją po plecach mówiąc, że i tak by nam nic nie zrobił bo ja bym go pierwsza poskładała. Trochę się uspokoiła i zaczęłyśmy się razem śmiać. W pewnym momencie przerwał nam znowu jakiś męski głos. Podszedł do nas jakiś brunet i przywitał się z Elizką, a później ze mną, nazywał się Marcel. Zaczęli chwilę rozmawiać, a ja w tym czasie postanowiłam nadrobić powiadomienia na telefonie i im nie przeszkadzać.

- Marcelek tu jesteś! - wykrzyczał to jakiś biegnący chłopak w naszą stronę, a za nim biegnęły jeszcze 2 osoby.
- No już idę borys, czekaj.
W tej wypowiedzi Marcela można było wyczuć duże zirytownie.
- No później będziesz mi siostrę podrywał, a teraz chodź!
Chłopak wstał bo widział, że Borys jest już pijany i pożegnał się z nami.
Eliza była ewidentnie zdenerwowana na Borysa, nie dziwię jej się. Byłam pewna, że to o tym Marcelu myślała wcześniej.
Jeszcze bardziej się wkurwiła kiedy jeden z tych chłopaków co biegł za jej bratem wyrwał jej z ręki sok.

- Dzięki. - powiedził cały zdyszany.
- Boże Wiktor oddaj mi to!
Zaczęli się kłucić, a ja wolałam się nie wtrącać. Siedziłam obok i przyglądałam się tej całej sytuacji. Zorientowałam się po chwili, że drugi chłopak też już doszedł do nas i usiadł koło mnie.

- Nie widziałem cię chyba u nas jeszcze. Przeprowadziłaś się niedawno? Miłosz jestem wogóle! - odezwał się pierwszy.
- Ja santia. A wracając do pytania to nie, przyjechałam tylko na wakacje do Elizy.
- Aa rozumiem, a może chciałybyście się jutro gdzie spotkać? Mieliśmy iść gdzieś z Marclem i wsumie fajnie by było jakbyście poszły z nami.
- Chyba nie mamy żadnych planów ale będę musiła spytać się jeszcze Elizki.

Pogadaliśmy jeszcze chwile i wmieniliśmy się instagramami. Chłopak odszedł wtedy kiedy ten Wiktor. Elizka nie miała już za bardzo siły ani ochoty tutaj dalej siedzeć tak jak i ja, więc postanowiłyśmy wrócić już do domu.

A holiday full of teenage memories [SantiaxBorys]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz